Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Radia Wrocław lubi słuchać Bieruta

Jacek Antczak
Prezes radia lubi słuchać Bieruta, szefowa taśmoteki – Studia Kosmos z Hermaszewskim, a słuchacze proszą o piosenki Gniatkowskiego. Teraz każdy może zajrzeć do cyfrowej taśmoteki Radia Wrocław

Mimo uchwały górskiej, rolnikom na Dolnym Śląsku nie powodzi się najlepiej. Odwiedziłem młodego rolnika w Piechowicach, obejrzałem piękne zarodowe bydło rasy czerwono-białej i oborę. Gospodarza zastałem 4 kilometry od domu, na polu, gdzie właśnie siał grykę...” – tej audycji Feliksa Kostyry „o życiu rolników” z 1987 roku i dziesiątek tysięcy innych można już słuchać w internecie na portalu Radia Wrocław www.tu.prw.pl. To skarby dźwiękowe, które bawią, straszą lub wzruszają. Dzięki środkom unijnym Radio digitalizuje i udostępnia w internecie swoją taśmotekę. Nad cyfryzacją tych wszystkich nagrań z ostatnich 67 lat (a niektórych nawet z lat 20. XX wieku) pracuje prawie 20 osób.

Tym, co już trafiło do internetu, słuchacze są zachwyceni – codziennie dzwonią z prośbami o odszukanie unikatowych materiałów, np. wywiadu, którego udzielili reporterowi radia w latach 60. w Pafawagu czy piosenek Janusza Gniatkowskiego z lat 50. Hitami są np. relacja z otwarcia baru Miś w Sobótce czy reportaż o dniu pracy zakładów Intermoda w latach 60. XX wieku.
– Rolniczych audycji Felka Kostyry zachowało się strasznie dużo; jeździł po PGR-ach i przez całe lata odwiedzał kombinaty rolnicze, nawet na Węgrzech. Ale poza takim, przyznajmy, chłamem nagraniowym, mamy wspaniałe rzeczy. Najwięcej jest chyba audycji Studia 202 i 203 – tłumaczy Joanna Mirocka, która o archiwach Radia Wrocław wie wszystko. Pracuje w taśmotece od 23 lat.
– Najstarsze nagranie? Z lat 20. XX wieku. Po prostu zachowały się u nas taśmy z audycjami lwowskiego i wileńskiego radia, które przywieziono tu po wojnie. Można więc słuchać opowieści legendarnego porucznika Franciszka Żwirki i Henryka Vogelfängera, czyli słynnego lwowskiego Tońcia, a nawet przemawiającego do Polaków Piłsudskiego – dodaje szefowa radiowej taśmoteki. Po Niemcach także pozostały w siedzibie radia przy ulicy Karkonoskiej taśmy z nagraniami. Niezbyt sympatyczne, bo to przemowy... hitlerowskich generałów z czasów II wojny światowej.

Najstarsze nagrania samego Radia Wrocław pochodzą z 1948 roku. To słuchowiska pt. „Małgorzata”, „Mistrz Pathelin” i 22-minutowe „Oświadczyny” Czechowa, zarejestrowane, jak wynika z pierwszej księgi archiwalnej, 17 lipca 1948. Nie wiadomo, kto to realizował i jacy aktorzy użyczyli głosów w pierwszych nagraniach. Na pudełkach z taśmami nie ma opisów.
– Archiwum radiowe zaczęto tworzyć na początku lat 50. Wtedy chyba uświadomiono sobie, że Polacy jednak zadomowią się we Wrocławiu i warto wszystko, co się tu dzieje, zachować dla potomnosci – opowiada Joanna Mirocka.

Zachowały się... 74 tysiące taśm radiowych, na których nagrywano audycje aż do 2000 roku, kiedy ostatecznie radio przeszło na zapis cyfrowy. Jeszcze dwa miesiące i główna część archiwalnych nagrań, określonych jako „słowne”, zostanie zdigitalizowana. Wtedy do sieci zacznie trafiać „część muzyczna”. Ale w archiwach jest jeszcze część „papierowa” ze scenariuszami audycji (np. o przeciwdziałaniu alkoholizmowi we Wrocławiu), dziennikami czy komunikatami typu: „Dnia 1 lipca 1975 roku ulicą Kazimierza Wielkiego, samochodem marki Syrena jechał Jan Kowalski (tu prawdziwe nazwisko), który był kompletnie pijany”.
Przesłuchanie wszystkich już zgromadzonych na portalu www.tu.prw.pl archiwaliów zajęłoby słuchaczowi według wyliczeń radiowców 548 dni, 20 godz., 12 min, 33 sek. Oczywiście, gdyby ktoś chciał słuchać bez przerwy udostępnionych już 49 019 nagrań z 74 tysięcy, które są w zasobach taśmoteki.

