Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próbuję rozeznać, co postanowiono zrobić z rozwodnikami. I jest kłopot

Janusz Michalczyk
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski
Wroclaw 16-10-2007 portrety dzienikarzy i redaktorow gazety wroclawskiej. na zdjeciu janusz michalczyk fot. pawel relikowski brak
Rozwodnicy, geje i dzieci z in vitro to w polskim Kościele wierni niejako drugiej, gorszej kategorii. Nikt ich ze świątyni nie wygoni, ale najlepiej byłoby, gdyby nie pchali się przed sam ołtarz, bo z tego jest tylko zgorszenie.

Stójcie sobie gdzieś pod nawą, z tyłu, w cieniu, nie wychylajcie się i liczcie na miłosierdzie boże. Tak chyba można streścić stanowisko naszych biskupów, mocno zaakcentowane na zakończonym w niedzielę synodzie w Watykanie, który był poświęcony sprawom rodziny. Przez media przeleciała wiadomość o tym, że najbardziej kontrowersyjne ustalenia przeszły zaledwie jednym głosem ponad konieczną większość dwóch trzecich. Chodzi o dopuszczenie do udziału w komunii świętej osób rozwiedzionych, co było postulatem liberalnych biskupów, ostro zwalczanym przez konserwatystów. Można powiedzieć, że z wielkim trudem coś ustalono, ale co dokładnie - to już zależy od interpretacji.

Z przyjętego na synodzie dokumentu wynika, że „mimo utrzymania normy ogólnej, konieczne jest uznanie, że odpowiedzialność wobec określonych działań czy decyzji nie jest taka sama we wszystkich przypadkach. Rozeznanie duszpasterskie, także biorąc pod uwagę sumienie uczciwie ukształtowane przez osoby, musi wziąć na siebie te sytuacje”. Utrzymanie normy ogólnej to uznanie, że rozwodnicy pozostają w stanie ciężkiego grzechu i jeśli związali się z nowymi partnerami, to do komunii nie mogą przystąpić. Otworzenie furtki ma polegać na tym, że dopuszcza się „rozeznanie zgodne z nauczaniem Kościoła i wskazówkami biskupa”, czy taka osoba próbowała ratować małżeństwo, czy je rozbijała.

Jednak nasi hierarchowie natychmiast tę furtkę zatrzasnęli. Abp Stanisław Gądecki jeszcze w trakcie obrad stwierdził, że Episkopat Polski wyklucza możliwość dopuszczenia do komunii osoby rozwiedzionej będącej w nowym związku, której poprzedni małżonek żyje. Zaś abp Henryk Hoser po powrocie do kraju wyłożył karty na stół: „Niektórzy uważają, że to rozeznawanie da możliwości stosowania wyjątków, ale tak nie będzie”. W takim razie nie bardzo wiadomo, o co papieżowi Franciszkowi w ogóle chodziło z tym rozeznaniem. Po co rozeznawać, jeśli nic z tego rozeznawania nie wynika?

W krajach zachodniej Europy biskupi wypracują zapewne jakąś formułę, by rozwodników do komunii dopuszczać, a na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej wszystko zostanie po staremu. Kiedyś się mówiło o Unii Europejskiej „dwóch prędkości”, czyli o krajach szybciej się integrujących i maruderów, a teraz będziemy mieli katolików „dwóch prędkości”. Nasi rozwodnicy po przekroczeniu zachodniej granicy i uzyskaniu stosownego pozwolenia od tamtejszego księdza będą się mogli cieszyć komunią z Panem Bogiem. Z drugiej strony, o czym zapewnił zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk (także obecny na synodzie), rozwodnik przystępujący do komunii popełni nowy grzech, tym razem świętokradztwa. Czyżby żarty się skończyły i biskupi będą straszyć ekskomuniką? Byłoby to trochę dziwne. Przecież papież powtarza, że miłosierdzie jest ważniejsze od upartego trzymania się doktryny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska