Brat Tomasza, Marcin Domagała, ustalenia swojego prywatnego śledztwa przekazał do policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych. Funkcjonariusze BSW zawiadomili Prokuraturę Okręgową. Ta zaś poleciła wznowić sprawę śmierci Tomasza i przenieść z prokuratury w Wołowie do Prokuratury Rejonowej Wrocław Psie Pole. - Prowadzone jest postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, które mogło skutkować śmiercią człowieka - mówi Jakub Przystupa z Prokuratury Okręgowej.
Przypomnijmy: początkowo prokuratura uznała , że Tomasz zmarł z zimna. Biegli orzekli, że obrażenia, odkryte na jego ciele, nie przyczyniły się do zgonu. Nie wszystkie powstały bezpośrednio przed śmiercią.
Marcin Domagała z Oławy walczył o wznowienie śledztwa, bo dotarł do świadków, sugerujących związek policjantów z tragedią Tomasza.
- Owszem, Tomasz nie miał kryształowego charakteru - przyznaje jego brat. - Był kibicem, pracował dorywczo. Na pewno był znany policji. Ale nikomu nic nie zrobił i nie wierzę, że sam chciał umrzeć. - Podejrzewam, że ktoś mógł się przyczynić do jego śmierci - uważa Marcin Domagała. Według niego ta teoria jest tym bardziej prawdziwa po tym, co usłyszał w Brzegu Dolnym.
Śledztwo w sprawie Tomasza Domagały wznowiono, gdy rodzina zmarłego znalazła nowych świadków
Nagie ciało znaleźli w lesie myśliwi. - Kto normalny pójdzie do lasu w zimie, rozbierze się i zostawi poskładane ubrania kilkadziesiąt metrów dalej? - pyta brat zmarłego. Dla niego w sprawie od początku było wiele znaków zapytania. Przy ubraniach np. znaleziono buty rozmiaru 46. - Brat miał taki sam numer nogi, jak ja - czyli 42. Sekcja zwłok wykazała, że miał obrażenia na ciele, które powstały m.in. przy udziale narzędzi tępych. Nie był pod wpływem alkoholu, więc nie rozumiem, skąd znalazł się w tym lesie i co tam robił - zastanawia się Domagała.
Marcin Domagała znalazł osoby, które znały jego brata i twierdzą, że widziały, jak na dobę przed śmiercią, nad ranem, zabrali go policjanci. Od tamtej pory nikt go już nie widział. Jeden ze świadków - brat Tomasza - nagrał ich relacje na dyktafonie. Opowiadał, że Tomasza Domagałę ok.godz. 5 nad ranem policjanci zabrali do radiowozu. - Widziałem, jak go wzięli. On jeszcze z nimi próbował dyskutować - relacjonuje.
- Nie znam okoliczności sprawy. Jeżeli zajmują się nią Biuro Spraw Wewnętrznych i prokuratura, to są to odpowiednie instytucje. Ja się powstrzymam od komentarza - mówi komisarz Henryk Machnik, komendant policji w Brzegu Dolnym. Zapewnia, że ufa swoim podwładnym, choć gwarancji za zachowanie kogokolwiek dać nie może.
- Współpracując z podległymi funkcjonariuszami, mam donich zaufanie, ale to może ulec zmianie, jeżeli nie jest przestrzegane obowiązujące prawo - dodaje komendant powiatowy policji z Wołowa Robert Wodejko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?