Maciej Górski wybrał się w sobotę z żoną na cmentarz w okolicach Strzegomia, żeby posprzątać groby przed Wszystkimi Świętymi. Kiedy wracali, zobaczyli leżącego na drodze kota.
- Musiał być potrącony przed chwilą. Myśleliśmy, że nie żyje, ale on nagle zaczął się ruszać. Zatrzymaliśmy więc samochód, żeby mu jakoś pomóc, nie mogliśmy go przecież tak zostawić. Żona wzięła z bagażnika jakiś koc i przeniosła zwierzę na pobocze. Widzieliśmy, że cierpi, było bardzo poturbowane - relacjonuje.
- Zacząłem dzwonić. Najpierw znalazłem numer do miejscowego weterynarza, ale nie udało mi się dodzwonić, pewnie zamknął już gabinet, w końcu była sobota. Później zadzwoniłem do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, gdzie powiedziano mi, że nie mogą mi pomóc, ponieważ jest sobota i żaden gabinet weterynaryjny nie będzie już czynny. Dali mi numer do schroniska. Tam z kolei dowiedziałem się, że miejsce, w którym kot leży nie jest w ich rejonie i mam dzwonić gdzie indziej. Rozłączyłem się więc i spróbowałem na 112. Pani, która odebrała, zapytała mnie czy kot leży na drodze. Kiedy jej powiedziałem, że znieśliśmy go na pobocze, funkcjonariuszka stwierdziła, że w takim razie nie zagraża bezpieczeństwu i ona nie przyjmie zgłoszenia - wylicza.
- Zdenerwowałem się strasznie, powiedziałem jej nawet, że przenieśliśmy w takim razie kota z powrotem na jezdnię, ale to nic nie pomogło. Poradziła mi, żeby dzwonić na straż miejską (ale tam jej nie ma), albo na miejscowy komisariat. W internecie znalazłem numer na ten komisariat i spróbowałem się połączyć. Przyjęto w końcu moje zgłoszenie i patrol po jakimś czasie przyjechał. Policjanci próbowali się skontaktować z weterynarzem, z którym gmina ma podpisaną umowę, ale nie odbierał. Po jakimś czasie w końcu udało się do niego dodzwonić. Weterynarz przyjechał po ponad godzinie od momentu, kiedy zatrzymaliśmy się przy drodze. Zbadał kota i okazało się, że w międzyczasie zdechł. To straszne! Człowiek chce pomóc zwierzęciu, ale jest odsyłany od drzwi do drzwi - denerwuje się nasz Czytelnik.
Zdarzenie miało miejsce na terenie gminy Strzegom. Alicja Czekajło z tamtejszego urzędu jest zaskoczona przebiegiem całej sytuacji.
- Dobrze, że ten mężczyzna zadzwonił na policję. Nie rozumiem tylko, dlaczego pani ze 112 nie przełączyła go do naszego komisariatu. Być może była niedoinformowana. W gminie Strzegom mamy podpisaną umowę z dzierżoniowskim schroniskiem, a także miejscowym weterynarzem, który reaguje na takie sytuacje przez całą dobę. Jeśli podobne zdarzenie ma miejsce w godzinach pracy urzędu, wówczas można dzwonić do nas, my przekażemy informację dalej. Jeśli jednak coś się dzieje popołudniami lub w weekendy, w takim wypadku najlepiej bezzwłocznie dzwonić na policję. Funkcjonariusze wiedzą, z którym weterynarzem współpracujemy i od razu się z nim skontaktują - tłumaczy Alicja Czekajło z Urzędu Miejskiego w Strzegomiu.
We wrocławskim ratuszu przekonują, że są przygotowani na podobne sytuacje.
- Jeśli to zdarzenie miałoby miejsce na terenie gminy Wrocław, wówczas należałoby się kontaktować ze schroniskiem. Miasto ma z placówką podpisaną umowę, na podstawie której świadczy ono całodobową pomoc między innymi właśnie zwierzętom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych. Można spróbować wezwać kierowcę na miejsce, albo samemu zawieźć zwierzaka do schroniska - mówi Barbara Borzymowska z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
Według Ustawy o Ochronie Zwierząt, każda gmina musi na swoim terenie ustalić zasady opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania ich bezdomności.
W tych przepisach określone jest czym dokładnie dana gmina się zajmuje w zakresie pomocy zwierzętom, jakie podmioty z nią współpracują, a także ile pieniędzy z budżetu zostaje przeznaczonych na te cele. Uchwała jest podejmowana każdego roku do końca marca.
Gminy muszą znaleźć rozwiązania dotyczące między innymi:
- zapewnienia bezdomnym zwierzętom miejsc w schronisku,
- przeprowadzania bezpłatnych zabiegów kastracji i sterylizacji zwierząt bezdomnych,
- znakowania bezdomnych psów i kotów,
- zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej zwierzętom chorym, rannym lub poszkodowanym w wyniku zdarzeń drogowych,
- humanitarnego odławiania zwierząt chorych, rannych, poszkodowanych w wypadkach lub stanowiących zagrożenie dla ludzi.
Gminy, w zależności od możliwości, mogą podpisywać umowy na pomoc w wykonywaniu obowiązków wynikających z Ustawy o Ochronie Zwierząt ze schroniskami, fundacjami i organizacjami prozwierzęcymi, a także poszczególnymi placówkami weterynaryjnymi. Jeśli ktoś, tak jak nasz Czytelnik, Maciej Górski, będzie szukał pomocy dla potrąconego zwierzęcia poza swoim miejscem zamieszkania, warto zadzwonić od razu do miejscowego komisariatu policji. Funkcjonariusze muszą wiedzieć, kto odpowiada za pomoc poszkodowanym zwierzętom w ich gminie.
Zagajnik Miłości pod Wrocławiem zachwyca jesienią
Przeczytaj także
- Mandaty dla kierowców z 500 zł do 1500 zł
- Ranigast wycofany z aptek. Podajemy wycofane serie leku
- Starsza pani zgubiła pieniądze. Znalazca miał niespodziankę
- Samolot LOT krążył nad Wrocławiem. Co się dzieje?
- W jedną noc na wrocławskim Rynku wydał 29 tysięcy złotych
- Biedronka kontra UOKiK. Kara odbije się na klientach?

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?