Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie majdanie po kijowskim Majdanie

Aleksander Malak
Aleksander Malak
Aleksander Malak fot. Paweł Relikowski
Sytuacja na Ukrainie, po odrzuceniu przez jej władze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, interesuje mnie, podobnie zresztą jak znakomitą większość moich rodaków, średnio. A na pewno nie w takim stopniu, w jakim losem Ukrainy zainteresowany jest tzw. warszawski trójkąt (Wiejska, Aleje Ujazdowskie, Krakowskie Przedmieście).

Przy czym, jeśli mam być szczery, owa skrajna życzliwość, jaką darzą protestujących Ukraińców wszystkie trzy boki warszawskiego trójkąta, z kilkusetkilometrowej perspektywy wygląda jeśli nie śmiesznie, to cokolwiek zabawnie.

Z najprostszego powodu. Otóż całe to polskie majdanie na kijowskim Majdanie niczego (ani dobrego, ani złego) Ukraińcom nie przyniesie. Zresztą podejrzewam (w tym miejscu moje podejrzenia graniczą z pewnością), że obecność naszych na Majdanie obliczona jest tylko i wyłącznie na użytek wewnętrzny. Furda Ukraina, nie o nią chodzi, chodzi o idiotyczną wojenkę polsko-polską, która w coraz szybszym tempie zmienia się w walkę karnawału z postem. Jak to śpiewał Jacek Kaczmarski?

Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał - postem!

I nie jest ważne, która ze stron stroi się w szaty karnawału, a która postu. Bo bywa raz tak, raz tak. Ważne, czyje w końcu będzie na wierzchu. I to dlatego ów punkt widzenia (kto wygra) skłania naszych do majdania na Majdanie.

Oddajmy przez chwilę głos słownikowi języka polskiego. "Majdać" to wyraz jak najbardziej potoczny. I ma dwa znaczenia. Pierwsze to «machać czymś luźno zwisającym lub giętkim», np. ręką, co z upodobaniem robili i pan Kaczyński, i pan Protasiewicz; i drugie - «rzucać coś lub czymś z rozmachem», w czym obaj panowie nie ustawali, rzucając w tłum słowa powszechnie uznane za solidarnościowe. Pan Kaczyński rzucił przy okazji w tłum słowa, którymi pozdrawiali się chłopcy z UPA ("Sława Ukrainie"). Taka solidarność.

Obaj panowie zarówno za majdanie rękami, jak też wspomnianym słowami otrzymali od samego pana premiera Tuska tzw. wyrazy. Pewnie, że wdzięczności i podziękowań, co szczególnie skonfundowało pana Kaczyńskiego, który przecież miał panu Tuskowi za złe, że ten w sprawie Ukrainy "nic nie zrobił". I mówił Ukraińcom pan Kaczyński (a oni, jak to w Kijowie, przyjęli to okrzykami: "Jarosław, Jarosław!", bez przydomka Mądry) o tym, "by być razem, a dziś razem, to znaczy być w Unii". Mówił, ale czy to właśnie miał na myśli nasz ukochany eurosceptyk, który jeszcze nie tak dawno zabierał Ukraińcom Euro 2012? A może, mówiąc Ukraińcom ciepłe słowa o Unii, chciał, żeby razem z Ukraińcami było nam w Unii raźniej, bo przecież, jak stwierdził jeszcze nie tak dawno, jeśli w UE dojdzie do ściślejszej integracji, to "Unia oznaczać będzie po prostu potężną nie-miecką Rzeszę, w granicach największych w historii. Dla Polski to żaden interes". A dla Ukrainy?

Pewnie konfuzja prezesa zogromniała, kiedy sam Adam Michnik (ten Adam Michnik!) publicznie ogłosił, że jadąc na Ukrainę, "Jarosław Kaczyński zachował się jak prawdziwy polski patriota".

Pojechali nasi pomajdać na Majdanie, pomajdali, porobili za pelargonie, wrócili do naszej codzienności i znowu "prze-ścigają się stronnicy w hasłach i modlitwach" (Kaczmarski), podsycając nieustającą wojnę karnawału z postem. Po to przecież znaleźli się na Majdanie.

Nie lepiej było wysłać na Majdan pana Wałęsę? "Gdybym był tam wcześniej, do tego by nie doszło, jestem całkowicie przekonany. No ale zapomnieli o mnie". Bezczelni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska