Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwali Annę, bo chcieli odzyskać dług. Zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Anna została uprowadzona 27 marca 2015 roku z rodzinnego Rożnowa. Porywacze zawieźli ją do Wrocławia i przetrzymywali w mieszkaniu przy ul. Struga. Tu 29 marca dziewczynę uwolniła policja.
Anna została uprowadzona 27 marca 2015 roku z rodzinnego Rożnowa. Porywacze zawieźli ją do Wrocławia i przetrzymywali w mieszkaniu przy ul. Struga. Tu 29 marca dziewczynę uwolniła policja. Tomasz Hołod/Polska Press
Łagodne wyroki za porwanie 24-letniej Anny M. Dwaj mężczyźni – Grzegorz S. i Sławomir K. - zostali skazani na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, choć oskarżenie chciało dla nich po 8 lat więzienia. Paweł O. - uznany przez sąd za pomocnika porywaczy – został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Zdaniem sądu Grzegorz i Sławomir porwali byłą dziewczynę tego pierwszego, bo chcieli odzyskać dług.

O sprawie pisaliśmy już w zeszłym roku. Czytaj: Porwał byłą dziewczynę dla okupu?

Anna została uprowadzona 27 marca 2015 roku z rodzinnego Rożnowa. Porywacze zawieźli ją do Wrocławia i przetrzymywali w mieszkaniu przy ul. Struga. Tu 29 marca dziewczynę uwolniła policja.

Oskarżenie przekonywało sąd, że nie było żądnego długu, że Grzegorz S. z kolegą porwali Annę po prostu dla okupu i zażądali od jej siostry 20 tysięcy złotych. Grozili, że Annę pobiją, zabiją i zakopią, a w najlepszym wypadku wywiozą do domu publicznego w Niemczech.

Z kolei zdaniem obrony nie było żadnego porwania. Anna po prostu okradła rodzinę swojego byłego chłopaka, a Grzegorz poprosił kolegę o pomoc w odzyskaniu długu. Porwanie było mistyfikacją, a Anna wymyśliła je, by szybciej przekonać siostrę do oddania skradzionej gotówki.

Sąd nie zgodził się do końca ani z obroną, ani z prokuraturą. Owszem, doszło do porwania - dziewczyna była przetrzymywana siłą w mieszkaniu na Struga. Grożono jej i żądano od niej pieniędzy - ale nie okupu, tylko zwrotu ich zwrotu. Zdaniem prokuratury nie ma żadnych dowodów na kradzież pieniędzy, jakiej miała dopuścić się Anna.

Ale sędzia Mariusz Wiązek – uzasadniając wyrok – uznał, że to bez znaczenia czy doszło czy nie doszło do tej kradzieży. Ważne, że rodzina Grzegorza była przekonana o tym, że to dziewczyna stoi za zniknięciem gotówki. Ważne że Grzegorz był przekonany, iż porywa ją właśnie po to, żeby odzyskać pieniądze.

- Oskarżeni zrobili wszystko, żeby ich przestępstwo zostało wykryte – mówił sędzia Wiązek. Przykład? To Grzegorz S. dzwonił do siostry porwanej dziewczyny i rozmawiał z nią przez telefon. Poznała go. Od razu wiedziała kto jest sprawcą.

- Uprowadzenie człowieka to bardzo poważne przestępstwo - mówił sędzia. - Ale należy stopniować winę – dodał. Jego zdaniem Grzegorz i Sławomir są „tak naprawdę sprawcami przypadkowymi”. Nie popełniliby przestępstwa gdyby nie podejrzenie, że Anna jest sprawczynią kradzieży. Stąd wyroki w zawieszeniu.

Paweł O. został skazany za pomoc w przestępstwie. W tę historię został wplątany przypadkowo. Porywacze spotkali go na podwórku. Poprosili by podwiózł ich autem po dziewczynę na wieś. Dopiero po drodze zorientował się, ze ma uczestniczyć w porwaniu. Sędzia Wiązek przyznał, że Paweł był w trudnej sytuacji, ale jednak pomógł porywaczom. Stąd wyrok, choć minimalny.

Wyrok jest nieprawomocny. Obrona i oskarżenie mogą się odwołać do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska