Grupa nastolatków z Popowic nie wytrzymała. W piątek wieczorem chłopcy sami skosili miejski skwer przy ul. Niedźwiedziej. Miejskie służby nie kosiły w tym roku trawy na tym skwerze jeszcze ani razu. Czy dzieci narobiły wstydu urzędnikom? Zobaczymy.
Ograniczenie koszenia traw to nowa polityka wrocławskiego ratusza. Trawa na skwerach czy w parkach ma być koszona tylko raz lub dwa razy w roku. Przy drogach miejskie kosiarki też pojawią się rzadziej niż zwykle - bo kosiarze nie pracują już, jak dotąd, według precyzyjnego harmonogramu. Mają wolne m.in. gdy nie ma pogody. Urzędnicy tłumaczą, że chronią w ten sposób "blaszki liściowe traw, które w deszczowe dni są poszarpane od cięcia i gorzej się regenerują".
- Trawnik, któremu pozwoli się zamienić w spontaniczną łąkę, dłużej trzyma wilgoć, dłużej jest zielony, gdy przyjdzie susza, wyrastają w nim rośliny kwitnące, więc daje pożytki owadom zapylającym. Stanowi też schronienie dla wielu stworzeń, jak jeże, ryjówki, ptaki terenów otwartych, czy jaszczurki. Ma naturalny wygląd, zmniejsza hałas i pochłania zanieczyszczenia z transportu - wylicza Aleksandra Zienkiewicz z Zarządu Zieleni Miejskiej. Wspomina też o oszczędnościach - tysiąc złotych na każdym hektarze.
W sumie miasto może zaoszczędzić na tej polityce grubo ponad milion złotych. Jakim kosztem?
Wykładowca Uniwersytetu Przyrodniczego Przemysław Bąbelewski uważa, że choć trawniki niekoszone rzeczywiście spełniają funkcję ekologiczną, oczyszczają powietrze czy zwiększają bioróżnorodność, to jednak... – W reprezentacyjnych miejscach, w środku miasta i w pasach przy drogach po prostu wypada, żeby trawa była skoszona – stwierdza dr hab. Przemysław Bąbelewski.
Bioróżnorodność, która dla przyrodnika jest polem badań naukowych, dla zwykłych ludzi potrafi być przekleństwem. Lekarz alergolog Ewa Willak-Janc nie ma najmniejszych wątpliwości, że wyrośnięta trawa, której źdźbła pylą, nasila objawy u alergików.
- W alergii każdy kontakt powoduje, że choroba się nasila. Najlepszym sposobem na świecie na alergię, jest unikanie kontaktu. Z trawą unikać kontaktu nie jest trudno, bo wystarczy, że się ją regularnie kosi. Gorzej, gdy ktoś tego nie robi – mówi lekarz alergolog.
Czekamy na Wasze zdjęcia zarośniętego Wrocławia. Pokażmy urzędnikom, do jakiego stanu doprowadzili miasto! Wysyłajcie je na adres [email protected] albo jako wiadomość na Facebooku.
Willak-Janc podkreśla, że polityka miasta ograniczająca koszenie miejskich trawników to dla osób uczulonych fatalna wiadomość. Lekarka przywołuje przeprowadzone w Warszawie badania. Wynikało z nich, że poziom pyłków traw w zadbanych, koszonych ogrodach wilanowskich, które mają powierzchnię 25 hektarów był znacząco niższy, niż w miejscach, gdzie 20-centymetrowej szerokości przydrożne obrzeża porastały trawą.
O nowej wrocławskiej polityce dotyczącej trawników lekarka dowiedziała się od swojego pacjenta. – Powiedział, jak jeszcze nie było o tym mowy w mediach, że zapadła taka decyzja, bo motylom będzie lepiej. To prawda. Ale motyl może odlecieć, a tutaj muszą żyć ludzie – mówi Willak-Janc.
Wysoka trawa to także siedlisko komarów i kleszczy. Mateusz Krzyżowski z firmy DDD Serwis zajmującej się zwalczaniem insektów i gryzoni przekonuje, że rzadsze koszenie traw powoduje namnażanie ogromnych ilości kleszczy i komarów, ale daje też doskonałe schronienie i pomoc szczurom, których we Wrocławiu i tak jest już plaga. - Trawa powinna być koszona regularnie. Staram się wszystkim moim klientom tłuc do głowy, że trawa, jak już jest, to niech będzie zadbana – mówi Krzyżowski.
Czekamy na Wasze zdjęcia zarośniętego Wrocławia. Pokażmy urzędnikom, do jakiego stanu doprowadzili miasto! Wysyłajcie je na adres [email protected] albo jako wiadomość na Facebooku.
b]Zobacz też[/b]
Pielęgniarka z Wrocławia porwana w Niemczech
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?