Pierwszą akcję policjanci zorganizowali w środę w ubiegłym tygodniu. Wtedy zabezpieczono 200 opakowań dopalaczy. Sanepid wszczął postępowanie zatrzymany w lokalu mężczyzna dostał decyzję zakazującą sprzedaży tych środków, a lokal oplombowano. Pol kilku godzinach jacyś mężczyźni zerwali plomby i na nowo uruchomili sprzedaż.
Mieszkańcy byli zrozpaczeni. Dilernia dopalaczy to potwornie uciążliwe sąsiedztwo. Sklep otwarty jest od kilku tygodni. Wraz z nim pojawiły się grupy jego klientów. Przestało być bezpiecznie. Zażywają dopalacze w bramach czy na pobliskim trawniku. Są agresywni, biją się, niszczą i dewastują klatki schodowe, psują drzwi. Ludzie zaczęli się bać. W czwartek w południe kolejny raz wkroczyła tam policja i sanepid. Zatrzymano kolejnego sprzedawcę i kolejny raz oplombowano lokal. Jest lepiej niż poprzednim razem. Bo plomby przetrwały noc. W piątek rano lokal nada był nieczynny. Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w swoim komunikacie podczas czwartkowej akcji zatrzymano dwie osoby. Jedna - czytamy w komunikacie policji - ma stanąć przed sądem pod zarzutem wykroczenia. Chodzi o zerwanie plomb sanepidu, które znalazły się przy wejściu do lokalu po akcji z ubiegłego tygodnia. Oskarżenie w tej sprawie wnieść ma do sądu Sanepid.
Przypomnijmy, że zgodnie z prawem za zerwanie plomb może grozić do miesiąca aresztu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?