Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie Wiesława Kiliana. Od polityki ważniejsza była przyjaźń

Małgorzata Moczulska
Marzył, by zostać leśnikiem, a trafił do polityki. Kochał wieś, wina z własnej winnicy i ludzi. Był konserwatywny, ale też tolerancyjny i bardzo lojalny. Ci, którzy go znali, zgodnie mówią: skromny, uśmiechnięty, zaangażowany. Dobry duch każdego towarzystwa. Senator Wiesław Kilian zmarł 15 marca. W piątek odbył się jego pogrzeb w rodzinnych Ożarach…

„Obiecałeś, że wyzdrowiejesz, a przecież zawsze dotrzymywałeś słowa. Nie umiem zebrać myśli, nie wierzę, że odszedłeś” - napisała na swoim fanpage poseł Agnieszka Kołacz - Leszczyńska. Pod wpisem zamieszczając zdjęcie z uśmiechniętym senatorem. Stoją na moście, na tle rzeki, w słońcu...

Znali się kilka lat, przyjaźnili i tak po ludzku po prostu bardzo lubili. Nazywał ją młodszą siostrą i tak też traktował. Często bywała u niego w domu, uczyła się od niego polityki i podziwiała za to, że lubi ludzi i w każdym stara się znaleźć coś dobrego. - Zawsze oddzwaniał na telefony, nigdy nie odkładał niczego na potem. Ale też nie obiecywał , jeśli wiedział, że nie będzie mógł pomóc - wylicza Kołacz - Leszczyńska.

- Miał coraz rzadszą w polityce klasę i szanował innych - dodaje Beata Moskal - Słaniewska, prezydent Świdnicy.

Mimo politycznej kariery (był posłem na Sejm V i VI kadencji, a następnie senatorem VIII i IX kadencji) zawsze podkreślał swoje korzenie. Urodził się w Ząbkowicach Śląskich, ale mieszkał na wsi w Ożarach koło Kamieńca Ząbkowickiego. Marzył, by zostać leśniczym. - I to od od dzieciństwa, ale życie potoczyło się inaczej - wspominał w jednym z wywiadów. - Skończyłem prawo i administrację na Uniwersytecie Wrocławskim, ale później podjąłem zaocznie naukę w… Technikum Leśnym w Tucholi. Niewiele brakowało, kilku egzaminów, aby to się powiodło i trafiłbym do jakiejś leśniczówki...

Po studiach przez kilkanaście lat pracował w rodzinnym gospodarstwie. Zresztą rodzina była dla niego zawsze bardzo ważna. Podkreślał, że cieszy się życiem w wielopokoleniowej rodzinie (ma czterech braci), choć sam jest kawalerem z wyboru.

Wieś to mój żywioł

- Pochodzę ze wsi, tam spędziłem swoją młodość w wieku szkolnym, tam postawiłem dom i tam spędzę resztę życia na emeryturze. Wieś to mój żywioł. Znam pracę rolnika i bardzo ją cenię. Moją nową pasją jest winnica, którą założyłem w Ożarach w pobliżu mojego wiejskiego domu - mówił.

Jego współpracownicy wspominają, że kiedy po weekendzie wracał ze wsi do miasta, często nieogolony, trzeba było go dyscyplinować, by ubrał krawat i zgolił brodę. - Śmiał się wtedy, że jesteśmy mieszczuchy, ale zarost golił. To był dżentelmen, który zawsze wiedział jak się zachować - mówi Agnieszka Kołacz - Leszczyńska.

Wałbrzyski poseł Tomasz Siemoniak dodaje: - Bardzo skromny, zawsze pogodny, zawsze zaangażowany, zawsze biegnący na kolejne spotkania. Dobry duch każdego towarzystwa.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że szanował poglądy innych, choć sam był bardzo konserwatywny. Nie krył, że jest głęboko wierzącym katolikiem, wiara daje mu siłę w podejmowaniu trudnych decyzji, a wewnętrzny spokój pozwala na dystans do wielu przyziemnych problemów.

- Jeśli z kimś polemizował, to zawsze grzecznie. Nawet jak był atakowany, to wycofywał się mówiąc, że szanuje te poglądy, ale pozostaje przy swoich. Poza tym, od polityki ważniejsza była dla niego przyjaźń - dodają.

Udowodnił to jesienią 2010 roku podczas kampanii samorządowej we Wrocławiu. Będąc wtedy członkiem Prawa i Sprawiedliwości Kilian poparł Sławomira Piechotę, kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Wrocławia.

- Wiedział, że zostanie za to usunięty z partii, a mimo to udzielił poparcia człowiekowi, z którym przez lata się przyjaźnił i co do którego miał pewność, że to dobry kandydat na prezydenta - podkreślają znajomi senatora.

Podobnie było w ostatnich miesiącach z premierem Mateuszem Morawieckim, z którym przyjaźnił się od lat.

- Od lat też senator Kilian był w Platformie Obywatelskiej, która otwarcie krytykowała rząd Prawa i Sprawiedliwości. On sam nigdy nie powiedział na premiera złego słowa. Był bardzo lojalny. Zawsze! - mówią jego współpracownicy.

Lata spędzone we Wrocławiu

Z Wrocławiem senator był związany przez wiele lat. W latach 1998-2002 zasiadał w radzie miasta z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność. Od #2001 do 2002 był członkiem zarządu miasta. We wrocławskim ratuszu pracował za prezydentury Bogdana Zdrojewskiego i Stanisława Huskowskiego.

- Pamiętam Wiesława z tych czasów. To był niezwykle ciepły i pogodny człowiek, dosłownie biła od niego taka dobra aura - wspomina Huskowski. - Zajmował się w urzędzie miejskim sprawami bardzo trudnymi, bo związanymi z mieszkalnictwem. Często przychodzili do niego ludzie w bardzo trudnej sytuacji życiowej. On potrafił sobie bardzo dobrze radzić, znajdywać dla nich zrozumienie i pomagać w rozwiązywaniu problemów. Takim go zapamiętam.

- Widzieliśmy się ostatni raz pół roku temu. Wyglądał bardzo dobrze, jak zwykle był pełen optymizmu. Planowaliśmy jakieś wspólne spotkanie w najbliższej przyszłości - dodaje Huskowski.

Nagła choroba...

14 lutego Wiesław Kilian trafił do szpitala, choć już kilka miesięcy wcześniej najprawdopodobniej nie czuł się najlepiej.

- Robił serię wyników, ale gdy tylko ktoś pytał czy jest chory, zaprzeczał i tłumaczył, że niebawem przechodzi na emeryturę i chce wejść w tej piękny czas będąc zdrowym - wspominają jego znajomi.

Nie udało mu się to...

Zmarł 15 marca w wieku 66 lat w szpitalu w Warszawie. W piątek o godz. 12 w kościele parafialnym w Ożarach pogrzeb senatora. W tej ostatniej drodze towarzyszyć mu będą bliscy, przyjaciele i znajomi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska