Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobicie na komisariacie? Zarzutów nie ma

Katarzyna Kijakowska
Rafal Niewczas/Polskapresse
W dalszym ciągu nie ma decyzji w sprawie ewentualnego postawienia zarzutów w sprawie pobicia dwóch młodych mężczyzn w Komendzie Powiatowej Policji w Oleśnicy. Do zdarzenia doszło na początku 2015 roku. Rodzina wciąż czeka na postanowienie trzebnickiej prokuratury. - Chcemy wierzyć, że cała sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan, a sprawiedliwości stanie się zadość - mówi nam Małgorzata Kubów, mama Sebastiana.

Kobieta bezradnie rozkłada ręce. - Wiemy niewiele - przyznaje. - Byliśmy przesłuchiwani w prokuraturze. I ja, i mąż. Od tej pory nie mamy żadnych wieści. Pociesza nas fakt, że ostatnio do Biura Spraw Wewnętrznych Policji we Wrocławiu został wezwany Paweł, który tego feralnego dnia był z naszym synem na komendzie. On też wrócił stamtąd cały posiniaczony. Przesłuchujący go funkcjonariusz zapewniał, że sprawa jest prowadzona rzetelnie, że dwóch policjantów z Oleśnicy już straciło pracę. Trzeba czekać - mówi pani Małgorzata.

Nadal pracują

Do Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy trafiła sprawa rzekomego pobicia, do którego miało dojść pod koniec lutego 2015 roku w Komendzie Powiatowej Policji w Oleśnicy. Funkcjonariuszy oskarżyli o użycie siły dwaj młodzi mieszkańcy Bartkowa - Sebastian K. (kilka dni po tym zdarzeniu młody mężczyzna zginął w wypadku samochodowym, red.) oraz Paweł S. Postępowanie jest w toku. Odbyły się już przesłuchania osób, które mogłyby przedstawić prawdziwy obraz tamtego zdarzenia. - Do Trzebnicy wzywana była także mama Pawła. Zeznania składał także Paweł (mężczyzna kilka dni po zdarzeniu w komendzie spowodował wypadek, w którym zginął Sebastian, red.) - mówi Małgorzata Kubów, mama nieżyjącego Sebastiana. Zeznania składał także Paweł S., który stanął przed sądem za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna siedział za kierownicą samochodu, w którym zginął Sebastian. - To był wypadek i z tym jestem w stanie się pogodzić, ale z tym, co spotkało syna ze strony policjantów - mówi kobieta.

Jak długo potrwa?

W tej sprawie zostało wszczęte wewnętrzne policyjne postępowanie. Swoje śledztwo prowadzi także Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Dwóch policjantów, którzy w feralne popołudnie i wieczór przesłuchiwali mężczyzn, już nie pracuje w policji.

- Nie mnie należy pytać o tę sprawę - mówił kilka miesięcy temu nowy komendant oleśnickiej policji. Robert Wodejko przyznał, że podobne postępowania mogą trwać nawet po kilka lat. - Znam przypadek, gdy cała sprawa toczyła się cztery lata i skończyła się uniewinnieniem funkcjonariusza - mówi.

Rodzinie pozostaje więc tylko czekać. Pytanie, czy finał sprawy będzie - z ich punktu widzenia - sprawiedliwy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska