Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego walczą o podwyżki. I pytają "na co poszła część dotacji z ministerstwa"?

Celina Marchewka
Celina Marchewka
Pawel Relikowski / Polska Press
Związki zawodowe działające w Uniwersytecie Wrocławskim domagają się, aby uczelnia na podwyżki przekazała całą sumę, jaką od grudnia 2018 dodatkowo otrzymała z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Władze UWr stoją jednak przy swoim stanowisku, że na zwiększenie wynagrodzeń przekazały wszystko, co mogły, a część pieniędzy przyznana została na inny cel. Od 3 tygodni strony pozostają w sporze zbiorowym. Kolejne rozmowy zaplanowano na 16 lipca.

Nadal nie ma porozumienia między związkami zawodowymi działającymi w Uniwersytecie Wrocławskim, a rektorem. Strony od 26 czerwca są w sporze zbiorowym. Pierwsze rozmowy nie przyniosły żadnych rezultatów. Kolejne spotkanie zaplanowane jest na 16 lipca. Jeśli i tym razem nie uda się wypracować wspólnej koncepcji zmian, wówczas przygotowany zostanie protokół rozbieżności i wprowadzony mediator, który dalej poprowadzi spór.

Od początku tego roku obowiązują nowe stawki dla nauczycieli akademickich publicznych uczelni w kraju. Władze placówek musiały więc podnieść płace swoim pracownikom do wymaganych minimów (tzw. regulacja wynagrodzeń). Zdaniem związków zawodowych działających w Uniwersytecie Wrocławskim właśnie na te regulacje wydane zostały pieniądze przeznaczone na obiecane podwyżki ponad minimalne wynagrodzenie, więc część subwencji ministerialnej została podzielona niezgodnie z przeznaczeniem

- Uważamy, że od 1 stycznia 2019 r wszystkie Uczelnie w Polsce miały obowiązek wprowadzenia minimalnych wynagrodzeń dla nauczycieli akademickich (jest to tzw. regulacja wynagrodzeń). Na ten cel Uniwersytet Wrocławski otrzymał środki w wysokości ponad 29 mln zł (16mln jednorazowo w grudniu i 13,5 mln w maju, które to 13,5 mln wchodzi na stałe do subwencji). Dodatkowo Uczelnia otrzymała kwotę 20 500 600 zł. tym razem na podwyżki wynagrodzeń. Powyższa kwota umożliwia 7% podwyżkę wynagrodzeń wszystkim, bez wyjątku, pracownikom Uniwersytetu Wrocławskiego - tłumaczy Robert Reisigová-Kielawski, przewodniczący uniwersyteckiej Inicjatywy Pracowniczej.

Ryszard Balicki, rzecznik UWr informuje natomiast, że wyliczenia związkowców są błędne, ponieważ 16 milionów grudniowego dofinansowania nie mogło zostać przeznaczone na podwyżki, bo była to wypłata jednorazowa, która już się więcej nie powtórzy.

- Cała kwota, jaką Uniwersytet Wrocławski otrzymał z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego z przeznaczeniem na podwyżki, właśnie tak została rozdysponowana. 16 milionów złotych przyznanych w grudniu 2018 roku było to zwiększenie dotacji na tamten rok. Pieniądze te przeznaczyliśmy na zachowanie płynności finansowej uczelni w pierwszym kwartale 2019 roku. Od 1 stycznia musieliśmy zwiększyć pensje zgodnie z nowymi przepisami, a subwencję na ten cel otrzymaliśmy później, więc w pierwszych miesiącach tego roku wykorzystaliśmy grudniową dotację - mówi Ryszard Balicki.

Związki zawodowe są jednak zdania, że cała kwota, czyli około 50 milionów złotych przeznaczona powinna być na podwyżki. Ich zdaniem kluczowe jest, aby sukcesywnie wzrastała podstawa wynagrodzenia, ponieważ tylko w takim wypadku struktura płacowa pracowników uczelni będzie klarowna i sprawiedliwa.

Podczas pierwszych rozmów władze UWr zaproponowały, aby płace pracowników administracji wzrosły o 145 złotych brutto. Ostatecznie kwota ta została zwiększona do 230 zł. Uczelnia zapewnia, że przewiduje przyznanie różnych kategorii podwyżek.

- Na zwiększenie wynagrodzeń dostaliśmy 20,5 mln zł. Z góry założyliśmy, że na ten cel przeznaczymy także majową dotację, czyli 13,5 mln zł. 33 miliony jest to kwota, którą będziemy dostawać także w następnych latach, więc możemy w całości przekazać ją na podwyżki. Tak też robimy - mówi Ryszard Balicki, rzecznik UWr.

Jednym z postulatów związków zawodowych jest także brak wyjaśnienia, na co dokładnie przeznaczono 16 milionów złotych, jakie uczelnia otrzymała w grudniu 2018 roku. Władze UWr nie przedstawiły dokumentacji, która potwierdzałaby cele, na które pieniądze wydano.

Niedawno w gmachu głównym przy placu Uniwersyteckim wybudowano dość kontrowersyjną konstrukcję "szklane jajo", czyli nietypową portiernię. Istnieją podejrzenia, że pieniądze, które miały trafić do kieszeni pracowników UWr, uczelnia wydała między innymi na tę inwestycję.

Ryszard Balicki jednak zdecydowanie temu zaprzecza.

- Na przejście bramne wraz z portiernią wydaliśmy 1,5 mln zł. Ponad 900 tysięcy otrzymaliśmy z ministerstwa jako dotację celową. Początkowo tyle też miała kosztować cała inwestycja. Jednak po podwyżkach cen materiałów budowlanych i kosztów pracy, jakie miały miejsce w 2018 roku, cena wzrosła o ponad pół miliona. Mieliśmy dwa wyjścia. Mogliśmy zaniechać remontu oraz oddać dotację lub dołożyć brakującą kwotę z własnych środków, co też zrobiliśmy. Zapewniam jednak, że pieniądze te nie mają związku z tegorocznym dofinansowaniem uczelni - zapewnia Balicki.

Związki zawodowe UWr od lat walczą o zwiększanie płac, które już od dawna przestały być konkurencyjne. Najniżej uposażeni pracownicy administracyjni zarabiają obecnie 2200 brutto (nie licząc dodatków i premii), a na przykład informatycy 2800 zł brutto (plus dodatki). Przedstawiciele związków podkreślają, że są to kwoty kilkukrotnie niższe w porównaniu do stawek, jakie osoby o podobnym wykształceniu zarobić mogą w innych firmach. Coraz trudniej będzie więc zapewnić sprawne funkcjonowanie uczelni, bo niedługo nikt nie będzie chciał pracować za tak niskie wynagrodzenie.

Zobacz też

Wielkie Odkrywanie Dolnego Śląska 2019

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska