Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy modlili się w deszczu

Paweł Gołębiowski
Jan Paweł II był wspaniały, ale ten papież też jest nasz. On nawiązuje z nami taką niezwykłą więź - mówili Polacy
Jan Paweł II był wspaniały, ale ten papież też jest nasz. On nawiązuje z nami taką niezwykłą więź - mówili Polacy Dariusz Gdesz
Dolnoślązacy pojechali do Czech na spotkanie z Benedyktem XVI. - To przecież nasz papież, nieważne, z jakiego kraju pochodzi - mówili. Na słowa Ojca Świętego po polsku reagowali głośnymi owacjami, Skandowali "Benedetto!"

Bożena Kiełza z Wrocławia wzięła wolne w pracy specjalnie po to, by pojechać na mszę, którą w poniedziałek w czeskiej Starej Boleslav odprawiał papież.
- Nie byłam nigdy na spotkaniu z Janem Pawłem II i przysięgłam sobie, że kiedy będę mogła pojechać na spotkanie z Benedyktem XVI, to na pewno to zrobię - mówi wrocławianka.

Kiedy papież zwrócił się po polsku do pielgrzymów z naszego kraju, reakcja była niesamowita. Nasi rodacy zaczęli wznosić okrzyki "Benedetto", machali flagami, tumult był momentami taki, że Ojciec Święty musiał przerywać kazanie. Polacy wyróżniali się w tłumie może trochę bardziej powściągliwych i mniej otwartych Czechów. Właściwie naszych rodaków było słychać najbardziej wśród innych pielgrzymów.

- Jan Paweł II był wspaniały, ale ten papież też jest nasz. On zawsze nawiązuje z nami taką niezwykłą więź - mówiła zachwycona Maria Siatkowska z Rząsin-Ubocza.
Dodawała, że czuła to, kiedy z okazji 15-lecia diecezji legnickiej pojechali z pielgrzymką do Rzymu i kiedy widzieli Benedykta XVI w Polsce.

Do leżącego niedaleko Pragi miasta Brandys nad Łabą, a właściwie jego historycznej części - Stara Boleslav przyjechała z liczącą 108 osób grupą z Olszyny i Rząsin-Ubocza. Grupa to głównie tamtejsi gimnazjaliści i harcerze, bo wyjazd organizowała Magdalena Błaszczyk, katechetka z gimnazjum w Olszynie.

- Trzeba było tu przyjechać, to przecież tak blisko Polski, a Benedykt XVI to przyjaciel naszego papieża - tłumaczyła pani Magda.
Do Czech pojechał też jej mąż Krzysztof.
- Chcemy pomodlić się o zdrowie i szczęśliwy związek małżeński - mówili.

W zorganizowaniu wyprawy Magdalenie Błaszczyk pomagali księża z parafii w Olszynach i Rząsinie-Uboczu. Żeby być w poniedziałek o piątej rano na "Proboszczowskiej Łące", placu w Starej Boleslav, gdzie papież ostatni raz w ciągu trzydniowej wizyty w Czechach spotkał się z wiernymi, ich dwa autobusy i bus musiały wyjechać około trzeciej w nocy.
- Nawet nie kładłam się spać - mówiła Maria Siatkowska.
Tak jak ona zrobiło wiele osób. Przez całą noc tłumy ludzi jechały pociągami, tłukły się autobusami, prywatnymi samochodami, szły też wiele kilometrów na piechotę ze wszystkich stron. Z pobliskiej Pragi przyjeżdżali nie tylko jej mieszkańcy, ale też ci, którzy połączyli okazję do uczestniczenia w spotkaniu z papieżem ze zwiedzaniem Czech.

Tak zrobiła grupa młodzieży z Kłodzkiej Szkoły Przedsiębiorczości. W niedzielę zwiedzali Pragę, a dzień później mieli już blisko do Starej Boleslav.
- Niestety, nie mieliśmy nigdy możliwości, żeby zobaczyć papieża Polaka, dlatego nie chcemy przepuścić okazji, żeby spotkać się z Benedyktem XVI - mówili.

W Starej Boleslav dobrze przygotowano się na przyjęcie pielgrzymów. Sklepy i restauracje otwarte tam były już od piątej rano. W chłodny ranek wielki plac na peryferiach miasta zaczął zapełniać się przybyszami już od czwartej. Ludzie idąc w jego stronę dostawali za darmo ulotki informacyjne i foldery. Mogli też kupić flagi, głównie z barwami Czech i papieskimi. Malutka kosztowała pięć koron, trochę większa dziesięć.

- Na miejscu byliśmy już około godziny piątej, było jeszcze wtedy ciemno i pusto - mówiła Dorota Herdzik, harcerka i studentka z Olszyny. - Chyba przyszliśmy jako jedni z pierwszych - podkreślała z dumą.

Proboszczowska Łąka szybko zapełniała się jednak pielgrzymami. W sumie zjawiło się ich tu 50 tysięcy. To nie tak dużo, jak wcześniej w Pradze i Brnie, ale przecież był poniedziałek, w Polsce normalny dzień pracy, a nasi rodacy stanowili trzecią pod względem liczebności grupę. Zjawiło się ich kilka tysięcy. Więcej było tylko Czechów i Słowaków. Przybyli tu też Niemcy, Austriacy, Ukraińcy, ktoś machał flagą australijską.

-Mogliśmy tu przyjść, bo mamy wolne. Dzisiaj w Czechach nikt nie pracuje. Jest rocznica śmierci świętego Wacława, patrona Pragi i kraju - wyjaśniali Monika Inczewska z Włocławka i Mariusz Dąbrowski z Polkowic.
Para od lat pracuje i mieszka w Brandys nad Łabą. Zatrudnieni są w zakładach produkujących szkła do okularów.
Tłumaczyli, że Stara Boleslav to miejsce wyjątkowe. Właśnie tu tragicznie zginął św. Wacław. Oczywiście miejsce jego śmierci nawiedził ojciec święty Benedykt XVI tuż po przybyciu do miasta. Wizytę zaczął od bazyliki pod wezwaniem świętego. W barokowym kościele dolną część stanowi stara świątynia pw. świętych Kosmy i Damiana.

W jej progu 28 września 935 roku Wacław został zamordowany przez swojego brata Bolesława. Specjalnie z okazji wizyty papieża prezydenckim samochodem z katedry św. Wita w Pradze przewieziono do bazyliki św. Wacława czaszkę świętego, najbardziej czczoną w Czechach relikwię. Papież pomodlił się tam i pojechał na Proboszczową Łąkę.

Czekał już bowiem na niego tłum wiernych. Kiedy po kilku minutach w swoim papamobile przejeżdżał alejkami pomiędzy nimi, wiwatowali i co chwilę słychać było ogłuszające "Benedetto". Papież tego dnia zwracał się szczególnie do młodzieży.
- To były piękne chwile, ale mimo wszystko na mszy w Czechach nie było tak entuzjastycznie, jak na spotkaniach z Janem Pawłem II w Polsce - przyznawali rozchodząc się polscy pielgrzymi.

- Byliśmy na spotkaniu z Janem Pawłem II na Błoniach w Krakowie. Mimo deszczu atmosfera była rewelacyjna. Tu jest wspaniale, ale jakoś spokojniej. To pewnie wynika z mentalności Czechów, którzy ożywiali się głównie wtedy, kiedy papież przemawiał do nich po czesku - dodawała Marlena Remańska z Olszyny.

- Spotkanie z głową Kościoła, bez względu na to, skąd pochodzi, jest jednak wyjątkowym wydarzeniem. To jest Ojciec Święty, który umiłował naród polski. On na nas liczy, nie możemy go zawieść - tłumaczyła pani Anna z Poznania. - Kiedyś Czesi ewangelizowali Polskę, teraz jest okazja odpłacić im za to i pomóc papieżowi w przywracaniu tego mocno zlaicyzowanego narodu chrześcijaństwu - dodawała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska