Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsłuchani politycy - racje i oracje. „Debata polityczna” o Wrocławiu i regionie

Janusz Wolniak
Podsłuchani politycy - racje i oracje. „Debata polityczna” o Wrocławiu i regionie
Podsłuchani politycy - racje i oracje. „Debata polityczna” o Wrocławiu i regionie Fot . Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Nasi lokalni politycy spotykają się co tydzień w poniedziałek w Radiu Wrocław w audycji „Debata polityczna”, by komentować aktualne zdarzenia. My postanowiliśmy z kolei recenzować co wtorek ich wystąpienia.

W ostatniej audycji gośćmi redaktora Piotra Moca byli:

  • Dariusz Piwoński (PiS),
  • Ryszard Kessler (Lewica),
  • Michał Młyńczak (PO),
  • Paweł Przystawa (Konfederacja),
  • Paweł Gancarz (PSL).

Dzisiejsza debata naszych dolnośląskich polityków poświęcona była przyjętemu w zeszłym tygodniu budżetowi Wrocławia na rok 2023. Politycy nie tylko skomentowali kwestie budżetu Wrocławia, ale odnieśli się także do finansów sejmiku wojewódzkiego.

Do studia wszyscy stawili się punktualnie, bo jak podkreślali, zima tym razem nie zaskoczyła drogowców.

Omawiając budżet miasta Dariusz Piwoński przypomniał, że w przyszłym roku dochody miasta wyniosą blisko 5,6 mld zł, a wydatki – 6,4 mld zł. Zdaniem przedstawiciela PiS te kwoty pokazują, że zadłużenie Gminy wzrosło ponad 2 mld.

- Wrocławianie powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jakość życia we Wrocławiu się polepszyła? Na to pytanie odpowiedzą w 2023 roku, a teraz dostaną maksymalne ceny podatku od nieruchomości, podniesione czynsze w TBS-ie, spółki, gdzie jedna generuje zyski a pozostałe straty, rady programowe, które nikomu nie były potrzebne, gdzie członkowie otrzymywali co miesiąc 2 tys. zł – mówił Piwoński.

Ryszard Keslser z Lewicy bronił budżet, chodź przyznał, że jest on trudny, ale optymalny w obecnej sytuacji, jednak winą nie obarczał obozu prezydenta tylko rząd.

- Rząd obiecał, że trochę pieniędzy da, ale to jest za mało. Przyszłoroczny budżet wynika z sytuacji ekonomicznej kraju, wysokiej inflacji i z tego, że władza ma samych wrogów, nie tylko w Niemcach, LGBT, ale i w samorządach. Prezydenci wielkich miast skarżą się, że te pieniądze płyną powoli albo ich w ogóle nie ma – twierdził Kessler.

Jednak przedstawiciel Lewicy zauważył też, że ten rok nie jest najgorszy dla wrocławian, bo miasto notuje przyrost mieszkańców, stając się trzecią aglomeracją w Polsce, co świadczy o tym, że tu właśnie ludzie chcą mieszkać. A ponadto wkrótce będą się kończyć duże inwestycje, ułatwiając podróżowanie po Wrocławiu.

W ocenie Michała Młyńczaka z Platformy Obywatelskiej przyjęty budżet jest kontynuacją dotychczasowej stabilnej polityki miasta.

- W przypadku każdej gminy na budżet ma wpływ przede wszystkim wpływy z podatku PIT, a te na dzisiaj są miastom odbierane. Rząd każe nam przyjmować wskaźniki z 2019 roku, każe nam oddać finanse, które wypracowaliśmy. W 2022 roku Wrocław stracił ponad 400 mln zł na Polskim Ładzie – twierdził przedstawiciel PO.

Nie zgadzał się z takim stanowiskiem radny PiS, mówiąc że wcale Wrocław nie traci, bo wpływy do budżetu z roku na rok rosną, a te ubytki budżetowe wynikają z tego, że rząd uchwalił kwoty wonne od podatku dla obywateli do 26 roku życia, zmniejszył PiT z 18 do 17 procent, a do tego dofinansowuje ważne inwestycje we Wrocławiu (trasa autobusowa na Nowy Dwór czy dodatkowy pas drogi na Jagodno).

Paweł Gancarz z PSL- u zauważył, że Wrocław jest jednym z pierwszych miast, które uchwaliło budżet.

- Ubytki z PiT-u są gigantyczne, rząd robi sobie kampanie w terenie i to nie jest żadna rekompensata w dochodach. Każda gmina czy to była duża czy mała, otrzymała 2,5 mln zł, a gigantycznie wzrastają koszty funkcjonowania wszystkich gmin – ubolewał prezes PSL.

Ganczarz posłużył się też przykładem finansowania oświaty, gdzie według niego samorządy już nie 50, a 70 procent środków muszą przekazywać dla szkół. Według niego obecne budżety starczą najwyżej do sierpnia czy września przyszłego roku.

Jeszcze inną ocenę budżetu ukazał Paweł Przystawa z Konfederacji. Jego zdaniem to budżet przedwyborczy, w którym stosuje się inżynierię finansową.

- Przed wyborami hulaj dusza, piekła nie ma. Możemy wydawać pieniądze na inwestycje, natomiast w kolejnych latach, kwoty są o wiele mniejsze. Pieniądze wydawane są na różne głupoty. O miliard złotych prezydent Sutryk zwiększył wydawanie pieniędzy na bieżące potrzeby. Bez głowy wydawane są pieniądze np. na wynajem kina Helios 100 mln zł, przebudowane torowiska, które miały kosztować 120 mln zł, a audyt wykazał, że miasto zapłaciło 260 mln zł. W przyszłym roku inwestycje będą pochodziły w 70 procentach z zaciągniętych kredytów. To jest ogromne zadłużanie Wrocławia – uważa Przystawa.

Ważną rzecz zauważył Paweł Gancarz z PSL-u, podkreślając że rynek finansowy został zaburzony przez wojnę, niestety, zaraz dodał, że i przez rząd.

Zdecydowanie inaczej politycy odnosili się do budżetu sejmiku wojewódzkiego, który ma być uchwalany w najbliższy czwartek, przewidując że tam radni będą przy jego uchwalaniu o wiele bardziej zgodni. Podkreślali, że tam nie będzie deficytu, a do tego mają spłynąć ogromne środki unijne, przyznane już przez Komisję Europejską. Politycy w większości uznali też za ważne wsparcie walczącej Ukrainy i przyznawanie środków na aktywizację zawodową uchodźców.

W jednym wszyscy byli zgodni, wysoko oceniając sportowy poziom mistrzostw świata w Katarze, natomiast niekonieczne miejsce gdzie turniej się odbywa. Jeśli chodzi o typowanie mistrza to za Francją byli politycy PiS i PSL, za Argentyną Konfederacja, a SLD i PO nie wykluczało niespodzianek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska