22-letnia toyota corolla Ekostraży zapaliła się podczas jazdy. – Pożar miał tak nagły i piorunujący przebieg, że udało nam się właściwie tylko uchwycić to, co najważniejsze, czyli podróżującego z nami jeża i uciec – mówi Honorata Karaś z Ekostraży.
Jeż został nazwany Strażakiem, bo wyszedł cało z niecodziennej sytuacji. Wolontariusze Ekostraży jechali z nim do weterynarza, bo miał chorą łapkę. Przeszedł zabieg chirurgicznej rekonstrukcji pogruchotanej kości piszczelowej. Z łapką też już wszystko w porządku. Jest zagipsowana, a jeż wraca do zdrowia.
Toyota przed laty została ofiarowana wolontariuszom fundacji za darmo. Teraz Ekostraż szuka darczyńcy, który nieodpłatnie przekaże jej inny samochód, by mogli ratować kolejne zwierzęta. – Jego brak już dzień po tym przykrym zdarzeniu jest mocno odczuwamy. Do dyspozycji pozostał nam tylko jeden samochód. Jest on jednak absolutnie niewystarczający dla podejmowania interwencji oraz transportu zwierząt, których aktualnie mamy pod opieką grubo powyżej 100 – opowiada Honorata Karaś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?