Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja: Biuro "Rutkowski" nie wnosi nic nowego w sprawie zaginięcia studenta

Weronika Skupin
Tomasz Hołod
Krzysztof Rutkowski podczas czwartkowej konferencji prasowej w sprawie poszukiwań Piotra Lucińskiego zapewnił, że o postępach w śledztwie przedstawiciele biura detektywistycznego poinformowali wrocławską policję. Funkcjonariusze potwierdzają tę informację, ale dodają, że w notatce nie ma nic, o czym by nie wiedzieli.

Przypomnijmy, że Krzysztof Rutkowski twierdził, że dotarł do informacji i świadków, których policja nie przesłuchiwała. Jego informacje miały podobno rzucić zupełnie nowe światło na sprawę.

- Do komisariatu na Ołbinie przedstawiciele Krzysztofa Rutkowskiego przynieśli w czwartek, 14 marca notatkę. Przekazali ją dyżurnemu policjantowi. Nie mogę zdradzić, co się w niej znalazło, ze względu na prośbę rodziny Piotra Lucińskiego. W notatce nie było jednak nic, czego byśmy do tej pory w ramach prowadzonego śledztwa nie zweryfikowali - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik wrocławskiej policji.

CZYTAJ TEŻ: Wrocław: Rutkowski szuka Piotra Lucińskiego. Ściąga tu swoich nurków (ZDJĘCIA, FILM)

Jednocześnie zapewnił on, że policja wciąż prowadzi poszukiwania zaginionego Piotra "Ponczka" Lucińskiego w wielu różnych obszarach i będzie je kontynuować zarówno na lądzie, jak i w wodzie. 22-latek zaginął 19 stycznia 2013 r. około godz. 4 w okolicy wysp Piaskowej i Ostrowa Tumskiego. Petrykowski zapewnia, że Odra będzie dalej sprawdzana, a w razie konieczności nurkowie będą jeszcze sprawdzać Odrę w poszukiwaniu chłopaka, choć robili to już wielokrotnie.

Detektyw Rutkowski, a właściwie właściciel biura detektywistycznego "Rutkowski", wyśle do Wrocławia własnych nurków. Sprawdzą oni koryto Odry od wyspy Piasek wzdłuż biegu rzeki. - Sprawdzaliśmy Odrę wielokrotnie, również to miejsce, o którym mówi Rutkowski. Nic nie znaleźliśmy. Na pewno będziemy jeszcze sprawdzać rzekę, choć używaliśmy już nurków, sonaru, robota podwodnego, kamer i psów tropiących szkolonych do wykrywania zwłok dryfujących pod wodą. Wiele wskazuje bowiem na to, że Piotr Luciński wpadł do rzeki - mówi Paweł Petrykowski.

Policja sprawdzała m.in. jaz przy ul. Księcia Witolda. Petrykowski przyznaje, że odnajduje się w tamtym miejscu wiele zwłok, ale nie oznacza to, że ciało nie może popłynąć dalej, w dół rzeki. - Mamy też oczywiście nadzieję, że Piotr Luciński może się odnaleźć żywy - podsumowuje Paweł Petrykowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska