Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłanka PiS do ministra: Wrocław niszczy drzewa

Redakcja
Mirosława Stachowiak-Różecka
Mirosława Stachowiak-Różecka Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
- We Wrocławiu przez ostatnie lata wycięto tysiące drzew, nie zważając na koszty ekologiczne, jakie ponieśli mieszkańcy. Niestety nasze miasto jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w kraju - napisała do ministra środowiska posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Mirosława Stachowiak-Różecka, niedawna kandydatka na prezydenta Wrocławia.

Pismo Stachowiak-Różeckiej to reakcja na trwające w Ministerstwie Środowiska prace nad nad zmianą ustawy o ochronie przyrody. Według projektu gminy będą same decydować o tym, czy konieczne jest pozwolenie na wycinkę drzew. Do tej pory uzyskanie takiego pozwolenia było obligatoryjne. Mirosława Stachowiak-Różecka obawia się, że nowe rozwiązanie może "doprowadzić do utraty kontroli nad stanem zazielenienia w Polsce". Stachowiak-Różecka wymienia także Wrocław jako "niechlubny przykład" miasta, w którym wycina się wiele drzew.

- Niepokoi mnie fakt, iż zaprezentowane rozwiązanie może doprowadzić do utraty kontroli nad stanem zazielenienia w Polsce, w przypadku gdy gminy zadecydują o braku konieczności uzyskania zezwolenia. Niekontrolowana i nierejestrowana wycinka drzew doprowadzi do sytuacji, w której trudniej będzie oszacować ocenę skutków środowiskowych wycinki drzew oraz zaplanować nowe nasadzenia w zamian za znikające drzewa - pisze Mirosława Stachowiak-Różecka do ministra.

- Niechlubnym przykładem jest Wrocław, gdzie przez ostatnie lata wycięto tysiące drzew, nie zważając na koszty ekologiczne, jakie mieszkańcy gminy ponieśli. Niestety nasze miasto jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w kraju - dodaje posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Proponowane zapisy krytykuje też wrocławianka Małgorzata Tracz, współprzewodnicząca Partii Zieloni. - Proponowane w ustawie o ochronie przyrody zmiany dotyczące drzew niosą ze sobą bardzo poważne skutki. Chodzi o masowe wycinki, zagrożenia niszczenia na dużą skalę siedlisk chronionych gatunków zwierząt, jeszcze bardziej zanieczyszczone powietrze w miastach czy spadek dochodów gmin - uważa Małgorzata Tracz. - U nas społeczna świadomość dotycząca ogromnej roli drzew w miejskim krajobrazie jest wysoka. Lata ostatnich intensywnych wycinek zmobilizowały wrocławian i wrocławianki do walki o drzewa osiedlowe, alejowe czy przyrzeczne. Zakładam, że władze samorządowe wezmą pod uwagę nastawienie mieszkańców i mieszkanek Wrocławia, a także kwestię dochodów, jakie wpływają rokrocznie do budżetu miasta z racji wycinek i uchwalą zasady dotyczące ochrony drzew - dodaje Tracz.

Wycinka drzew we Wrocławiu to temat, który od dawna budzi emocje. Wielu mieszkańców i miłośników przyrody uważa, że w stolicy Dolnego Śląska wycinano do tej pory zdecydowanie za dużo drzew.

Magistrat pod koniec maja ogłosił, że drzewa w mieście mają być lepiej chronione. Za każde wycięte drzewo inwestor będzie musiał na swój koszt posadzić kilka nowych, najlepiej jak najbliżej tego usuniętego. Więcej drzew będzie trzeba posadzić na przykład, gdy usunięte drzewo znajdowało się w centrum miasta, a wybrane miejsce nasadzenia znajduje się w dużej odległości od usuniętych roślin.

Urząd obiecał też, że do końca 2018 roku posadzi w mieście 30 tys. drzew o średnicy 18 cm. Na wrocławskich terenach zielonych posadzi się w sumie 280 tys. małych drzew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska