Już przed tym meczem podopieczni Ireneusza Mamrota coraz bardziej nerwowo zerkali w dolną część tabeli, bo właśnie tam póki co plasuje się głogowski pierwszoligowiec. Spotkanie ze spadkowiczem z Ekstraklasy miało pomóc odbić się Chrobremu, ale stało się inaczej.
Już w 21 min stojącego w bramce gości Anatolija Gospodinowa strzałem głową pokonał Bośniak Nermin Haskić. Był to jedyny gol w pierwszej połowie, choć niewiele brakowało, by "Górale" schodzili na przerwę z większą zaliczką.
W drugich 45 min obraz gry nie zmienił się. Dalej to Podbeskidzie było stroną przeważającą, a swoją wyższość potwierdziło w 50 min. Wtedy kolejną dokładną centrę na gola zamienił Paweł Moskwik. Głogowianie nie składali broni i szukali swoich okazji, ale patrząc obiektywnie byli w tę sobotę zespołem słabszym.
Dopiero w 86 min kontaktowego gola zdobył wypożyczony z Legii Warszawa obrońca Mateusz Wieteska, ale drużynie z Dolnego Śląska zabrakło już czasu, by wywalczyć choćby punkt.
- Wyjeżdżamy bardzo niezadowoleni, nie tylko z wyniku, ale też z gry, bo stać nas na zdecydowanie lepszą - mówił po meczu z Podbeskidziem trener Mamrot.
- Jeśli gra się z mocnym piłkarsko przeciwnikiem, na pewno mocniejszym od nas, trzeba zostawić więcej zdrowia, cech wolicjonalnych. W pierwszej połowie tego zabrakło. Kluczowa sytuacja to nasze wyjście we dwóch na bramkarza, z szansą na 1:1. Gdyby ta piłka została dograna zamiast uderzona, być może wynik byłby korzystniejszy. Później zrobiło się 2:0, więc przeszliśmy na trójkę obrońców i narażaliśmy się na kontry. Aczkolwiek sami stworzyliśmy jakieś okazje, zdobyliśmy kontaktowego gola, lecz dziś to było za mało. Z przebiegu gry to zasłużone zwycięstwo Podbeskidzia - podsumował Mamrot.
Za tydzień Chrobry podejmie u siebie Wisłę Puławy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?