Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczny zakaz potwierdza prawdziwość polskich filmów

Paweł Gzyl
„Miasto 44” Jana Komasy
„Miasto 44” Jana Komasy FOT. ARCHIWUM
Kontrowersje. Rosyjski serwis filmowy Rufabula ogłosił listę dziesięciu filmów, które ze względów politycznych nie będą rozpowszechniane w Rosji. Są wśród nich dwa polskie.

Kilka dni temu na ekrany polskich kin wszedł amerykański film „System” (oryginalny tytuł „Child 44”). Kreml nie dopuścił do jego premiery w Rosji, twierdząc, że film ukazuje Rosjan jako „podludzi pozbawionych wszel­kiej moralności”. Wtedy okazało się, że istnieje więcej filmów, które nie mogą być wyświetlane w rosyjskich kinach.

– Nie jest tajemnicą, że wiele filmów zagranicznych, z różnych powodów niewygodnych dla rządzących Rosją, nie trafia tam do regularnej dystrybucji kinowej. Takie są realia. Rosyjscy dystrybutorzy nie decydują się na wprowadzenie filmów, które mogą zostać uznane przez władze za kontrowersyjne. I ku zdziwieniu widzów, nie zawsze dotyczy to tylko filmów artystycznych czy historycznych, ale też czasami tytułów czysto komercyjnych – wyjaśnia Rafał Jankowski, rzecznik prasowy Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Niektóre z tych filmów są dobrze znane w Polsce. „Kobieta w Berlinie” ukazuje drastyczne sceny gwałtów popełnianych na Niemkach przez czerwonoarmistów. „Oczyszczenie” to opowieść o okupacji Estonii przez Sowietów podczas II wojny światowej. A komediowy horror „Zombie SS 2” pokazuje konflikt niemiecko-sowiecki na przykładzie walk, które toczą... zombie.

Na liście nie zabrakło polskich dzieł. Pierwsze miejsce zajmuje „Róża” Wojciecha Smarz­owskiego, trzecie – „Miasto 44” Jana Komasy. Opowiadają o prześladowaniu Mazurów przez Armię Czerwoną oraz o obojętności sowieckiej armii wobec upadku Powstania Warszawskiego.

– To, że „Róża” i „Miasto 44” są, jak widać, sprzeczne z oficjalnym przekazem propagandy rosyjskiej i polityką historyczną Kremla, jest dla polskich twórców i ich filmów największym komplementem. A tym samym najlepszym dowodem na to, że pokazują pełną prawdę historyczną, nawet jeśli jest niewygodna dla jednego z krajów – uczestników
II wojny światowej – podkreśla Rafał Jankowski.

Oba filmy były jednak pokazywane w Rosji – ale jedynie w Moskwie w ramach Festiwalu Filmów Polskich w Rosji „Wisła”, który jest wspierany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. „Miasto 44” w tym roku, a „Róża” – trzy lata temu.

W innych krajach dawnego obozu wschodniego polskie filmy nie mają żadnych problemów.

– W 2011 roku „Róża” zdobyła wyróżnienie jury na najważniejszym festiwalu państw nadbałtyckich – Black Nights – w Tallinie. Z kolei w 2014 roku „Miasto 44” było filmem otwarcia tego prestiżowego festiwalu. Film Jana Komasy wszedł niedawno do dystrybucji kinowej w Czechach i na Słowacji – dodaje Jankowski.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polityczny zakaz potwierdza prawdziwość polskich filmów - Dziennik Polski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska