Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska na haju, czyli książę przestworzy z Dolnego Śląska pokazuje, jak słabą mamy klasę polityczną

Arkadiusz Franas
Jest w USA taki stan - Kolorado, który ma dewizę "Nic bez opatrzności". Opatrzność musiała chyba sobie zrobić wolne, bo od stycznia, jak podają agencje informacyjne, "jest pierwszym stanem USA dopuszczającym sprzedaż marihuany dla celów rekreacyjnych". Rekreacja... Czyli zamiast porannej gimnastyki dżoincik?

No i po pracy przebieramy się w dres, zakładamy wygodne obuwie, siadamy na foteliku i lufka z żoną. Zaraz po pomidorowej. U mnie w domu to jeszcze kot będzie chciał się dołączyć do kółeczka, bo on lubi wszystko to, co my. Na haju to mu pewnie huśtawkowe libido podskoczy i firanki trzeba będzie wymieniać już co tydzień. Ale niech futrzak ma coś z życia. Pewnie już niedługo palenia tego narkotyku będą nauczać na Akademii Wychowania Fizycznego. Wszak rekreacją zajmiemy się profesjonalnie. Bo w Polsce część aktywistów spod znaku konopi zapatrzyła się na Kolorado. I mają kolejny argument, że to nie szkodzi, a już na pewno mniej niż papierosy, wódka, piwo, wędzona kiełbasa, ser solankowy, żeberka, boczek, pływanie, jeżdżenie koleją, wf., małżeństwo, późna kolacja i co sobie Państwo życzą. Jedno zdrowie i panaceum na wszystko. Nie paliłem, więc nie dyskutuję. Paliłem natomiast wyroby tytoniowe i wiem, że proces spalania papierosa i dżoincika chemicznie przebiega podobnie. W papierosie wytwarzają się na przykład szkodliwe substancje smoliste, ale przy owym ziole chyba gdzieś znikają w próżni... Bo zdrowe.

Ale z drugiej strony, to jak patrzę na to, co się dzieje wokół, to czasami mam wrażenie, że my już przed Kolorado. I albo inni się napalili, albo mnie ścigają opary. Na przykład poniedziałkowy poranek. Przepraszam mało odpornych, wstaję o 5 rano... I włączam tv. A tu wielkie napięcie. Część w studiu z coraz większym rozczarowaniem stwierdza, że wojny na Ukrainie nie będzie. Rozczarowani, bo się nastawili, a program samograj się nie uda i trzeba będzie się napracować. Ale nic to. W tym samym czasie rozdają Oscary. Więc w oczekiwaniu na wojnę przenosimy się do Hollywood. Zamiast mundurów cekiny, suknie do ziemi, a czasami prawie brak sukni. Prowadzący znów buduje napięcie. Już nie kto pierwszy wystrzeli na Krymie, ale komu statuetkę za drugoplanową rolę w filmie animowanym. Napięcie rośnie. Faktycznie, jak tu nie palić.

Albo popatrzmy na sytuację po frankfurckiej bitwie o wózek Jacka Protasiewicza. W większości krajów na zachód od Odry taki człowiek zniknąłby z przestrzeni publicznej. Nie mówię, że ma przymierać głodem, ale tu chodzi o reprezentowanie narodu. Jakby to szumnie nie brzmiało. Teraz okazuje się, że jest szansa, iż lider dolnośląskiej PO ma znów być jedynką w naszym okręgu w wyborach na kolejną kadencję do Parlamentu Europejskiego. Arogancja władzy? To już bezczelność i naigrywanie się z wyborców. A europoseł podobno ma na sumieniu inną aferę "lotniczą".

Kilka dni wcześniej, jak podaje kilka serwisów, nie chciał przerwać rozmowy telefonicznej nawet po interwencji pilota, a przez to samolot nie mógł wystartować. Z wrodzoną sobie delikatnością miał rzucić do jednego z pasażerów: "Więcej odwagi, proszę pana! Przecież nie wysadzę tego samolotu!". I tu już nie chodzi o klasę tego polityka, zwanego w niektórych kręgach księciem przestworzy. Tu chodzi o całą naszą klasę polityczną, która nie jest w stanie wyeliminować takich polityków z gry. Dlaczego? Bo w swoich szeregach każdy ma podobnych. To co, jednak palić? Nie. Nie wybierać. PS Wiem, ordynacja...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska