Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł SLD obserwuje referendum na Krymie: Atmosfera jak podczas wolnych wyborów w Polsce (FOTO)

Malwina Gadawa
Adam Kępiński, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który z drugiego miejsca na liście (tuż za Lidią Geringer de Oedenberg) startuje z naszego regionu do Parlamentu Europejskiego pojechał na Krym jako obserwator dzisiejszego referendum. I to mimo faktu, że Polska i kraje UE uważają, że jest ono nielegalne.

Adam Kępiński, poseł SLD pochodzący z Opola, który z naszego regionu chce się dostać do Parlamentu Europejskiego jest teraz na Krymie. Choć zarzeka się, że jest tam na wpół oficjalnie i z tej wizyty nie powstanie żaden raport, to przyznaje, że pojechał obserwować referendum na półwyspie na zaproszenie organizacji pozarządowej. Jakiej? Tego poseł Kępiński nie chciał już zdradzić. Mówi jednak, że pojechał z reprezentantami innych państw, m.in. Niemiec i Austrii.

Co ciekawe, poseł nie poinformował o tym polskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Polska, podobnie jak Stany Zjednoczone i Unia Europejska uważają, że zorganizowane referendum na Krymie, która ma służyć przyłączeniu półwyspu do Rosji, jest nielegalne i zapowiedziały, że nie będą uznawać jego wyników. Zabroniono także wysyłać na Krym obserwatorów.

Adam Kępiński swoją decyzję tłumaczy tym, że chce uczestniczyć i obserwować według niego przebieg historycznego referendum. Zdając na gorąco relacje portalowi gazetawroclawska.pl mówił, że kolejki przed punktami do głosowania są duże. - Frekwencja już sięga powyżej 30 procent. Na pewno będzie bardzo wysoka. Mi, to co dzieje się dzisiaj na Krymie, przypomina atmosferę pierwszych wolnych wyborów w Polsce - mówi poseł Adam Kępiński.

Posłowi nie przeszkadza to, że swoją obecnością legitymizuje coś, co państwo polskie uznaje za nielegalne. - Referendum i tak się odbędzie i bez znaczenia jest, czy państwa zachodnie uznają je za legalnego. Nie wspieram referendum. Jestem tu po, żeby obserwować sytuację i wyciągnąć wnioski.

Poseł Adam Kępiński mówi, że ludzie chętnie wyrażają swoje zdanie i nie widzi żadnych nacisków politycznych. - Tutaj nikt nikomu nie łamie kręgosłupa - mów kandydat SLD do Parlamentu Europejskiego.

Kępiński twierdzi także, że referendum ogłosił niezależny parlament Krymu, a nie Rosjanie. - Nie ma znaczenia czy te wybory będę uznane czy nie. Ignorowanie decyzji mieszkańców półwyspu nie wpłynie na to, co się stanie później - mówi poseł Kępiński.

Radosław Mołoń, przewodniczący Rady Dolnośląskiej SLD mówi, że poseł Adam Kępiński nie reprezentuje na Krymie ani klubu, ani partii, a jak przyjedzie to zda relacje. Radosław Mołoń nie wie za jakie pieniądze i z jakiej organizacji poseł pojechał na Krym. Nie chce oceniać też Kępińskiego ani jego słów. - Kiedy w Polsce były pierwsze wolne wybory ja chodziłem do ogólniaka. Poseł Kępiński jest młodszy ode mnie. Ja nie ważyłbym się porównywać tych dwóch sytuacji.

Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, odpowiedzialny za relacje z krajami Partnerstwa Wschodniego i politykę bezpieczeństwa uważa, że wyjazd posła Adama Kępińskiego nie jest istotnym wydarzeniem. - Nie zasługiwałby na uwagę, gdyby nie to, że pan poseł chce kandydować do Parlamentu Europejskiego. Jego obecność na Krymie nie ma najmniejszego znaczenie, nie wpłynie na na uznanie referendum przez cały demokratyczny świat, ale dowodzi, że poseł Kępiński kompletnie nie rozumie współczesnego świata i polityki międzynarodowej. Dlatego nie ma elementarnych kwalifikacji, żeby ubiegać się o mandat europarlamentarzysty - mówi Jacek Protasiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska