Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier snuje swą opowieść, a Polacy piją "małpki"

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
Nie wierzę w niezdementowane informacje – stwierdził w XIX wieku rosyjski polityk Aleksander Michajłowicz Gorczakow. Jego bon mot zrobił oszałamiającą karierę. W różnych modyfikacjach zgrabnie wyraża przekonanie, że jeśli polityk (dyplomata) bardzo oficjalnie czemuś zaprzecza, to paradoksalnie świadczy to o prawdziwości tego faktu.

Dlatego z zainteresowaniem zapoznałem się z tekstem, jaki opublikował w jednej z gazet premier Mateusz Morawiecki. Zaprzeczył stanowczo, że głównym powodem zaskakująco wysokiej od stycznia podwyżki akcyzy na alkohol jest chęć zwiększenia wpływów do kasy państwa. Premier tłumaczył, że – mówiąc w skrócie – trzykrotnie wyższa od wcześniej przewidywanej podwyżka podyktowana jest troską o fizyczne i psychiczne zdrowie społeczeństwa.
Jest dla wszystkich oczywiste, że wyższa akcyza automatycznie spowoduje pod-wyżki cen wódki, wina i piwa. Czy to kogokolwiek w Polsce zniechęci do zakupów lub skłoni do ograniczenia picia? Nie ma na to żadnych dowodów. Komentatorzy zauważyli, że samo manipulowanie stawkami akcyzy niewiele daje, jeśli nie towarzyszy temu szereg konkretnych posunięć, czyli przemyślany program walki z alkoholizmem. Tymczasem nikt o czymś takim z ust Morawieckiego nie słyszał. Weźmy choćby podnoszony od pewnego czasu postulat zakazu sprzedaży tzw. małpek, czyli małych butelek z wódką, które Polacy kupują z coraz większym upodobaniem. Walają się potem te buteleczki po trawnikach, wzdłuż chodników, na skwerach i w parkach. To jest realny problem, bo wiele osób (przede wszystkim budowlańcy) wypija zawartość małpek w godzinach pracy. Oczywiście, skuteczność zakazu pozostaje dyskusyjna, ale może warto byłoby taki ruch przetestować, gdyby miał stanowić część większego projektu społecznego. Pozytywnym przykładem jest spadający odsetek Polaków palących papierosy.
To prawda, że nikt jeszcze nie wynalazł łatwych do zastosowania metod ograniczania picia, ale niektórzy przynajmniej się starają. Przykładowo, w Szwecji wprowadzono bardzo restrykcyjny system państwowej sprzedaży, alkohol jest trudno dostępny i horrendalnie drogi, więc ludzie piją go rzadziej niż gdzie indziej. Inna sprawa, że – jak już zaczną – to podobno dają w gaźnik na maksa.
Cóż, taka jest ludzka natura. Alkohol to najłatwiej dostępny środek znieczulający „ból istnienia”, przyjemnie rozluźniający po dniu pełnym stresów, poprawiający nastrój w towarzystwie. Mądrzy ludzie zawsze twierdzili, że w umiarkowanych ilościach bywa nieszkodliwy, wręcz pożyteczny. Kłopot w tym, że nie da się ustalić uniwersalnej, właściwej dla wszystkich umiarkowanej dawki, każdy dochodzi do tego metodą prób i błędów.
Na koniec jeszcze o błędzie kalkulacji. Wyższe wpływy z akcyzy po podniesieniu stawek nie są wcale oczywiste. Bywa, że skutek jest odwrotny do zamierzonego. Leszek Miller przypomniał ostatnio, że – kiedy był premierem – dał się namówić do obniżenia akcyzy, po czym ceny alkoholu spadły, natomiast wpływy do kasy państwa wzrosły, bo ludzie rzadziej kupowali samogon i spirytus z przemytu. Morawiecki go nie posłucha. Na razie jest zwolennikiem przykręcania podatkowej śruby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska