Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera filmu „Stanisław Helski. Dlatego” we Wrocławiu. Krzywda bez zadośćuczynienia

Janusz Gajdamowicz
Janusz Gajdamowicz
Premiera filmu „Stanisław Helski. Dlatego” miała miejsce w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.
Premiera filmu „Stanisław Helski. Dlatego” miała miejsce w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu. Janusz Gajdamowicz
W piątek (2.06) we Wrocławiu odbyła się ogólnopolska premiera filmu o działaczu rolniczej Solidarności „Stanisław Helski. Dlatego”. Bohater w akcie desperacji na niesprawiedliwość jaka dotknęła go podczas stanu wojennego uderzył Wojciecha Jaruzelskiego kamieniem w głowę. Wydarzenie miało miejsce w 1994 r., a wiele ówczesnych mediów przedstawiło go jako zamachowca.

- Los bohatera tego filmu pewnie znamy najlepiej z zajścia jakie miało miejsce we wrocławskiej księgarni w 1994 r., ale niewielu z nas znało wcześniej biografię Stanisława Helskiego i to co sprawiło, że dokonał takiego czynu – mówił tuż przed premierowym pokazem Bogusław Szpytma, wicewojewoda dolnośląski. - Kiedy zastanawiałem się nad tą postawą i tym symbolicznym - dla nas wszystkich, którzy wychowywali się w systemie komunistycznym - faktem, ten gest przypomina fragmenty wiersza Zbigniewa Herberta: „Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze” i drugi, który zrozumiałem dopiero teraz, jako człowiek bardzo dojrzały wiekiem: „..nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie”. Gratuluję twórcom i tym wszystkim, którzy wspierali powstanie tego filmu. Jest wśród nich Instytut Pamięci Narodowej, który spełnia tutaj swoją rolę i jest instytucją pozwalającą nam dzisiaj ustawiać busolę na przyszłość, bo pokazuje to, co jest ważne dla naszej historii – dodał wicewojewoda.

Jak informuje IPN, film „Stanisław Helski. Dlatego” to projekt, który w 2022 r. otrzymał główną nagrodę w ramach I Pitching Forum podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego o Totalitaryzmach „Echa Katynia”. Reżyser Michał Torz, to absolwent archeologii na Uniwersytecie Wrocławskim i podyplomowych studiów wschodnich na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2017 r. związany jest z wrocławskim ośrodkiem TVP, gdzie tworzy liczne relacje reporterskie i reportaże. Realizował także krótkie dokumenty historyczne w ramach cyklu „13 minut w przeszłość. Archiwa Dolnego Śląska”.

- Żyjemy w takim miejscu Europy i Świata, gdzie historia nie jest skansenem, a to co pokazuje ten film, to nie jest jakaś archeologia i rzeczywistość, która gdzieś tam sobie odeszła i interesuje nas tylko ze względów archiwalnych – mówił Jan Pospieszalski, prowadzący piątkowe wydarzenie. - Jest wiele przyczyn, które sprawiają, że dla wielu z nas historia stanu wojennego trwa do dzisiaj. Wymienię teraz choćby tylko trzy z nich: historia życia Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego - którą zajmuję się osobiście, gdzie niedawno usłyszeliśmy, że był ofiarą systemu komunistycznego; uchwalona ostatnio ustawa o rosyjskich wpływach w Polsce i dyskusja, która wokół niej wybuchła zdecydowanie wskazuje, że te działania prowadzone były dużo wcześniej niż wynika z jej zakresu badania czy wreszcie 4 czerwca 1992 r. kiedy miała miejsce tzw. „Noc teczek” i jak dalece zaważyło to dalej na naszej historii – dodał Jan Pospieszalski.

Po zakończeniu premierowego pokazu odbyła się dyskusja panelowa, w której wzięli udział: reżyser filmu Michał Torz; Aldona Helska, wdowa po Robercie Helskim – synu Stanisława Helskiego; Adam Konopacki, przyjaciel Helskiego z czasów opozycyjnych oraz Łukasz Sołtysik z Oddziałowego Biuro Badań Historycznych IPN we Wrocławiu. Do historycznej debaty włączyła się także Jolanta Krysowata-Zilenica, była redaktor PR Wrocław a obecnie wójt Gminy Wińsko. – Krzywdy PRL-u były tak skumulowane w tym człowieku, że nie trzeba już innego bohatera, żeby opowiedzieć: czym był PRL, czym był stan wojenny i kim był Jaruzelski – stwierdziła dziennikarka, która w 1994 r. była pierwszą osobą, jaka przeprowadziła wywiad ze Stanisławem Helskim, wkrótce po czynie dokonanym przez niego we wrocławskiej księgarni. - Dla mnie ten film jest jest wielkim żądaniem sprawiedliwości na te czasy i nie jest tu potrzebna żadna wyrocznia sądowa żeby stwierdzić, że Stanisław Helski był bohaterem, skrzywdzonym przez komunistyczny reżim i to wyraźnie widzimy w tym obrazie. Dzisiaj ten film musi się stać impulsem dla naszego państwa, aby podjąć działania skutecznie zmierzające do zadośćuczynienia pokrzywdzonym w całej tej sytuacji – dodała na zakończenie Jolanta Krysowata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska