Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomarańczowo-czarni postawili tamę na Wiśle

Marcin Kaźmierczak
Po golu na 2:0 Kevin Lafrance po raz ostatni utonął w objęciach kolegów z Chrobrego
Po golu na 2:0 Kevin Lafrance po raz ostatni utonął w objęciach kolegów z Chrobrego Łukasz Jaremkiewicz
Chrobry po golach Górskiego i Lafrance’a pokonał Wisłę Płock 2:0

Jeśli płocczanie przywieźli do Głogowa szampany, musiały one pozostać zamknięte. Chrobry, zwyciężając dwa do zera przesunął bowiem świętowanie przez Wisłę awansu do ekstraklasy o co najmniej tydzień. Wszystko za sprawą trafień Macieja Górskiego w 46. i Kevina Lafrance’a w 61. minucie, a także czerwonej kartki byłego piłkarza pomarańczowo - czarnych Damiana Piotrowskiego.

- W tym meczu były dwa przełomowe momenty. Pierwszym była właśnie czerwona kartka dla Damiana, po której musieliśmy zmienić sposób gry. Drugim była bramka tuż po wyjściu z szatni. Ten mecz to już jednak dla nas historia - mówi trener Wisły Marcin Kaczmarek.

Jak z kolei podkreśla Ireneusz Mamrot, mecz dla jego podopiecznych ułożył się idealnie. - W przerwie powiedziałem zawodnikom, by cierpliwie i konsekwentnie dążyli do strzelenia gola. Dużo dała nam szybko strzelona bramka po przerwie, bo wiadomo, że wtedy z zawodników schodzi nerwowość. Może jedynie, ale żeby to źle nie zabrzmiało, po drugiej bramce mogliśmy dać z siebie więcej. To nie tak, że zawodnicy nie chcieli, ale być może nawarstwiły się ostatnie mecze i stąd spokojniejsze tempo - tłumaczy.

Pojedynek mógł zakończyć się jeszcze wyższym zwycięstwem MZKS-u, ale momentami brakowało zimnej krwi lub zawodnicy na siłę dogrywali piłki do walczącego o koronę króla strzelców Macieja Górskiego. - Maciek w każdym meczu bardzo mocno pracował dla zespołu, nie grał pod siebie, więc teraz cała drużyna chce mu pomóc w wywalczeniu króla strzelców. Wiadomo jednak, że gdy jest sytuacja na dwa do zera, to nie można na to patrzeć, tylko strzelać, a dopiero potem można pomagać, bo wbrew pozorom, jeden do zera to żaden wynik, nawet grając w przewadze jednego zawodnika. Jeśli przeciwnik w takiej sytuacji strzela bramkę, to w zawodników wstępują wielkie siły i na pewno wtedy byłoby dużo trudniej strzelić nam tego drugiego gola - podkreśla trener Chrobrego.

Wspomnianą drugą bramkę, dobijając nieskuteczny strzał z karnego Górskiego strzelił Kevin Lafrance. To najprawdopodobniej jego ostatni gol w pomarańczowo-czarnych barwach, bowiem obrońca wyleciał już z reprezentacją Haiti na turniej Copa America i wielce prawdopodobne, że po jego zakończeniu nie będzie narzekał na brak ciekawych ofert. - Czy to był ostatni gol w Głogowie, to się okaże - mówi enigmatycznie K. Lafrance. - Bardzo się cieszę, że strzeliłem tę bramkę i wygraliśmy bez straty gola, bo w Bydgoszczy nie wyglądało to najlepiej. Szczerze, to zagrałem tam chyba najsłabszy mecz odkąd jestem w Chrobrym. Przed własną publicznością chcieliśmy zmazać tę plamę i fajnie, że to się udało - cieszy się.

W sobotę, 21 maja głogowian czeka kolejny pojedynek z zespołem z czołówki ligi. W Katowicach zmierzą się z szóstym w tabeli GKS-em, z którym w październiku odnieśli jedyny w tym sezonie remis 0:0. - Wtedy rzeczywiście mecz toczył się głównie w środku pola. Obie drużyny przystępowały do niego po bardzo dobrych seriach i nikt nie chciał ich kończyć, stąd skończyło się na zero do zera. Nie było może sytuacji bramkowych, ale tamten mecz był jednak bardzo szybki i zacięty, nie brakowało twardej walki. Teraz na pewno będzie zupełnie inne spotkanie. Liczę na otwarty mecz z dużą liczbą sytuacji, bo sprawa awansu już jest przecież poza nami i GKS-em - mówi trener MZKS-u.

Szkoleniowiec Chrobrego już teraz jednak myśli o letniej przerwie, która zapowiada się dla niego bardzo pracowicie. Choć w ostatnich dniach kontrakty z klubem z Wita Stwosza przedłużyli Michał Michalec, Michał Ilków-Gołąb, Krzysztof Ziemniak, Bartosz Machaj oraz Łukasz Szczepaniak, to poza wspomnianym wcześniej Lafrancem z Głogowa odejdą zapewne także Szymon Drewniak i Maciej Górski, a więc zawodnicy więcej niż kluczowi. - Przyzwyczailiśmy się do tego przez te lata. Zastąpienie tych, którzy mogą odejść na pewno nie będzie proste, bo dawali bardzo dużą jakość drużynie. Nic nie jest jeszcze w stu procentach przesądzone, aczkolwiek szanse na ich pozostanie trzeba oceniać operując niewielkimi procentami. Nie jest to optymalna sytuacja, by w przyszłym roku włączyć się jeszcze mocniej do walki o awans. Zobaczymy, jaki cel sobie postawimy przed nowym sezonem. Równie dobrze może być nim środek tabeli, bo trzeba mierzyć siły na zamiary. Jeśli będziemy notorycznie osłabiani, to przecież nie możemy naiwnie obiecywać awansu. W takich realiach jednak musimy funkcjonować - wyjaśnia I. Mamrot. - Teraz jednak liczy się tylko mecz z GKS-em - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska