Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podszywają się pod prof. Lwa-Starowicza i polecają medykamenty na erekcję

Aleksandra Tyczyńska
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: Nie mam z tym nic wspólnego. Ogłaszałem to w internecie, zgłaszałem policji, zwróciłem się do onetu, ale niestety ten proceder kwitnie
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: Nie mam z tym nic wspólnego. Ogłaszałem to w internecie, zgłaszałem policji, zwróciłem się do onetu, ale niestety ten proceder kwitnie Bartek Syta/Polskapresse
Otrzymałeś mejla, w którym prof. Zbigniew Lew-Starowicz poleca środki na erekcję? Okazuje się, że znany seksuolog nie ma z tym nic wspólnego.

Silna erekcja w zasięgu ręki! Tak zaczynają się mejle, które rzekomo wysyła prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Jak się okazuje, z tą promocją środków na erekcję naukowiec nie ma nic wspólnego. Zwracał się o interwencję w sprawie internetowego piractwa do policji i portalu onet.pl, ale bezskutecznie.

Adres mejlowy nie zawiera pełnych personaliów ([email protected]), ale nie ma chyba osoby, która nie skojarzyłaby tego nazwiska ze znanym seksuologiem. To niestety uwiarygodnia skuteczność i bezpieczeństwo proponowanych do zakupu suplementów.

- Nie mam z tym nic wspólnego - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Ogłaszałem to w internecie, zgłaszałem policji, zwróciłem się do onetu, ale niestety ten proceder kwitnie.

Profesorowi udało się dowiedzieć, że firma, która podszywa się pod znane nazwiska (są też mejle - rzekomo - od wokalisty Macieja Maleńczuka) ma siedzibę prawdopodobnie w Kostaryce.

- Onet.pl nie zdecydował się interweniować twierdząc, że sam jest poszkodowany, bo adres jego poczty jest nadużywany, a policja doradziła dochodzenie ochrony dóbr osobistych na drodze cywilnej w sądzie - mówi prof. Lew-Starowicz.

Znany seksuolog nie zdecydował się jednak na - zapewne długotrwałą i kosztowną - kampanię w sądzie. Przestrzega jednak, by nie ufać tym wiadomościom i promocjom.

O ile w przypadku znanych osób może dochodzić do naruszenia dóbr osobistych, to klienci są zwyczajnie oszukiwani. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta odpowiada, że jeżeli konsument uważa, że został wprowadzony w błąd, to może dochodzić swoich praw na drodze sądowej.

- Poza tym, reklamą suplementów zajmuje się inspekcja sanitarna - mówi Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK, dodając, że "kto nie przestrzega wymagań w zakresie znakowania suplementów, w tym w zakresie prezentacji, reklamy i promocji, podlega karze pieniężnej, którą wymierza, w drodze decyzji, właściwy państwowy wojewódzki inspektor sanitarny".

Zbigniew Solarz, rzecznik WSSE w Łodzi, powiedział nam, że ta sprawa zostanie zbadana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Podszywają się pod prof. Lwa-Starowicza i polecają medykamenty na erekcję - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska