Do 2011 roku powstanie przy nim centrum rekreacyjne z krytym basenem i SPA, a w zabudowaniach folwarcznych już prawie gotowe są dwie luksusowe sale bankietowe - kameralna na 80 osób i duża, w której można urządzić bal nawet na 100 par.
- W czerwcu odbędzie się tu pierwsze wesele - zapowiada Emilia Maciejewska z Przedsiębiorstwa Transportowo-Budowlanego "Antoni Chamski". - Zainteresowanie wynajmem sali jest bardzo duże, bo ślub to wyjątkowa chwila, którą młodzi chcą spędzić w wyjątkowym miejscu - w pałacu. Klienci już rezerwują sobie terminy na 2011 i 2012 rok.
W zależności od weselnego menu wynajem sali kosztuje 160, 175 lub 190 zł od osoby.
Od dwóch lat w Legnicy i okolicy sale bankietowe powstają jak grzyby po deszczu. Pierwszą przy ul. Kawaleryjskiej otworzyło w 2002 roku małżeństwo restauratorów Janina i Jan Kopczowie. Służy weselnikom, ale nie tylko - licealiści urządzali tu studniówki, a hutnicy - babski comber. Janina Kopcza z rezerwą przygląda się licznej konkurencji, która ruszyła ich śladem.
- Stworzyliśmy salę na najwyższym poziomie, bo jesteśmy ludźmi z pasją i ponadtrzydziestoletnim doświadczeniem w branży gastronomicznej - mówi. - Wiele sal, które powstały w ostatnim okresie, to dzieło przypadkowych osób zatrudniających przypadkową obsługę. Nie przetrwają próby czasu, bo klienci łatwo się na nich poznają.
W sali weselno-bankietowej Dolce Vita w Kunicach (170-200 miejsc; cena 175 zł od osoby) aż do końca października nie ma wolnego weekendu. - Już nikt nie robi przyjęć w remizach czy wiejskich świetlicach - mówi Norbert Gądek, który wspólnie z Katarzyną Siedlarką prowadzi Dolce Vita. - Zamiast szukać cateringu czy kucharek, młodzi wolą zapłacić raz i mieć pewność, że wszystko będzie tak, jak sobie wymarzyli.
W Kunicach weselnym hitem jest wiejski stół ze swojskim jedzeniem: domowym pasztetem, szynkami prosto z wędzarni, kiełbasą od rzeźnika. Niektórzy zamawiają sobie nawet pieczonego świniaka.
W dawnej szwalni przy ul. Struga w Legnicy Julia Mrozińska, zainspirowana pasją męża - żołnierza 2. Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego - urządziła Salę Napoleońską , z wystrojem z epoki Bonapartego i wielkim portretem cesarza Francuzów na ścianie. Pełny ekslusiw. Dyskretna, ale skuteczna klimatyzacja, kryształowe świeczniki, zastawa z wałbrzyskiej porcelany, płócienne serwety zamiast papierowych i obrusy ze szlachetnego materiału. Gościom usługują kelnerzy w mundurach wojsk napoleońskich. Do dyspozycji młodej pary jest salonik z antykami, gdzie mogą na przykład odpocząć na szezlongu. Średnia cena to 195 zł od osoby.
W Złotoryi jest taniej (140 zł od osoby). Do kosztów trzeba doliczyć alkohol, ciasto i napoje. Na salę bankietową Krzysztof Wąsowicz i Artur Misaczek zaadaptowali nieczynną od kilku lat kręgielnię przy ul. Wyszyńskiego. Wnętrze wygląda bardzo ekskluzywnie - jak na romantycznych filmach.
Standardowy wystrój to biel, ale na specjalne życzenie i za dodatkową opłatą można sobie zamówić wszystko. Jeden z ostatnich klientów chciał mieć na przykład całą salę w kolorze różowym.
- Na ten rok mamy kilka wolnych miejsc - mówi Krzysztof Wąsowicz. - Ale klienci już zaczynają rezerwować terminy na rok 2012.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?