Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porodówka przy Kamieńskiego nadal zamknięta. Brakuje miejsc nawet poza Wrocławiem

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Porodówka na Kamieńskiego
Porodówka na Kamieńskiego Fot. Michal Pawlik / Polskapresse
Porodówka przy ul. Kamieńskiego nadal zamknięta. Nie wiadomo, co będzie dalej. Rodzące kobiety alarmują, że pozostałe trzy wrocławskie porodówki są przeładowane. - Cierpią pacjentki, które każdego dnia "kwitną" godzinami na izbie przyjęć i często po kilku godzinach odsyłane są do domu z powodu braku miejsc - twierdzi pani Magdalena.

Do 16 października porodówka w szpitalu przy ul. Kamieńskiego będzie zamknięta. Jest to najmniejsza wrocławska porodówka (72 łóżka), ale też i najbardziej oblegana. Głównie z powodu dużej ilości porodów naturalnych i opieki tej samej położonej przez całą dobę.

Dziś jednak, po ponad dwóch tygodniach od zamknięcia (porodówka była czynna do 16 września), ponowne otwarcie oddziału stoi pod znakiem zapytania. Dyrektor szpitala, prof. Wojciech Witkiewicz, w rozmowie z nami przyznał otwarcie, że oddział zamknięto z dwóch powodów – przez remont i z braku kadry lekarskiej.

– Od lat oddział był nieremontowany. Teraz musimy to zrobić – wyjaśnia dyrektor. Zapytany przez nas, czy 16 października położnictwo znów zostanie otwarte, odpowiedział: - Nie umiem dziś powiedzieć.

Problemem oddziału przy ul. Kamieńskiego jest przede wszystkim brak personelu lekarskiego. – Przyjmujemy 18 porodów na dobę, u nas pacjentka może skorzystać z kompleksowej opieki położnej. I te położne są. Brakuje nam jednak kadry lekarskiej. Lekarze poszli na urlopy macierzyńskie lub wychowawcze lub po prostu odeszli już na emeryturę. W tej chwili musimy odbudować kadrę - zaznacza dyrektor szpitala.

Zamknięta porodówka z powodu remontu to nic zaskakującego. Od lat bowiem na okres urlopowy zamykają się poszczególne oddziały. W tym roku przez dwa tygodnie pacjentek nie przyjmowała klinika przy ul. Chałubińskiego i przy Borowskiej. Zamknięcie oddziału przy Kamieńskiego dla wszystkich było jednak zaskoczeniem. Szczególnie dla pacjentek. Bo oddział cieszy się u nich dobrą opinią.

– Oddział zapewnia opiekę noworodkom z ciąż powikłanych lub wymagających specjalistycznej opieki i roli tej nie przejmie żadna podwrocławska placówka. Jest to także jedyny szpital, który dysponuje zarówno oddziałem położniczym jak i oddziałem kardiologii dziecięcej, co stanowiło najlepsze możliwe zabezpieczenie medyczne dla porodów dzieci z problemami kardiologicznymi – mówi wrocławianka Karolina Orban.

CZYTAJ TAKŻE: Prawie 100 litrów kobiecego mleka zgromadzono w pierwszym tego typu banku działającym w szpitalu przy ul. Borowskiej. Teraz placówka chce się dzielić mlekiem z innymi szpitalami nie tylko we Wrocławiu, ale też i na Dolnym Śląsku.

Magdalena Ostrowska z Wrocławia jest w 38. tygodniu ciąży. Na własnej skórze odczuła, że porodówek we Wrocławiu jest zbyt mało. - Wrocław to jest ogromne miasto. Każdego miesiąca przybywają tu nowi mieszkańcy: z okolicznych mniejszych miejscowości jak i z Ukrainy. Prócz tego tylko Wrocław ma najwyższe stopnie referencyjności. Szpitale jak te w Oławie, Trzebnicy czy Oleśnicy niestety nie zawsze są w stanie pomoc kobietom z ciąża zagrożoną lub gdy poród rozpoczyna się przed 37. tygodniem - zaznacza kobieta. Ze szpitala przy ul. Borowskiej (z oddziału patologii ciąży) odesłaną ją już dwukrotnie. - O godzinie 15.00 lekarz mnie zbadał i polecił szukanie miejsca w innym szpitalu, gdyż Borowska nie ma miejsca. Powiedział również, że z tego co on wie, to cały Wrocław nie ma miejsc. Mogę się więc udać do Wałbrzycha lub Jeleniej Góry. Przecież to zakrawa na skandal...mieszkam w dużym mieście, a muszę rozważać jazdę ponad 100 km, ponieważ ogromne miasto ma tylko trzy porodówki? Dla porównania Rzeszów ma ich pięć a jest zdecydowanie mniejszym miastem - oburza się pani Magdalena.

Oddział przy ul. Kamieńskiego był oblegany przez pacjentki przede wszystkim ze względu na możliwość indywidualnej opieki położnej. Takie rozwiązanie proponuje tylko jeszcze jeden oddział, ale nie we Wrocławiu, lecz w Oleśnicy. – To jest dramat – przyznaje Gizela Jagielska, lekarz z oddziału ginekologiczno-położniczego w Oleśnicy. – Mamy 20-łóżkowy oddział. Nigdy nie było problemu z miejscami, a teraz pierwszy raz będziemy musieli położyć pacjentki na korytarzu – dodaje lekarka.

Również Janusz Wróbel, dyrektor szpitala na Brochowie, w którym mieści się największa (bo 110-łóżkowa) porodówka w mieście, przyznaje, że pacjentek jest dużo więcej niż zazwyczaj.

Od kilku tygodni mówiło się, że z powodu zamknięcia porodówki przy ul. Kamieńskiego i przejścia, ze szpitala przy ul. Kamieńskiego do szpitala Weigla, kilku lekarzy ginekologów-onkologów, w „wojsku” może powstać kolejna porodówka. Zwłaszcza, że dr Jarosław Pająk (do niedawna kandydat na konsultanta wojewódzkiego ginekologii) który także przeszedł do pracy do szpitala wojskowego, twierdził, że duża nowa porodówka we Wrocławiu to konieczność.

Dziś jednak już wiadomo, że szpital wojskowy porodówki nie otworzy. Są jednak plany stworzenia innego oddziału. - Porodówki u nas nie będzie, ponieważ dawno temu zlikwidowaliśmy położnictwo i pediatrię. Otwarcie porodówki wymagałoby stworzenia takiego pionu od nowa. Obecnie nie miałoby to żadnego sensu – tłumaczy nam zastępca komendanta ds. lecznictwa szpitala wojskowego, ppłk dr n. med. Sławomir Powierża. Dodaje jednak, że szpital ma w zamiarze utworzenie oddziału ginekologii onkologicznej. W planach na początek jest kilkanaście łóżek. - We Wrocławiu zapotrzebowanie jest ogromne. W mieście funkcjonuje tylko jeden oddział ginekologii onkologicznej w Dolnośląskim Centrum Onkologii. Liczy on 30 łóżek. Dla porównania w Poznaniu jest ok. 70. Naszym celem jest wypełnienie tej luki na mapie potrzeb zdrowotnych regionu – oświadcza Powierża.

Niewyjaśniona sprawa liczby porodówek to jednak nie wszystko. Od pół roku trwa bój o obsadzenie stanowiska wojewódzkiego konsultanta ginekologii. W marcu pojawił się kandydat – prof. Marian Gabryś z kliniki przy ul. Chałubińskiego. W maju okazało się, że prof. Radowiecki, wtedy jeszcze konsultant krajowy ginekologii, nie zgodził się, z powodu osobistego konfliktu, na kandydaturę prof. Gabrysia. Wojewoda zaproponował dr. Jarosława Pająka, ginekologa – onkologa, który pracuje obecnie w szpitalu przy ul. Weigla. Jego kandydaturę negatywnie zaopiniowała jednak izba lekarska. Obecnie stanowisko konsultanta wojewódzkiego ginekologii czeka na kandydata. - W ciągu najbliższych dni wojewoda dolnośląski podejmie decyzję o dalszych krokach związanych z powołaniem konsultanta wojewódzkiego ginekologii i położnictwa w regionie – obiecują w urzędzie wojewódzkim.

Gdzie szukać pomocy? Te porodówki są otwarte:
Wrocław:
- Szpital Specjalistyczny im. A. Falkiewicza we Wrocławiu ul. Warszawska 2
- Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. J. Mikulicza-Radeckiego ul. Borowska 213
- SPSK nr 1 ul. M. Curie-Skłodowskiej 58 Wrocław
Poza Wrocławiem:
- Strzelińskie Centrum Medyczne ul. Wrocławska 2, Strzelin
- Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy, ul. Armii Krajowej 1, Oleśnica
- ZOZ w Oławie,ul. K.K.Baczyńskiego 1, Oława
- Szpital im. Św. Jadwigi Śląskiej, ul. Prusicka 53/55, Trzebnica
- Specjalistyczny Szpital Ginekologiczno-Położniczy im. E. Biernackiego, ul. Paderewskiego 10, Wałbrzych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska