Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Czech woli oglądać koszykówkę

Arkadiusz Jan Ignasiak
archiwum prywatne
Z Arkadiuszem Janem Ignasiakiem, Konsulem Honorowym Republiki Czeskiej we Wrocławiu, rozmawia Marek Zoellner

Ledwie kibice ochłonęli po losowaniu grup na Euro 2012, a już do Wrocławia przyjechał prezydent Czech, czyli kraju, z którego reprezentacją Polacy zagrają w czerwcu na nowym stadionie. To coś oznacza?
Wizyta prezydenta Klausa była planowana od wiosny. Jest związana z promocją jego książki pt. "Gdzie zaczyna się jutro". Termin był uzależniony od czasu, jakim dysponował. Natomiast to, co stało się w Kijowie, czyli wynik losowania grup Euro, jest informacją bardzo świeżą. Obie sprawy nie mają ze sobą związku. Dodam, że z mojego punktu widzenia perspektywa, że odwiedzą nas czescy kibice, jest interesująca. To na pewno będzie okazja do wielu spotkań.

Ale skoro Vaclav Klaus już u nas jest, może warto to jakoś wykorzystać i trochę o tym Euro 2012 z nim porozmawiać - coś załatwić, zaplanować na wysokim szczeblu?
To nie jest najlepszy adres. Jeśli ktokolwiek chciałby cokolwiek załatwiać w związku z mistrzostwami Europy, to na pewno będą to nasz PZPN oraz czeski związek piłki nożnej. A poza tym prezydent Vaclav Klaus w prywatnej rozmowie powiedział mi, że interesuje się bardziej koszykówką. Piłkę nożną lubi znacznie mniej.

Nie boi się Pan, że krajanie prezydenta też stwierdzą, że są bardziej interesujące sporty i w ogóle nie przyjadą do Wrocławia?
Myślę, że przyjadą. We Wrocławiu mamy coraz więcej czeskich akcentów. Niestety, na razie nie pojawia się wiele polskich śladów w Czechach. Wierzę w to, że kibice zza naszej południowej granicy będą chcieli zobaczyć Wrocław na własne oczy. Bo wbrew pozorom, wcale nie ma tak wielu Czechów we Wrocławiu.

Czytaj także: Czeski prezydent odwiedził Wrocław

Czesi już dzwonią, pytają? Proszą o pomoc w znalezieniu noclegów na Euro?
Na razie to zbyt świeża informacja. Potrzeba trochę czasu, zanim wszyscy ją przetrawią. Zresztą podobnie jest z naszymi restauratorami czy hotelarzami. Oni też muszą to sobie przemyśleć. Chyba nastawiali się na Niemców i Anglików. Takie drużyny zawsze ciągną za sobą tabuny kibiców, wokół wszystko aż huczy.

Z Czechami będzie inaczej?
Cóż, nie ma co ukrywać... Sądzę, że część z nich zostanie u nas na weekend, ale zdecydowana większość obejrzy mecz i wróci od razu do domu.

W takim razie zaproponujmy im coś, co ich u nas zatrzyma na dłużej. Może knedle po wrocławsku
Knedle to oni mają w domu. Trzeba wymyślić coś, co będzie nasze, niepowtarzalne i faktycznie ich zainteresuje. Może lepiej dać im jakiś ciekawy, oryginalny program kulturalno-rozrywkowy. I to nie taki, związany wyłącznie z Euro 2012. Moim zdaniem to może być muzyka na żywo, orkiestra na świeżym powietrzu, pod gołym niebem. To jest to, co Czesi lubią. Piwem i knedlami ich nie zaszokujemy, nie ma się co oszukiwać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska