Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie zamachu na autobus. Prokurator przyznaje: służby zlekceważyły zagrożenie!

Marcin Rybak
Marcin Rybak
- Nikt nie zginął ale to tylko dzięki przytomności umysłu pasażerki i kierowcy autobusu. Sam oskarżony nie miał z tym nic wspólnego. - Ręka boska czuwała nad pasażerami – mówił prokurator.
- Nikt nie zginął ale to tylko dzięki przytomności umysłu pasażerki i kierowcy autobusu. Sam oskarżony nie miał z tym nic wspólnego. - Ręka boska czuwała nad pasażerami – mówił prokurator. Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
W maju 2016 roku zlekceważono ostrzeżenie o groźbie podłożenia czterech bomb we Wrocławiu. - Oceniono że nie ma zagrożenia. To był błąd – mówił dziś we wrocławskim Sądzie Apelacyjnym prokurator Tomasz Krzesiewicz. - Z drugiej strony co mogli zrobić - dodał. Groźba – przypomnijmy – pojawiła się 19 maja rano. Na numer alarmowy 112 zadzwonił anonimowy rozmówca i zażądał 120 kg złota grożąc, że jak nie dostanie okupu zaczną wybuchać bomby. Tego samego dnia w autobusie linii 145 eksplodował ładunek własnej konstrukcji.

AKTUALIZACJA, godz. 14.30: Wyrok Sądu Apelacyjnego to 15 lat pozbawienia wolności. Karę obniżono o 5 lat. Wyrok jest prawomocny.

Sąd Apelacyjny zajmował się dziś właśnie sprawą owej bomby i wcześniejszego telefonu z żądaniem okupu. Sprawcą obydwu zdarzeń jest Paweł R. były student Politechniki Wrocławskiej. Sąd Okręgowy skazał go na 20 lat więzienia. Za akt terroru i próbę zabójstwa wielu osób i próbę uzyskania okupu.

Oskarżenie domagało się surowszej kary. Prokurator Krzesiewicz w swojej mowie przekonywał, ze Paweł R. bezspornie chciał zabić jak najwięcej osób. I robił wszystko żeby siła wybuchu była jak największa ale popełnił błąd przy wytwarzaniu substancji wybuchowej. Źle zmieszał proporcje. Co prawda nikt nie zginął, ale to tylko dzięki przytomności umysłu pasażerki i kierowcy autobusu. Sam oskarżony nie miał z tym nic wspólnego. - Ręka boska czuwała nad pasażerami – mówił prokurator.

Obrona przekonuje, że wyrok jest skrajnie surowy a ocena zachowania oskarżonego absurdalna i w żaden sposób nie udowodniona. Pominięto – to najważniejszy motyw apelacji – kłopoty ze zdrowiem psychicznym oskarżonego. A te były na tyle poważne, że psychologowie i psychiatrzy ocenili, że Paweł R. nie miał możliwości w pełni kontrolować swoich zachowań. Poza tym nie ma dowodów, że chciał zabić. To co dla oskarżenia jest pomyłką przy produkcji substancji wybuchowej, dla obrony jest celowym działaniem. Specjalnie zrobił taki ładunek żeby tylko udawał groźny. Miał narobić dużo huku i dymu nic więcej.

A żądanie złota? Zdaniem obrony było to tzw. „nieudolne usiłowanie” popełnienia przestępstwa. I również z tego powodu wyrok powinien być bardzo łagodny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska