18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Wałbrzycha: Mam pretensję do rządu

Artur Szałkowski
Dariusz Gdesz
Z Piotrem Kruczkowskim, prezydentem Wałbrzycha, rozmawia Artur Szałkowski.

Minęło ponad sto miesięcy od objęcia przez Pana funkcji prezydenta Wałbrzycha. Jak Pan wspomina początki swoich rządów w mieście?
Zdawałem sobie sprawę z niezwykle trudnej sytuacji. To był okres, gdy według różnych szacunków 2-3 tysiące osób pracowało w biedaszybach, gdy miasto było targane różnymi aferami, trwały protesty kupców oraz prywatnych przewoźników. Miałem swoje pomysły na rozwiązanie tych problemów. Natomiast nie spodziewałem się, że stan finansów miasta jest tak dramatyczny. Stan środków, które zastałem, to 19 tysięcy złotych, a miasto wydaje dziennie około pół miliona złotych na swoje bieżące potrzeby. Pierwszą rzeczą, którą musiałem zrobić, było "gaszenie pożaru", by miasto nie zbankrutowało.

W 2002 roku zdobył Pan prezydenturę, m.in. dzięki poparciu Longina Rosiaka. Jak doszło do tego, że z politycznych przyjaciół staliście się politycznymi przeciwnikami?
Pierwsze miesiące współpracy z panem Longinem Rosiakiem (był wówczas wiceprezydentem Wałbrzycha - przyp. red.) wspominam, mówiąc szczerze, niezbyt dobrze. Uważam, że nie sprawdza się on na stanowiskach publicznych. Nie powinien pracować w samorządzie.

Po tym, jak Rosiak stracił funkcję starosty, stworzył mu Pan jednak w urzędzie miejskim dobrze płatne stanowisko kierownika ds. rewalidacji pokopalnianej.
Mam stosunek do ludzi taki, by nie znęcać się nad nimi, lecz wyciągać do nich rękę. Ja rękę do pana Longina Rosiaka wyciągnąłem. Uznałem, że nie nadaje się on na stanowiska: prezydenta, wiceprezydenta lub starosty, może jednak pracować w urzędzie miejskim, jeśli będzie tego chciał. Pan Rosiak nie chciał jednak pracować, dlatego zamierzałem się z nim rozstać. Niestety, stan prawny w naszym kraju jest taki, że z pieniędzy podatników utrzymujemy osobę z pensją wiceprezydenta, która pracuje w monitoringu.

Kiedy został Pan prezydentem, nad problemem wałbrzyskich biedaszybów pochylił się rząd. Przyznał dotację na tworzenie alternatywnych miejsc pracy. Dlaczego nie uzyskał Pan wsparcia rządu dla miasta w tak priorytetowej sprawie, jak budowa obwodnicy czy odzyskanie przez Wałbrzych praw grodzkich?
To jest moja wielka pretensja do rządu, do różnych opcji politycznych, również mojej (Platforma Obywatelska - przyp. red.). W początkowym okresie swoich rządów skoncentrowałem się na problemie dziury budżetowej oraz bezrobociu. Wynosiło ono wówczas w mieście około 30 proc. Dzisiaj wynosi około 13 proc. Od ośmiu lat walczę o obwodnicę, o odzyskanie grodzkości, jeszcze o parę innych spraw i czynię to prawie do końca sprawowania urzędu prezydenta. Jeszcze wczoraj (18 maja) byłem w Warszawie i rozmawiałem na temat grodzkości i obwodnicy. Może się uda tym ostatnim rzutem, tym moim desperackim krokiem coś wywalczyć. Myśmy doprowadzili te projekty bardzo daleko. Decyzja w sprawie obwodnicy i grodzkości musi teraz zapaść w Warszawie.

Gdyby Polska nie wstąpiła do Unii Europejskiej, to również wygrałby Pan wybory prezydenckie w 2006 roku? Nie jest tajemnicą, że na spadek bezrobocia w mieście wpływ miało otwarcie dla Polaków rynków pracy w krajach Unii.

Likwidacja biedaszybów i bezrobocia to nie jest tylko efekt mojej pracy. Kiedy jednak wszedłem do urzędu, Wałbrzych nie miał pomysłu na rozwój. Nie było żadnej wizji, żadnej strategii, ustawionych priorytetów rozwoju miasta. Myśmy stworzyli taką wizję, która jest realizowana do dzisiaj. Elementami tej wizji jest zamek Książ, budowany Aqua-Zdrój, realizowana Stara Kopalnia, jest odnowa centrum Wałbrzycha, galeria Victoria. Na to nałożyliśmy szereg działań związanych z infrastrukturą. Wymieniliśmy dziesiątki kilometrów kanalizacji, kilkadziesiąt dróg zostało wyremontowanych. Miasto złapało drugi oddech i znalazło pomysł na rozwój.

Nie udało się Panu rozwiązać problemu mieszkaniowego. Kolejka oczekujących na lokal komunalny jest coraz dłuższa, tymczasem puste mieszkania niszczeją bądź są zajmowane przez "dzikich" lokatorów.

Diagnoza, którą wykonaliśmy kilka lat temu, pokazała, że potrzebujemy około stu lat,
by wyremontować wszystkie kamienice i potrzeba na to około miliarda złotych. W ostatnich latach przyspieszyliśmy z remontami i według obecnych prognoz na wyremontowanie wszystkich kamienic potrzebujemy około dwudziestu lat. Problem "dzikich" lokatorów był sterowany, ponieważ chcieliśmy rozwiązać go restrykcyjnie.

Pełniąc funkcję prezydenta, był Pan również szefem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Teraz o partii mówi się tylko w kontekście afery wyborczej w Wałbrzychu.
Z oceną afery wyborczej trzeba poczekać na rozstrzygnięcia sądu i prokuratury. Ja chcę wiedzieć, czy w Wałbrzychu w dniu wyborów było łamane prawo, czy kupowano głosy. Chcę wiedzieć, czy zostałem w to wmanewrowany przez kogoś, kto kupował dla mnie głosy, czy jestem ofiarą prowokacji politycznej. Boję się, by Wałbrzych nie był słynny z wynalezienia sposobu na unieważnianie wyborów.

Przed wyborami samorządowymi 2010 rozpadła się w Wałbrzychu koalicja PO i PiS. Wielu sympatyków Pana partii do dziś nie chce wybaczyć tego, że w trakcie wyborów zawiązaliście koalicję z SLD.
Nadal krytykuję SLD za to, w jakim stanie zostawił Wałbrzych. Dla mnie koalicja z SLD była trudną decyzją. To była jednak jedyna możliwa koalicja, która zakładała dalszy rozwój miasta, a nie utarczki polityczne.

Kiedy poznamy Pana decyzję o ponownym starcie w wyborach prezydenckich lub parlamentarnych?
Ostatnio moja małżonka się na mnie zdenerwowała, bo stwierdziła, że wiem, co będę robił w poniedziałek w pracy, lecz nie wiem, co będę robił we wtorek w domu, gdy radni podejmą decyzję o wygaszeniu mojego mandatu. Mamy taki stan prawny, że nie dostanę nawet złotówki odprawy i z dnia na dzień pozostaję bez środków do życia. Na razie potrzebuję trochę wytchnienia. Na pewno będę jednak pracował dla Wałbrzycha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska