Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podrożeje jedzenie w barach mlecznych

Marzena Michalec, Jerzy Wójcik
Janusz Wójtowicz
Ministerstwo Finansów wprowadza przepisy, które utrudnią życie najtańszym wrocławskim jadłodajniom.

W barach mlecznych na Dolnym Śląsku wzrosły ceny obiadów - nawet o połowę. Wszystko przez to, że Ministerstwo Finansów stworzyło nową listę produktów, do których należą się dotacje. Za pieniądze z budżetu można kupić między innymi ciecierzycę i cukier trzcinowy. Ministerstwo nie dołoży jednak ani gorsza do wszystkich mrożonek i niektórych owoców, które stanowią podstawowy składnik większości potraw. Ceny w menu już zaczęły rosnąć.

- W barze mlecznym jadam praktycznie co dzień. Jest szybko, smacznie, tanio - wymienia zalety Marek Paulo z Wrocławia. Martwi się informacją, że wkrótce ceny wielu potraw mogą pójść ostro w górę. - I tak nie odmówię sobie pysznych ruskich i barszczyku, ale trzeba będzie lepiej liczyć wydatki - dodaje.

Mateusz Bieńkowski, który studiuje w Legnicy, przyznaje, że tanie jadłodajnie - zarówno w Legnicy, jak i we Wrocławiu - odwiedza bardzo często. Niepokoją go galopujące ceny niektórych dań. - Za porcję pierogów z surówką jeszcze kilka tygodni temu płaciłem około czterech złotych. Teraz muszę wydać pięć. A do kieszeni studentów pieniądze łatwo nie wpadają - żali się.

Jeszcze w 2010 roku lista produktów, które były dofinansowane w 100 proc. przez ministerstwo, była podzielona na 19 grup, w których znajdowało się mnóstwo produktów. I tak w jednej grupie dotację otrzymywano zarówno na grzybki mun, jak i pieczarki. Właściciel mógł więc wybrać, z czego przygotuje danie. Teraz Ministerstwo Finansów opracowało nową listę, na której znajduje się ponad 70 szczegółowo wyszczególnionych produktów. Potencjalnie jest więcej produktów, jednak głównie mało użytecznych w barze mlecznym.

Magdalena Kobos z Ministerstwa Finansów tłumaczy, że lista produktów nie jest przypadkowa. - Dzięki takiemu rozwiązaniu posiłki będą przygotowywane z tańszych składników. Wcześniej wykorzystywano przykładowo grzybki mun, teraz zastąpi się je polskimi pieczarkami. Budżet musi być racjonalny - argumentuje.

Jednak właściciele wrocławskich barów twierdzą, że przepisom bardzo daleko do racjonalności. Przede wszystkim zostały tak sformułowane, że do końca nie wiadomo, na co należy się dotacja, a na co nie. Bo co rozumiał urzędnik, który wpisał do jednej z rubryk: "pietruszka"? Chodziło mu o korzeń, czy o nać? Wszystko trzeba "na piechotę" wyjaśniać, a skłonnych do tłumaczenia brakuje.
Dlatego część właścicieli barów mlecznych już teraz zapowiada wysyłanie pism do ministerstwa z prośbą o doprecyzowanie niejasnych zapisów.

W całej Polsce działa ponad 150 barów mlecznych, na Dolnym Śląsku - 21. Co ciekawe, we Wrocławiu mamy prawie 10 proc. takich placówek - jest ich w sumie 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska