Małgorzata i Michał Borowscy, małżonkowie pracujący w firmie architektoniczno-inżynierskiej PM Group, twierdzą, że ich relacje prywatne nie wpływają na zachowanie w biurze. - Przychodząc do pracy, całkowicie oddzielamy od siebie te sfery życia - mówi Michał Borowski. - Nasze relacje są tutaj takie same, jak pomiędzy innymi pracownikami - dodaje.
- Taki system ma zalety i wady - tłumaczą Ewa i Jacek Szeligowie, kolejne małżeństwo w PM Group. - Dobrze jest rano razem wyjść z domu i jechać do pracy jednym samochodem, mamy dzięki temu też trochę więcej czasu dla siebie. No, ale jeśli któreś z nas zostaje dłużej, to drugie musi zaczekać - dodaje Ewa Szeliga.
Oba małżeństwa zgadzają się, że obecność w przedsiębiorstwie bliskiej osoby jest motywująca. Według pracowników PM Group, chęć wykazania się i udowodnienia, że jest się godnym zaufania pracownikiem, jest dzięki temu większa. - Mógłbym nawet powiedzieć, że przychodząc tutaj, miałem podwójny stres - śmieje się Michał Borowski. - Po pierwsze, z powodu rozpoczynania pracy w nowym miejscu, po drugie dlatego, że to żona poleciła mnie na to stanowisko i nie chciałem sprawić jej zawodu- tłumaczy.
Czy te zależności nie powodują napięć wśród kadry? Jak twierdzi Monika Ciesielska-Mróz z PM Group, nie ma takiej możliwości, a zarówno pracownicy, jak i przedstawiciele kierownictwa są zadowoleni z systemu zatrudniania.
- U nas pracują ojcowie i synowie, rodzeństwa, mieliśmy nawet bliźniaków. Jednak nie do pomyślenia byłaby sytuacja, gdyby spokrewnieni pracownicy czerpali z tego korzyści. Cały czas to kontrolujemy - zapewnia Ciesielska-Mróz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?