Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja w tajemnicy nagrywała pacjentów lekarza w Dolmedzie. Doktor będzie oskarżony o korupcję

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Policja nagrywała wizyty pacjentów Dolmedu u jednego z lekarzy. Te nagrania, które nie są dowodem w sprawie korupcyjnej, zostaną zniszczone.
Policja nagrywała wizyty pacjentów Dolmedu u jednego z lekarzy. Te nagrania, które nie są dowodem w sprawie korupcyjnej, zostaną zniszczone. Pawel Relikowski / Polska Press
W najbliższym czasie do sądu trafi akt oskarżenia wrocławskiego lekarza, podejrzanego o korupcję. Miał – za łapówki – wystawiać zaświadczenia umożliwiające usprawiedliwienie nieobecności w sądzie. Doktor z wrocławskiego Dolmedu był tzw. „lekarzem sądowym”. Tylko zaświadczenia wystawione przez takiego lekarza są honorowane w sądach i prokuraturach. Policjanci ujawnili przestępczą działalność doktora dzięki ukrytej kamerze, którą umieścili w jego gabinecie.

Wrocławski lekarz Wiesław D. został zatrzymany w grudniu 2017 roku. Wtedy wyszło na jaw, że policjanci z wydziału do walki z korupcją dolnośląskiej komendy wojewódzkiej zamontowali ukryta kamerę w jego gabinecie we wrocławskiej przychodni Dolmed przy ul. Legnickiej. Z tych nagrań wynikać ma, że doktor wziął kilka łapówek od pacjentów, którzy potrzebowali zaświadczenia od lekarza sądowego. Kilku łapówkodawców jest już prawomocnie skazanych. W listopadzie do sądu trafi akt oskarżenia samego lekarza.

A co z innymi nagraniami, z wizyt prawdziwych pacjentów - nie tych, którzy dawali łapówki? Podejrzany dziś doktor był w końcu lekarzem pierwszego kontaktu w dużej wrocławskiej przychodni. Na nagraniach mogą być widoczne częściowo nagie, postronne osoby. - Z materiałem dowodowym postąpimy zgodnie z prawem – odpowiada Tomasz Czułowski, rzecznik jeleniogórskiej Prokuratury Okręgowej, która kończy śledztwo w tej sprawie. Zgodnie z prawem nagrania, które nie są dowodem przestępstwa, muszą być zniszczone. Z pewnością nie mogą trafić do sądu z aktem oskarżenia.

Ale nie wszystkie wątki tej sprawy zakończą się oskarżeniem. Śledczy umorzyli m. in. wątek wręczenia lekarzowi 200 złotych przez profesora Piotra Ż., byłego polityka dziś skazanego za żądanie od studentek towarzyskich spotkań z nim za wpisy do indeksu.

Prokuratura uznała, że dowody, obciążające Piotra Ż. są zbyt słabe. Wątpliwości, których nie da się rozwiać, tłumaczy się na korzyść podejrzanego. A w tej sprawie śledczy uznali, że są wątpliwości. Jak to możliwe? Wątek Piotra Ż. nie pochodzi z nagrań ukrytą kamerą. Lekarz – już po swoim zatrzymaniu – podczas przesłuchania opowiedział o rzekomej łapówce od naukowca. Wręczyć mu ją miał profesor za usprawiedliwienie nieobecności w prokuraturze. Później – jak się dowiadujemy - lekarz odwołał swoje wyjaśnienia. Innych dowodów nie było. Stąd zapewne umorzenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska