Pomóżmy Klaudii odzyskać sprawność. Potrzeba 100 tys. zł

Początek tragedii Klaudii Paluszewskiej i jej rodziny miał miejsce 11 sierpnia tego roku. Kobieta trafiła wówczas do szpitala z silnym bólem głowy, wymiotami, traciła także przytomność. Po wykonaniu tomografii komputerowej okazało się, że ma w głowie kilka tętniaków. Jeden z nich pękł.

- Siostrę od razu zoperowano. Lekarze zabezpieczyli (zaklipsowali) jeszcze dodatkowe dwa tętniaki. Po operacji Klaudia pozostawała w śpiączce. Ciśnienie śródczaszkowe jak również bardzo duży obrzęk uniemożliwiał wybudzenie Klaudii. Podjęto próby, ale nieskuteczne, gdyż siostra reagowała drgawkami - opowiada Anna Paluszewska, siostra Klaudii.

Po niecałym tygodniu od operacji, Klaudia doznała udaru. Musiała przejść kolejną operację, podczas której usunięto element kości czaszki, aby wspomóc mózg. Niestety, doszło do nieodwracalnych zmian w jego lewej półkuli. Przez ponad miesiąc stan kobiety określany był jako ciężki. Kolejne próby wybudzenia kończyły się niepowodzeniem. Później doszło do zapalenia płuc, które uniemożliwiło samodzielne oddychanie. Wykonano tracheotomię. Podjęto kolejną próbę wybudzenia Klaudii, która tym razem się powiodła.

- Siostra się wybudziła. Jednak tak, jak lekarze mówili, zmiany w mózgu zaszły. Siostra ma niedowład prawostronny, afazję czuciowo-ruchową. Nie rozumie niektórych wyrazów. Nie mówi. Reaguje nieadekwatnie do sytuacji. Podjęliśmy z rodziną decyzję o rehabilitacji siostry w Krakowie w ośrodku Votum. Otrzymaliśmy kosztorys po wysłaniu dokumentacji medycznej siostry, 24500 tysiąca za miesiąc, a siostra jak się okazało potrzebuje minimum 6 miesięcznej rehabilitacji - opowiada Anna Paluszewska.

Rodzina wierzy, że terapia pomoże Klaudii w powrocie do zdrowia. Potrzebują jednak pomocy w uzbieraniu potrzebnej do tego kwoty. Uruchomiono zbiórkę, którą wesprzeć można tutaj