Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy nie radzą sobie z szybką jazdą

Marcin Dratwa
Tomasz Hołod/ Gazeta Wrocławska
Podniesienie maksymalnej prędkości do 140 km/h na polskich drogach, zdaniem ekspertów od bezpieczeństwa ruchu, było błędem. Szkoły jazdy niestety nie uczą, jak jeździć szybko i bezpiecznie.

Gdyby nie chodziło o tak poważną i smutną kwestię, jak śmiertelne wypadki na drogach, można by skwitować krótkim "a nie mówiłem" - mówi Witold Rogowski z ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.pl.

Sieć dokładnie rok temu we współpracy z portalem auto.dziennik.pl przeprowadziła sondaż na temat: "Co zrobić, by po polskich drogach jeździło się wygodniej i bezpieczniej?". Ponad 63 proc. respondentów wybrało odpowiedź "Poprawić stan dróg".
Odpowiedź "zwiększyć dopuszczalną prędkość na drogach" wybrało najmniej - zaledwie 5,6 proc. respondentów.

Szokująca statystyka
- Wystarczyło zapytać samych kierowców, żeby się dowiedzieć, że podniesienie limitu prędkości to był zły pomysł. Niestety, ustawodawca przekonał się o tym w inny sposób - komentuje ekspert ProfiAuto.pl. Nawiązał do danych Komendy Głównej Policji, z których wynika, że podniesienie maksymalnej prędkości na drogach przyniosło wyraźny wzrost liczby śmiertelnych ofiar wypadków. Liczba ta (4114 osób) wzrosła po raz pierwszy od czterech lat, o 1/9 w stosunku do poprzedniego roku. Może ona wzrosnąć, bo do tej sumy dodaje się tych, którzy umrą w szpitalach w ciągu 30 dni od wypadku.
Dane te są o tyle zaskakujące, że od 2007 roku liczba wypadków i ich ofiar z roku na rok się zmniejszała, średnio o 8 proc. Teraz wzrosła nie tylko śmiertelność, ale też liczba wypadków drogowych. Było ich 39,4 tys. (o 2,5 proc. więcej niż w 2010 r.).

- Już rok temu, niecały miesiąc po wprowadzeniu nowych przepisów, polscy kierowcy udowodnili, że szybkie jeżdżenie po autostradach nie jest ich mocną stroną. Wystarczy przypomnieć o trzech karambolach, które miały miejsce w lutym 2010 pod Gliwicami - dodaje Witold Rogowski.

Słabe szkolenie
Wyjściem z tej sytuacji jest powrót do limitów autostradowych sprzed wprowadzenia zmian.
- Poszerzona granica tolerancji pomiaru prędkości (do 10 km/h) zachęca do utrzymywania na autostradzie 150 km/h. Świeżo upieczony kierowca może więc w zgodzie z prawem jechać 140-150 km/h na autostradzie, choć z pewnością nie potrafi sobie poradzić z hamowaniem na śliskiej drodze czy wychodzeniem z poślizgu - dodaje Rogowski.
Sugeruje on również, że zamiast o karaniu i zmienianiu limitów prędkości, ustawodawca powinien pomyśleć też o poprawie zasad edukacji kierowców, np. o wprowadzeniu obowiązkowych jazd po drogach ekspresowych i autostradach w czasie kursów jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska