Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Producenci "Amoku" przegrali proces o film z rodziną zamordowanego mężczyzny

Marcin Rybak
Mecenas Joanna Lassota: wciąga się do budżetu filmu umowę z mordercą a potem atakuje ofiary. To upadek cywilizacyjny
Mecenas Joanna Lassota: wciąga się do budżetu filmu umowę z mordercą a potem atakuje ofiary. To upadek cywilizacyjny Fot. Janusz WóJtowicz / Polska Press
Rodzina zamordowanego mężczyzny nie naruszyła dóbr osobistych firmy przygotowującej film inspirowany zbrodnią - orzekł w czwartek sąd.

To był wyjątkowy proces. Wytoczyła go rzeszowska firma - producent filmu inspirowanego głośną wrocławską zbrodnią. Film „Amok” kilka miesięcy temu wszedł na ekrany kin. Reżyser: Katarzyna Adamik.

Pozwanymi byli rodzice i żona zamordowanego człowieka. Zdaniem filmowców wysyłali do mediów i różnych innych instytucji pisma, które utrudniały producentom pracę nad swoim dziełem. - „Brutalnie zaatakowali” firmę - twierdził jej pełnomocnik mecenas Karol Węgliński. Wspominał o „czarnym PR”.

Zdaniem firmy, która wytoczyła proces, pisma rodziny wpłynęły negatywnie na produkcję. Firma musiała się m.in. tłumaczyć, że prawa od Krystiana Bali kupiła legalnie. Jej zdaniem cała ta sprawa „negatywnie wpłynęła na postrzeganie filmu.

Pozwani mieli przeprosić i wpłacić 60 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Krewni ofiary zbrodni mieli wysłać do mediów oświadczenie, że film nie narusza ich dóbr osobistych.

Sąd pozew oddalił. Ocenił, że to, co robili pozwali nie było bezprawnym działaniem i w ogóle nie odnosiło się do filmu. Przeciwnie - w 100 procentach realizowali swoje prawa. Domagali się jedynie tego by w tekstach o całej sprawie nie padało ich nazwisko. W żądnym piśmie nie było odniesienia do filmu „Amok”. Co więcej. Sąd ocenił, że nie ma żadnego związku pomiędzy działaniami rodziny ofiary zbrodni a kłopotami filmowców na przykład z zebraniem pieniędzy potrzebnych na produkcję.

Film „Amok” - przypomnijmy - inspirowany jest historią zbrodni, za którą skazany został Krystian Bala pisarz i filozof. Sprawa zrobiła się głośna, bo Bala napisał książkę „Amok”, wspomniał w niej o jakiejś zbrodni, a na książkę zwrócili uwagę policjanci w trakcie śledztwa. Opowieść o pisarzu - mordercy obiegła media całego świata.

Od 2009 roku przygotowywano produkcję filmu. Teraz wyszło na jaw, że skazany dostał od filmowców bardzo dużą kwotę za swój udział w produkcji. Ujawniła to pełnomocnik pozwanej rodziny zamordowanego mężczyzny na ostatniej rozprawie przed wyrokiem. Mówiła, że kopia umowy - z kwotą 35 tysięcy dolarów - trafiła m.in. do rodziców ofiary. Jako załącznik do pozwu.

- To orzeczenie nie jest prawomocne. Zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem i razem z klientami zdecydujemy czy składać apelację - mówił pełnomocnik filmowców mecenas Węgliński.

- To upadek cywilizacyjny - mówiła dziennikarzom pełnomocnik rodziny ofiary mecenas Joanna Lassota. - Do budżetu filmu wciąga się umowę z mordercą a potem atakuje ofiary.

Film z procesu z 12 października br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska