Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po porażce z Helsingborgiem Lenczyk znów narzekał na brak transferów

Paweł Kucharski, Paweł Pluta
Marek Wleciałowski (z lewej) rozpocznie wkrótce pracę w reprezentacji
Marek Wleciałowski (z lewej) rozpocznie wkrótce pracę w reprezentacji Tomasz Hołod
Odkąd Orest Lenczyk przejął schedę po Ryszardzie Tarasiewiczu, jeszcze ani razu nie został poddany tak wielkiej krytyce, jak po środowym meczu z Helsingborgiem. Przypomnijmy, że wrocławianie przegrali na Stadionie Miejskim z mistrzem Szwecji 0:3, przez co niemal do zera zminimalizowali swoje szanse na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Kibiców martwi tyleż wynik, co bardziej styl, w jakim ich zespół poniósł tę porażkę. Helsingborg, któremu daleko nawet do drużyn, które widzieliśmy w turnieju Polish Masters, przewyższał Śląsk o klasę. Wrocławianom brakowało nie tylko atutów czysto piłkarskich - można zaryzykować stwierdzenie, że nie zostali oni odpowiednio przygotowani pod względem fizycznym do pucharowych zmagań. A to przecież było ich wielką przewagą nad rywalami z ligi polskiej.

Po meczu trener Lenczyk poniekąd próbował zrzucić odpowiedzialność za wynik na władze klubu. Podczas konferencji prasowej znów powrócił temat braku transferów, których życzyłby sobie szkoleniowiec.

- Na tle rywali wyglądaliśmy tak, jakbyśmy spóźnili się z kompletowaniem składu o jakieś dwa miesiące. Przez moje ręce przewinęło się 25 potencjalnych kandydatów do gry w Śląsku. Musieliśmy sobie jednak odmawiać transferów ze względu na wysokie koszty. Sprowadziliśmy więc takich zawodników, na których nas było stać - stwierdził opiekun piłkarzy WKS-u, który odniósł się także do sytu-acji Tomasza Jodłowca: - Szkoda, że nie dołączył do nas dwa tygodnie wcześniej, bo pewnie zagrałby ze Szwedami.

Mimo że Jodłowiec nie jest jeszcze gotowy do występów na pełnych obrotach, już w sobotę doczeka się oficjalnego debiutu w drużynie Śląska. Wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z KS-em Polkowice w 1/16 finału Pucharu Polski.

Lenczyk: - Tomek zagra, ale jeszcze nie wiem, w jakim wymiarze czasowym. Trzeba go ostrożnie wprowadzać, żeby nie nabawił się kontuzji. Po meczu w Polkowicach podejmiemy decyzję, czy poleci z nami na rewanż z Helsingborgiem.

Nie wiadomo również, czy do Szwecji z drużyną wybierze się Marek Wleciałowski, który otrzymał zaproszenie do sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. Czy mecz z Helsinborgiem był dla niego ostatnim w roli asystenta Len-czyka w Śląsku? - Trudno mi na to w tej chwili odpowiedzieć. Jestem bardzo niepocieszony tym, co stało się w środę. Jednak to, w jaki sposób nastąpi moje formalne rozstanie ze Śląskiem, rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni - powiedział nam wczoraj Wleciałowski. - Na początku przyszłego tygo-dnia mamy spotkać się już w sztabie reprezentacji - dodał.

Zgodnie z ustaleniami Wleciałowski nie będzie mógł łączyć pracy w reprezentacji z wypełnianiem swoich obowiązków w Śląsku. Jak sam mówi, w klubie nie robiono mu przeszkód, aby mógł pracować u boku Waldemara Fornalika. - Uznano to za sprawę prestiżową - przyznał szkoleniowiec.

Porażkę Śląska z Helsingborgiem komentuje Janusz Sybis, legenda WKS-u:
Nie wypada mi źle mówić o drużynie, ale jeśli w takim meczu przegrywa się 0:3, to atmosfera jest fatalna i wszystkiego się odechciewa. Po dwóch bramkach Helsingborga, zwłaszcza tej drugiej, mnie również odechciałoby się grać. To był duży cios dla chłopaków, ale myślę, że kiedyś w przyszłości może im to wyjść na dobre. Jeśli wyciągną wnioski z tego, jak grali, może to zaprocentować lepszą postawą w rozgrywkach ligi polskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska