Jak dotąd, w całej sprawie wciąż jest dużo pytań bez odpowiedzi albo te odpowiedzi są ze sobą sprzeczne. O uprowadzeniu sprzed domu w centrum Wałbrzycha, policję powiadomiła sama porwana. Z jej relacji wynika, że zrobił to jej mąż, który nie pogodził się z tym, że od niego odeszła. Miał ją namawiać do odwołania zeznań o znęcaniu się nad nią, nafaszerować narkotykami, a potem porzucić w lesie. Krótko potem rzekomy porywacz zeznał, że... to jego uprowadzono i porzucono przywiązanego do drzewa w lesie.
Prokuratura i policja - poza potwierdzeniem, że do takiego zdarzenia doszło - milczą. Przebieg wydarzeń znamy z relacji osób związanych z rodziną kobiety.
Jest 5.35 w piątek rano. Do wychodzącej z domu przy ulicy 11 listopada w Wałbrzychu 28-letniej Neli podbiega mężczyzna i próbuje wciągnąć ją do zaparkowanego obok samochodu. Kobieta krzyczy, próbuje się wyrwać (widzą to świadkowie), jednak napastnik chwyta ją w pół i dosłownie zanosi do auta. Samochód odjeżdża z piskiem opon.
Z późniejszej relacji kobiety wynika, że mężczyzną, który wciągnął ją do auta, był jej mąż, 42-letni Krzysztof S. Porwana twierdzi, że podał jej narkotyki, na głowę naciągnął worek i kluczył samochodem po miejscowościach wokół Wałbrzycha, grożąc i namawiając do odwołania zeznań złożonych wcześniej na policji, z których wynikało, że miał się nad nią znęcać. Kobieta twierdzi też, że miał pomocnika, którego jednak nie potrafi zidentyfikować. Gdy odmówiła spełnienia żądania, mężczyźni zjechali z drogi do lasu i tam przywiązali ją do drzewa.
Porywacz miał na kilka godzin odjechać, a przywiązaną do drzewa kobietę pilnował jego wspólnik. Właśnie wtedy mąż porwanej miał próbować "zapewnić" sobie alibi i świadków, że w tym czasie przebywał w innym miejscu.
Pod wieczór, na drodze w pobliżu miejscowości Chwaliszów położnej ponad 15 kilometrów od Wałbrzycha, porywacze wypuścili z auta oszołomioną kobietę. 28-latka zapukała do drzwi jednego z domów i poprosiła o wezwanie policji. Policjanci - po przebadaniu przez wezwaną ekipę pogotowia - zabrali ją na komisariat, gdzie miała złożyć zeznania. Krótko potem zatrzymali porywacza, który został już przesłuchany. Miał zaprzeczyć słowom swojej żony i zeznać, że to jego uprowadzono i pozostawiano przywiązanego do drzewa w lesie pod Wałbrzychem. Nie umiał jednak powiedzieć, kto i dlaczego to zrobił. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna ma niebawem usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Ani rzecznik policji, ani nikt z Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu, jak na razie, tego nie potwierdzili.
Rodzina kobiety apeluje do ewentualnych świadków porwania o kontakt z policją.
- Pomysły na jesienne wycieczki. Tylko godzinę drogi z Wrocławia
- Wojewoda unieważnia decyzję Jacka Sutryka w sprawie budowy na Stadionie Olimpijskim
- Wrocław: Rok do końca budowy wschodniej obwodnicy. Co się tam dzieje? [ZDJĘCIA]
- Oferty z urzędu pracy, Wrocław i okolice. Nie brakuje takich powyżej 10 tys. złotych!
- Co najbardziej irytuje wrocławskich kierowców? [SPRAWDŹ]
- Awaria zapory Zalewu Mietkowskiego. Czy spuszczą całą wodę? [ZDJĘCIA]
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?