Ale jak się już zacznie słuchać, to wciąga. No bo jak tu nie posłuchać relacji Jurija Gagarina z pierwszego lotu w kosmos z 1961 roku (nikt dziś już nie wie, skąd się te moskiewskie taśmy wzięły w Radiu Wrocław) czy „Studia Kosmos” z rozmowami z Mirosławem Hermaszewskim. Albo nagrań, w których słychać na przykład wypowiedzi Marii Dąbrowskiej, Czesława Miłosza, Jerzego Grotowskiego, Tadeusza Różewicza, Henryka Tomaszewskiego lub obszernych relacji z wizyty Jana Pawła II we Wrocławiu w roku 1983.

– A ja ostatnio słuchałem, co miał do powiedzenia podczas wizyty we Wrocławiu Bolesław Bierut – śmieje się Tomasz Duda, prezes Radia Wrocław. Bierut to pikuś – gdyby ktoś miał ochotę, może odsłuchać sobie przemówień Lenina, Stalina, Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego lub dla odmiany Wałęsy. Są także nagrania z głosami generała Władysława Sikorskiego czy Stefana Żeromskiego. – Wśród audycji wspomnieniowych hitem są zarejestrowane kiedyś opowieści mieszkających na Dolnym Ślasku weteranów powstań śląskich, wojny polsko-bolszewickiej czy pierwszej wojny światowej – mówią archiwiści Radia Wrocław.

„Peron pierwszy Dworca Głównego we Wrocławiu. Wjeżdża pociąg specjalny wiozący dolnośląskich delegatów z IX Nad-zwyczajnego Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej” – relacjonują w lipcu 1981 roku reporterzy Radia Wrocław, którzy o wpół do trzeciej w nocy przepytują na dworcu „towarzysza pierwszego sekretarza KW PZPR Tadeusza Porębskiego” i innych delegatów, „jaka była aktywność wrocławskich delegacji” i co ustaliła partia dla Polski. Delegat robotniczy Marek Pabian z Budopolu na gorąco uspokaja wrocławian, że „komitet centralny ze swoim kręgosłupem robotniczo-chłopskim przekonał ludzi, że partia się zmieniła na tyle, że nadal będzie reprezentować klasę robotniczą”.

Audycji z udziałem partyjnych władz, relacji z zakładów pracy, imprez sportowych (np. otwarcie lodowiska w Lubinie czy mistrzostwa świata na żużlu) albo pochodów pierwszomajowych i reportaży z życia codziennego na Dolnym Śląsku czy to w latach 50. i 60., czy 70. i 80. XX wieku, słucha się dziś z uśmiechem. Wacław Sondej, jeden z najstarszych reporterów pracujących w Radiu Wrocław, mówi, że ma pecha, bo wielu jego kolegów autorów nie ma nie tylko w radiu, ale i na świecie, a młodzi nie do końca rozumieją, jak się żyło i pracowało w tamtych czasach w tej „fabryce dźwięków”. – Przyszedłem do radia z Dol-melu, w którym prowadziłem radiowęzeł. Robiłem tam koncert życzeń dla najlepszych pracowników wytypowanych przez dyrekcję. Radio to podłapało i z inicjatywy Państwowej Spółdzielni Spożywców „Społem” chciało, bym zrealizował materiał o najlepszych restauracjach i kawiarniach na Dolnym Śląsku – wspomina audycję, której nagranie akurat się nie zachowało. – Na szczęście miałem kierowcę, który nagrywał moje spotkania w restauracjach. Kłopot był w tym, że kiedyś wizyta reportera to było święto, na które specjalnie się przygotowywano, nie szczędząc alkoholu. Nagranie w Jeleniej Górze poszło dobrze, w Świdnicy i Legnicy też jeszcze dałem radę, ale ostatnie spotkanie w knajpce na wrocławskim Rynku odchorowałem niesamowicie. Problem był w nie w alkoholu, tylko w tym, że lokal słynął z najlepszych deserów. I właśnie kolorowy, kremowy przekładaniec, którym zostałem uraczony na finał rajdu po lokalach, mnie dobił.

Wacław Sondej przez wiele lat prowadził audycje pt. „Z ekonomią na ty” gdzie wynajdywał wariatów, którzy w socjalistycznej gospodarce próbowali jakoś się odnaleźć. – Robiło się wiele ekonomicznych gniotów i produkcyjniaków – przyznaje radiowiec. – Ale czasem coś z tego wynikało. Na przykład gdy Andrzej Waligórski dowiedział się, że jadę na rozmowę do Polaru, powiedział „Wacek, mój syn się żeni, nie spróbowałbyś załatwić talonu na pralkę? Miałbym wspaniały prezent”. Udało się – mówi Wacław Sondej, który ma na swoim koncie zarówno relacjonowanie pochodu 1 majowego, jak i zakończenia sierpniowego strajku w 1981 roku w zajezdni autobusowej. Obu materiałów można dziś sobie posłuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska