Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł lata nawet 150 razy w roku. Płaci podatnik

Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
1,4 mln złotych kosztowały podatników podróże lotnicze dolnośląskich posłów odbyte od początku kadencji do końca 2016 roku. Takich lotów (i to tylko krajowych) było w sumie 2490. Rekordziści - Michał Dworczyk z Prawa i Sprawiedliwości oraz Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów latali ponad 150 razy. Liczba kilometrów, jaką przelatali wszyscy dolnośląscy posłowie wystarczyłaby, żeby dolecieli na Księżyc. Ale wrócić już by im się nie udało. Zabrakłoby do Ziemi mniej więcej 9,5 tys. kilometrów - wynika z naszych obliczeń.

Rekordzistą - jeżeli chodzi o liczbę lotów i wydane na nie pieniądze - jest wałbrzyski parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości Michał Dworczyk. Latał 172 razy, co kosztowało Kancelarię Sejmu przeszło 98 tys. zł. Na drugim miejscu jest Jacek Protasiewicz - 162 loty. W zestawieniu nie ujęliśmy 121 lotów Grzegorza Schetyny. Lider PO jest wrocławianinem, ale do parlamentu dostał się jako poseł z woj. świętokrzyskiego.

- 99 proc. moich lotów było na trasie Warszawa-Wrocław - mówi nam poseł Dworczyk. - Mieszkam w Warszawie, a mój okręg jest w Wałbrzychu. W ubiegłym roku byłem w tym okręgu 110 dni. Po dawnym województwie wałbrzyskim przejechałem samochodem blisko 40 tysięcy kilometrów. Można sprawdzić liczbę interpelacji dotyczących regionu, ilość interesantów przyjętych w moich trzech biurach poselskich. Udało się załatwić ważne dla regionu sprawy. Przykład? Dofinansowanie budowy nowoczesnego toru do biatlonu w Dusznikach-Zdroju.

Poseł Dworczyk jest też dolnośląskim rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę lotów zagranicznych. Zasiada w Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą jako jej przewodniczący. Najdalszy wyjazd był do Australii na początku grudnia ubiegłego roku. Kosztował przeszło 26 tys. zł. Michał Dworczyk uczestniczył w spotkaniu z liderami Australijskiej Polonii.

Poseł Nowoczesnej Michał Jaros mówi, że lata tylko na trasie Warszawa-Wrocław. - Przepraszam, raz byłem w Rzeszowie na spotkaniu służbowym. Latam do Sejmu na posiedzenia, czasem na posiedzenia komisji. Bywało, że w trakcie kilkudniowego posiedzenia Sejmu musiałem na chwilę wrócić do Wrocławia. Zdarzało się też, że w jeden dzień dwa razy leciałem samolotem, bo musiałem być i w Warszawie i we Wrocławiu.

Poseł PiS Przemysław Czarnecki z samolotu nie korzystał ani razu. A to dlatego, że mieszka blisko wrocławskiego dworca i najłatwiej mu się dostać do Sejmu wsiadając do pendolino. Za to jako wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, sporo podróżował samolotami po świecie.

Loty dolnośląskich posłów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska