Prezes Zagłębia: Nie będzie świątecznej promocji na Jacha

Rewelacje francuskiego dziennika postanowiliśmy sprawdzić u źródła. Okazuje się, że oferta z Francji jest, ale nie wynosi ona 750 tys. euro.

- Potwierdzam, że Montpellier jest zainteresowane pozyskaniem naszego zawodnika i choć nie chciałbym podważać tego, co napisał tak poważny podmiot jak „L’Equipe”, to zapewniam, że kwota 750 tys. euro jest wytworem czyjejś wyobraźni. Jeszcze większą nieprawdą jest to, że sprzedamy Jacha za milion euro. Nigdy ze strony Zagłębia nie padła kwota, za którą zgodzilibyśmy się oddać tego gracza. Nie zamierzamy robić świątecznych promocji. Wiemy ile jest warty tak perspektywiczny gracz na tę pozycję, a zwłaszcza lewonożny. Jarek nie odejdzie od nas nawet za milion euro, bo wart jest więcej - zdradził nam prezes Robert Sadowski.

Do końca grudnia za transfery w Lubinie odpowiada dyrektor sportowy Piotr Burlikowski, ale z początkiem 2017 roku zakończy swoją pracę na Dolnym Śląsku i przeniesie się do Polskiego Związku Piłki Nożnej, gdzie będzie doradzał Zbigniewowi Bońkowi. W nowe okienko transferowe ,,Miedziowi” wejdą zatem bez dyrektora sportowego. Od tego momentu za transfery odpowiadał będzie prezes Sadowski, który potwierdził nam także, że klub cały czas interesuje się Kamilem Mazkiem z Ruchu Chorzów.

Temat Mazka był wałkowany już w letnim okienku, ale wtedy w Lubinie postawili na reprezentanta Litwy Deimantasa Petraviciusa. Ten jednak częściej niż na boisku pojawia się w gabinetach lekarskich, dlatego temat Mazka powrócił. Nie jest to jednak jedyny skrzydłowy, którym ma interesować się lubiński klub.