„Tylko u nas służby i pseudofachowcy potrzebują dobę na usunięcie skutków wypadku. Byle stłuczka i stoi się w korku kilka godzin...” - to tylko jeden z wpisów na forum nto pod tekstem o wypadku ciężarówki, do którego doszło na autostradzie A4 pomiędzy węzłami Opole Zachód a Opole Południe o godz. 3.30 z wtorku na środę. 25-letni kierowca zjechał z drogi i uderzył w wiszącą nad drogą bramownicę, na której zamontowane są tablice informacyjne.
Ruch na tym odcinku przywrócono dopiero po 14 godzinach! Drogowcy musieli bowiem usunąć bramownicę po obu stronach autostrady. Wprowadzono objazdy m.in. przez Opole. W efekcie miasto zakorkowało się, stanął też ruch na drogach dojazdowych, zakorkowana była też autostrada, zwłaszcza przed bramkami.
- To prawda, akcja nie przebiegała tak, jak należy - przyznaje Michał Wandrasz z opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Mieliśmy jednak do czynienia z pierwszą w kraju tego typu katastrofą budowlaną, która groziła dalszym zawaleniem konstrukcji tablic informacyjnych. Jedno z podstawionych do demontażu urządzeń uległo awarii i musieliśmy ściągnąć z Brzegu drugie. Uszkodzona konstrukcja była silnie naprężona i nie mogliśmy działać pochopnie przy jej rozcinaniu, bo stanowiło to zagrożenie życia dla pracowników. Wyciągniemy z tego zdarzenia wnioski na przyszłość. Niedługo ogłosimy nowy przetarg na obsługę autostrady i zawrzemy w nim bardziej rygorystyczne zapisy dotyczące sprzętu.
Kierowcy skandalem nazywają też brak decyzji GDDKiA o podniesieniu szlabanów na bramkach i zaprzestaniu pobierania opłat. Podjęto ją dopiero o godz. 14.30 na zebraniu zespołu kryzysowego u wojewody opolskiego. Opolski oddział GDDKiA broni się, że to nie bramki były odpowiedzialne za korki.
CZYTAJ Wypadek i katastrofa budowlana na A4. Kierowcy nie płacą za przejazd autostradą [NOWE FAKTY]
- Zjeżdżając z węzła Opole Południe kierowcy mieli problem z włączeniem się do ruchu na drogę krajową nr 45 - mówi Michał Wandrasz. - Nawet gdy bramki zostały otwarte, korki tworzyły się nadal.
Drogowcy skarżą się też na kierowców.
- Już od Katowic na znakach zmiennej treści wyświetlane były komunikaty o wypadku i zalecenia, by zjeżdżać z autostrady w Kędzierzynie-Koźlu, Strzelcach Opolskich czy Krapkowicach - mówi Wandarsz. - Ale większość jechała do końca myśląc, że jakoś to będzie, albo w ogóle nie czytała informacji i ruch kumulował się na jednym węźle.
GDDKiA i z tego chce wyciągnąć wnioski.
- Być może w przypadku podobnych sytuacji na tablicach wyświetlana będzie informacja, że autostrada jest zamknięta - mówi Michał Wandrasz. - Może to skłoni kierowców do korzystania z dróg alternatywnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?