Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy chorują na podwyżkę. Poseł Kaczyński czuwa

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
Tego nie widać jeszcze w statystykach porównujących kraje Unii Europejskiej, ale bez wątpienia Polacy stali się społeczeństwem bardzo chorowitym, przy czym naszą specjalnością stało się nagłe zapadanie na zdrowiu konkretnych grup pracowniczych. Zaczęło się jesienią od policjantów, potem choroby zaczęły kosić pracowników sądów, a teraz pogorszył się stan zdrowotny nauczycieli. I to chyba nie koniec.

Nie ulega wątpliwości, że cała rzesza ludzi, których pensje pochodzą wprost z budżetu państwa, pozostaje poważnie zagrożona, mimo że minister zdrowia nie dysponuje w tej mierze sygnałami. Zresztą nie musi, bo najlepszym lekarzem jest premier Mateusz Morawiecki wspomagany przez resortowych ministrów. Gdy tylko ogłoszono podwyżkę płac dla policjantów, ci nagle odzyskali zdolność do wywiązywania się z obowiązków pracowniczych. Sądzę, że ten polski fenomen powinni niezwłocznie przeanalizować specjaliści ze Światowej Organizacji Zdrowia.

To ważne także dla promocji kraju, bo - powiedzmy szczerze - jak często opinia międzynarodowa może ostatnio czerpać od nas pozytywne wzorce? No, może jeszcze na niwie ekologicznej się mocno wykazaliśmy, organizując szczyt klimatyczny w Katowicach, na którym zachwalaliśmy działalność naszych kopalń węgla kamiennego. Niewątpliwie jest się czym chwalić, bo dzięki węglowi możemy się cieszyć niskimi cenami energii elektrycznej, przynajmniej do najbliższych wyborów.

Dobrym samopoczuciem powinni się cieszyć pracownicy stacji diagnostycznych, ich właściciele i zdecydowana większość kierowców, a to dlatego, że nie wejdzie w życie ustawa dotycząca przeglądów technicznych. Mogła ona poważnie skomplikować wszystkim życie, lecz na szczęście - dosłownie tuż przed głosowaniem - na mównicę sejmową wszedł poseł Jarosław Kaczyński. Bez owijania w bawełnę stwierdził, że przygotowany przez rząd i omówiony szczegółowo w sejmowych komisjach projekt jest jego zdaniem zły i nie należy sobie nim głowy zawracać. Celna krytyka spowodowała, że pomysł natychmiast trafił do kosza.

Całkiem zasadne pozostaje jednak pytanie, dlaczego żaden z pozostałych 459 posłów koalicji rządzącej i opozycji nie zadał sobie trudu, by wnikliwie przeanalizować przepis pod kątem interesów stacji diagnostycznych i kierowców? Wszyscy ci posłowie powinni się wstydzić swojego lenistwa umysłowego - tym bardziej że w przeciwieństwie do nich poseł Kaczyński w ogóle nie prowadzi pojazdów mechanicznych.

Pech chciał, że poseł Kaczyński był zbyt mocno zajęty, by równie dociekliwie wgryźć się w przepisy o Sądzie Najwyższym i dlatego inni posłowie narobili takiego bigosu, że prezydent Andrzej Duda musi co kilka tygodni podpisywać w tej sprawie nowelizacje, czasami całkowicie ze sobą sprzeczne. Trochę się dziwię, jak prezydent wytrzymuje to wszystko nerwowo. Na jego miejscu zapytałbym marszałków Sejmu i Senatu, dlaczego bawią się z nim w kotka i myszkę, zamiast od razu przygotować przepisy, które spodobają się posłowi Kaczyńskiemu.

Zbliża się powoli koniec roku, więc życzę wszystkim Czytelnikom, by w następnym nie musieli chorować tylko po to, żeby więcej zarabiać. I żeby posłowie przykładali się bardziej do roboty, bo przecież nie może wszystko zależeć tylko od jednego zapracowanego posła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska