Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń - Śląsk 2:2. WKS nadal bez wygranej w lidze (ZDJĘCIA, FILMY)

Jakub Guder
Przez 70 min spotkania z Pogonią Szczecin Śląsk pracował na srogą reprymendę. Niewyobrażalna była bowiem metamorfoza wrocławian, którzy zamiast grać swoją piłkę, wyglądali jak... Club Brugge w czwartek. Na szczęście 20-minutowy zryw wystarczył na remis, ale na dłuższą metę tak grać nie można.

To gospodarze wyszli od początku z defensywą wysoko, agresywnie atakowali wrocławian często już na ich połowie. Gdy tylko piłkę przejmował Waldemar Sobota, od razu było przy nim dwóch-trzech zawodników, którzy nie pozwalali mu pograć. Gościom oczywiście się taka gra nie podobała i z biegiem czasu mieli coraz więcej pretensji do sędziego Krzysztofa Jakubika. Arbiter jednak pozwalał na wiele i chwilami faktycznie reagował dość dziwnie. W drugiej połowie nie odgwizdał faulu tuż przed linią pola karnego na Sobocie, a wcześniej mógł podyktować jedenastkę za podcinanie Sebino Plaku w szesnastce. Albańczyk nie padł teatralnie jak to na przykład w zwyczaju mają latynosi, ale próbował ustać, ostatecznie jednak się przewrócił.

Trener Stanislav Levy wściekał się przy linii bocznej, ściągnął marynarkę, krzyczał, machał rękami w kierunku arbitra, ale jego zespół przegrywał już wtedy 0:2 i to nie przez sędziowskie błędy.

Cały czas mówi się, że to Śląsk świetnie wykonuje stałe fragmenty gry, ale w niedzielę to był atut Pogoni. W 12 min po rzucie rożnym na krótkim słupku piłkę przedłużył Maciej Dąbrowski, a do siatki wpakował ją Wojciech Golla. Wszystko jak na treningu.

Śląsk pierwsze groźne sytuacje przeprowadził dopiero po ponad 20 min gry. Najpierw z Sylwestrem Patejukiem nie poradził sobie Adam Frączczak, ale mocny strzał na rzut rożny wybił Radosław Janukiewicz. Chwilę potem przed znakomitą szansą stanął Marco Paixao, ale po raz kolejny lepszy okazał się bramkarz Pogoni.

Zresztą Portugalczykowi zawsze brakowało tych 2-3 cm - albo piłka była o tyle za wysoka, albo właśnie w takiej odległości mijała słupek czy jego nogę. Nie miał dnia wrocławski snajper.

Gdy już wszyscy zbierali się na przerwę drugi strzał w światło bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena przyniósł Portowcom drugiego gola. Fatalną stratę na własnej połowie zanotował Dalibor Stevanović, sytuację próbował ratować jeszcze Adam Kokoszka, ale piłka trafiła do Takafumiego Akahoshiego. Japończyk strzelił źle - po ziemi i w środek bramki, ale słowacki bramkarz Śląska przepuścił uderzenie... pod pachą.

W drugiej połowie wrocławianie wyglądali już lepiej, ale niewiele z tego wynikało. Bramkę kontaktową udało się strzelić dopiero w 76 min, ale za to jaką! Stojąc tyłem do bramki podanie od Soboty w polu karnym na klatkę piersiową przyjął Przemysław Kaźmierczak, a potem ni to przewrotką, ni nożycami fenomenalnie uderzył.

W końcówce Levy zdecydował się grać na trzech obrońców ściągają Krzystofa Ostrowskiego i Stavanovicia, a posyłając w bój Jakuba Więzika i Tomasza Hołotę no i ledwie po dwóch minutach ten drugi wyrównał. Dostał długie, dokładnie podanie od "Kaza", a w polu karnym zachował się jak rasowy snajper - przyjął i huknął do siatki.

W ostatnich sekundach obie ekipy miały piłki meczowe, ale najpierw nie trafił Jakub Bąk, a potem Paixao uderzył za słabo. - Dla nas ten remis jest jak porażka - skwitował krótko Radosław Janukiewicz.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 2:2 (2:0).
Bramki:
Golla 12, Akahoshi 45 - Kaźmierczak 76, Hołota 87
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 4000.
Pogoń: Janukiewicz, Frączczakl, Dąbrowski, Golla, Lewandowski, Ława (79. Ouedraogo), Rogalski, Bąkl, Akahoshi, Murayama (89. Edi Andradina), Chałas (57. Pietruszka).
Śląsk: Kelemen, Dudu, Kokoszkal, Gavishl, Ostrowski (85. Więzik), Stevanović (85. Hołota), Kaźmierczak, Patejuk (46. Sebino Plaku), Mila, Sobota, Paixaol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska