Mapa – podkreśla policja - nie służy do zgłaszania zdarzeń wymagających natychmiastowej interwencji. Od tego są telefony alarmowe. Na mapie można zaznaczyć problemy, które powtarzają się w naszej okolicy. Na przykład, jeśli wiemy gdzie spotka się młodzież i zażywa narkotyki, gdzie są bezdomni, dzikie wysypiska śmieci czy wypalanie traw. Tego typu kategorii jest 25, a powstały na podstawie spotkań z mieszkańcami w całym kraju.
Po co taka mapa? Ma ułatwić i przyspieszyć kontakt ludzi z policją. Funkcjonariusze w ciągu dwóch dni muszą nasze zgłoszenie odczytać, a w ciągu pięciu zweryfikować. Możemy śledzić status naszego zgłoszenia. Po umieszczeniu go na mapie - pojawi się zielone kółko z symbolem wybranej przez nas kategorii zagrożeń. Kolor zielony oznacza przyjęcie zgłoszenia. Gdy zmieni się w żółty to oznacza, że policja zaczęła je weryfikować. Kolejny stopień – czerwony – oznacza, że zgłoszenie się potwierdziło.
Na Dolnym Śląsku mapa została uruchomiona we wtorek rano. To jeden z ostatnich regionów. Jako pierwsza – w lipcu - ruszyła m.in. na Pomorzu. I jak działa? Do połowy września mapa zagrożeń Województwa Pomorskiego odnotowała 4345 zgłoszeń. Tylko 708 się potwierdziło. Pozostałe nie. Ale są też spektakularne sukcesy. Dzięki informacjom z mapy policjanci z Kwidzyna złapali kłusowników czy wandali niszczących przystanek autobusowy.
We Wrocławiu w ciągu pierwszych kilku godzin zgłoszonych zostało 26 miejsc. W większości dotyczą komunikacji. Na przykład złej organizacji ruchu u zbiegu Pilczyckiej i Koszykarskiej, problemów z parkowaniem na Hubskiej czy przekraczania dozwolonej prędkości na ul. Szarych Szeregów na Ołtaszynie, a także zażywanie narkotyków w okolicach mostu Marszowskiego. Są też wskazane nielegalne wysypisko śmieci na Kozanowie, picie alkoholu i żebractwo w parku niedaleko ul. Stacyjnej oraz żebractwo na Jabłecznej.
Policja wprowadziła ograniczenie – z jednego „adresu IP”można zgłosić zagrożenie raz na dobę. IP to unikalny numer identyfikujący każdy komputer w internecie.
- Czy mapa naprawdę się przyda? Przecież na tej mapie zaznaczane są informacje, które powinien znać każdy dzielnicowy - zapytaliśmy policje. - To jednak przyspiesza przekazywanie informacji – mówi zastępca naczelnika Wydziału Prewencji dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej Dariusz Matuszczyk. - W każdej komendzie jest koordynator, który ma śledzić mapę i reagować na zaznaczane informacje. Mogą być wykorzystywane choćby przy planowaniu służby patrolowej.
Poza tym - mówi naczelnik – doświadczenie województw, w których mapa działa dłużej pokazuje, że policja nie o wszystkich miejscach i zagrożeniach wie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?