Polacy nie zdołali awansować na poprzedni europejski czempionat, a mistrzostwa świata, które w styczniu zostaną rozegrane na parkietach w Danii i Niemczech, obejrzą jedynie w roli widzów. Nasi szczypiorniści z tym większą ulgą przyjęli zatem decyzję Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej o powiększeniu stawki uczestników ME do 24. Podopieczni Piotra Przybeckiego trafili do grupy z Kosowem, Izraelem - czyli kopciuszkami szczypiorniaka - i Niemcami.
Powołani na mecze eliminacyjne po raz pierwszy spotkali się w komplecie... na dzień przed pierwszym spotkaniem. Od początku starcia z Kosowem nie było jednak widać, że biało-czerwonym brakuje zgrania. Biało-czerwoni rozpoczęli mecz od prowadzenia 4:0. Kosowianie często popełniali proste błędy w ataku pozycyjnym. Tym samym dawali Polakom możliwość wyprowadzania szybkich kontr, które na bramki zamieniali m.in. Przemysław Krajewski i Arkadiusz Moryto. Pierwsze trafienie dla naszych rywali w 5. minucie zaliczył Kreshnik Krasniqi.
Środowej konfrontacji nie można uznać za wyrównaną. Po pierwszym kwadransie Polacy prowadzili różnicą dziewięciu bramek. W Ostrowcu Świętokrzyskim wyróżniał się Paweł Paczkowski. Rozgrywający Motoru Zaporoże nie miał większych problemów, by po indywidualnej akcji minąć dwóch przeciwników i pokonać bramkarza.
Kosowianie nie zamierzali jednak poddać się bez walki. Przed przerwą zdobyli pięć bramek. - Nie można powiedzieć, że ta połowa była znakomita. Należy pamiętać, że nie gramy z Francją czy Niemcami, by zadowalać się takim wynikiem. W drugiej połowie musimy ograniczyć straty i szybciej prowadzić atak pozycyjny - stwierdził po zakończeniu pierwszej odsłony spotkania kapitan naszej reprezentacji Piotr Chrapkowski.
W drugiej połowie podopieczni Przybeckiego ustrzegli się dłuższych przerw bez jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej, co zdarzało im się w pierwszej części meczu. W polskiej bramce Adama Malchera zastąpił będący ostatnio w znakomitej formie Mateusz Kornecki. Golkiper NMC Górnika Zabrze stanął na wysokości zadania, broniąc rzuty karne czy w sytuacjach sam na sam.
Polacy wygrali wysoko, choć do rekordowego zwycięstwa w historii biało-czerwonych zabrakło sporo. W 1976 roku w eliminacjach do igrzysk olimpijskich nasza reprezentacja ograła Wielką Brytanię 50:11.
W niedzielę w Tel Awiwie (godz. 18.45) Polaków czeka wyjazdowe spotkanie z Izraelem. W tym kraju pracuje wielu trenerów, czy to z Bałkanów, czy Szwecji. To daje swoje efekty - mówi Przybecki.
Eliminacje ME 2020:
Polska - Kosowo 37:13 (15:5)
Polska: Malcher, Kornecki - Chrapkowski, Czuwara 5, Daszek 5, M. Gębala 2, Kondratiuk 5, Krajewski 2, Krupa 1, Łangowski 4, Majdziński 1, Moryto 5, Paczkowski 6, Potoczny, Syprzak 1, Walczak.
Kosowo: Curri, Berisha - Ahmeti, Beshiri, Cimili, Fetahu 1, Hoxha 2, Jupa 4, Krasniqi 1, Quni, Syla, Tahirukaj 2, Terziqi 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?