Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogotowie Ratunkowe w PRL-u. Zobaczcie niepublikowane wcześniej zdjęcia z Wrocławia i Dolnego Śląska [ZDJĘCIA]

Hanna Wieczorek-Ferens
Hanna Wieczorek-Ferens
Złamałeś rękę, albo nogę? Skaleczyłeś się lub oparzyłeś? Dziś wzywasz karetkę lub jedziesz na Szpitalny Oddział Ratunkowy, powszechnie zwany SOR-em. W PRL-u SOR-ów nie było, zamiast tego połamani i chorzy obywatele udawali się na Pogotowie. We Wrocławiu najbardziej oblegane było to przy szpitalu im. Marciniaka przy ulicy Traugutta. W korytarzach kłębił się tłum ludzi. Jedni czekali na wizytę u lekarza, inni na prześwietlenie, a jeszcze inni w kolejce do "gipsiarni". Wszyscy z nieskrywaną niechęcią patrzyli na szczęśliwców przywożonych karetką Pogotowia Ratunkowego, bo ci mieli niekwestionowane pierwszeństwo. Podobnie, jak panowie i panie, których eskortowali milicjanci.Wspomnienia lekarzy pracujących w pogotowiu, sanitariuszy oraz kierowców karetek często różnią się od wspomnień pacjentów. Ci pierwsi opowiadają, że kiedy ktoś wezwał karetkę, trzeba było jechać, bo "każde zgłoszenie było uzasadnione i każde trzeba było przyjąć". Pacjenci opowiadają natomiast, że po pierwsze, trudno było wezwać karetkę, bo nie było telefonów (stacjonarnych, nie mówimy o komórkach, które jeszcze się nikomu nie śniły), a jeśli już znalazłeś budkę telefoniczną z działającym telefonem, to numer Pogotowia był stale zajęty. Często łatwiej było wsiąść w autobus i tramwaj i pojechać komunikacją miejską na Traugutta. Oddzielnym tematem są karetki. W PRL-u Pogotowie Ratunkowe korzystało z Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego. Jak wspominają pracownicy WKTS, "pacjentów transportowano ambulansami dwóch marek: Warszawa (pełniły rolę karetek ogólnych i wyjazdowych) i Nysa (jeździły jako przewozówki i erki). Później warszawy wyparły Fiaty 125p". Podobno te ostatnie były tak ciasne, że kroplówkę trzeba było trzymać za oknem karetki...Na zdjęciu powyżej uwieczniono ważne wydarzenie. Wrocławskie Pogotowie Ratunkowe otrzymało 6 nowych karetek marki Skoda. W ub. niedzielę odbyła się uroczystość przekazania tych wozów. Na zdjęciu moment uroczystości... Może ktoś podpowie nam, w którym roku to było?Zobaczcie, jak ratowano mieszkańców Wrocławia i całego Dolnego Śląska, przechodząc na kolejne zdjęcia. Każde opatrzyliśmy oryginalnym podpisem.
Złamałeś rękę, albo nogę? Skaleczyłeś się lub oparzyłeś? Dziś wzywasz karetkę lub jedziesz na Szpitalny Oddział Ratunkowy, powszechnie zwany SOR-em. W PRL-u SOR-ów nie było, zamiast tego połamani i chorzy obywatele udawali się na Pogotowie. We Wrocławiu najbardziej oblegane było to przy szpitalu im. Marciniaka przy ulicy Traugutta. W korytarzach kłębił się tłum ludzi. Jedni czekali na wizytę u lekarza, inni na prześwietlenie, a jeszcze inni w kolejce do "gipsiarni". Wszyscy z nieskrywaną niechęcią patrzyli na szczęśliwców przywożonych karetką Pogotowia Ratunkowego, bo ci mieli niekwestionowane pierwszeństwo. Podobnie, jak panowie i panie, których eskortowali milicjanci.Wspomnienia lekarzy pracujących w pogotowiu, sanitariuszy oraz kierowców karetek często różnią się od wspomnień pacjentów. Ci pierwsi opowiadają, że kiedy ktoś wezwał karetkę, trzeba było jechać, bo "każde zgłoszenie było uzasadnione i każde trzeba było przyjąć". Pacjenci opowiadają natomiast, że po pierwsze, trudno było wezwać karetkę, bo nie było telefonów (stacjonarnych, nie mówimy o komórkach, które jeszcze się nikomu nie śniły), a jeśli już znalazłeś budkę telefoniczną z działającym telefonem, to numer Pogotowia był stale zajęty. Często łatwiej było wsiąść w autobus i tramwaj i pojechać komunikacją miejską na Traugutta. Oddzielnym tematem są karetki. W PRL-u Pogotowie Ratunkowe korzystało z Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego. Jak wspominają pracownicy WKTS, "pacjentów transportowano ambulansami dwóch marek: Warszawa (pełniły rolę karetek ogólnych i wyjazdowych) i Nysa (jeździły jako przewozówki i erki). Później warszawy wyparły Fiaty 125p". Podobno te ostatnie były tak ciasne, że kroplówkę trzeba było trzymać za oknem karetki...Na zdjęciu powyżej uwieczniono ważne wydarzenie. Wrocławskie Pogotowie Ratunkowe otrzymało 6 nowych karetek marki Skoda. W ub. niedzielę odbyła się uroczystość przekazania tych wozów. Na zdjęciu moment uroczystości... Może ktoś podpowie nam, w którym roku to było?Zobaczcie, jak ratowano mieszkańców Wrocławia i całego Dolnego Śląska, przechodząc na kolejne zdjęcia. Każde opatrzyliśmy oryginalnym podpisem. J. Kalisz/Słowo Polskie
Złamałeś rękę, albo nogę? Skaleczyłeś się lub oparzyłeś? Dziś wzywasz karetkę lub jedziesz na Szpitalny Oddział Ratunkowy, powszechnie zwany SOR-em. W PRL-u SOR-ów nie było, zamiast tego połamani i chorzy obywatele udawali się na Pogotowie. We Wrocławiu najbardziej oblegane było to przy szpitalu im. Marciniaka przy ulicy Traugutta. W korytarzach kłębił się tłum ludzi. Jedni czekali na wizytę u lekarza, inni na prześwietlenie, a jeszcze inni w kolejce do "gipsiarni". Wszyscy z nieskrywaną niechęcią patrzyli na szczęśliwców przywożonych karetką Pogotowia Ratunkowego, bo ci mieli niekwestionowane pierwszeństwo. Podobnie, jak panowie i panie, których eskortowali milicjanci. Wspomnienia lekarzy pracujących w pogotowiu, sanitariuszy oraz kierowców karetek często różnią się od wspomnień pacjentów. Ci pierwsi opowiadają, że kiedy ktoś wezwał karetkę, trzeba było jechać, bo "każde zgłoszenie było uzasadnione i każde trzeba było przyjąć". Pacjenci opowiadają natomiast, że po pierwsze, trudno było wezwać karetkę, bo nie było telefonów (stacjonarnych, nie mówimy o komórkach, które jeszcze się nikomu nie śniły), a jeśli już znalazłeś budkę telefoniczną z działającym telefonem, to numer Pogotowia był stale zajęty. Często łatwiej było wsiąść w autobus i tramwaj i pojechać komunikacją miejską na Traugutta. Oddzielnym tematem są karetki. W PRL-u Pogotowie Ratunkowe korzystało z Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego. Jak wspominają pracownicy WKTS, "pacjentów transportowano ambulansami dwóch marek: Warszawa (pełniły rolę karetek ogólnych i wyjazdowych) i Nysa (jeździły jako przewozówki i erki). Później warszawy wyparły Fiaty 125p". Podobno te ostatnie były tak ciasne, że kroplówkę trzeba było trzymać za oknem karetki... A tak przy okazji, na jednym ze zdjęć zobaczycie nowe karetki Pogotowia Ratunkowego marki "Skoda". Na zdjęciu na ma daty, może ktoś wie coś więcej na ten temat. Czekam na informacje ([email protected]). Zobaczcie, jak ratowano mieszkańców Wrocławia i całego Dolnego Śląska, przechodząc na kolejne zdjęcia. Każde opatrzyliśmy oryginalnym podpisem.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska