Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po kampanii najbardziej „zajechane” będą autobusy. I dlaczego poseł myli mi się ze stacją benzynową

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski
Charłampowicz, Jaros, toaleta, Protasiewicz, uwaga remont, 101 piw, Jaros, Charłampowicz, świeże placki, stacja benzynowa 400 metrów, Protasiewicz, wszystko za 1 zł... Nie, to nie jest uwspółcześnienie wędrówek Leopolda Blooma po Dublinie, czyli przeniesienie słynnej powieści „Ulisses” Jamesa Joyce’a na wrocławski grunt.

To krótki zapis mojej przejażdżki wrocławską ulicą Legnicką na kilka tygodni przed wyborami. „Zacytowałem” Państwu to, co zobaczyłem wzdłuż drogi, głównie na latarniach. Jeden wielki chaos, jak i cała ta kampania. Gdybym miał coś teraz wybierać, to na pewno „świeże placki” i to coś, co ma liczbę znaną z bajki o dalmatyńczykach...

Reszta, poza toaletą i stacją benzynową rzecz jasna, już dawno straciła termin ważności do spożycia. Ponowne odgrzewanie i nawet dużo ostrych przypraw nie pomaga. Ostatnio dość często wspomina się o ograniczeniu możliwości sprawowania funkcji wójta, burmistrza czy prezydenta miasta do dwóch kadencji. A może by tak i spróbować w parlamencie? Zwłaszcza że niektórzy po „odsiedzeniu” tam ośmiu lat próbują przebąkiwać, że teraz czas postawić na młodych, czyli na... nich.

Debiutanci po przejściach... Czy, jak mawiała moja nauczycielka do moich koleżanek: wianka drugi raz, kochanie, nie zapleciesz, tego wianka... I mrugała okiem. Ja rozumiem, że „robienie w balona” wyborców niektórym weszło w krew. Ale nie można liczyć na ogólnopolską amnezję. Ja mogę zapomnieć przez 32 dni o wymianie żarówki w kuchni (cud, że żyjesz - jak mawia moja żona), ale nie o tym, kto kiedy był posłem. Te dwie kadencje, które owi „młodzi” mają za sobą, to był żłobek czy przysposobienie do ustawiania się do końca życia?

Może ci „latarnicy” tak rzucają się w oczy, bo kampania wyborcza AD 2015 na Dolnym Śląsku jest chyba najmniej intensywna od 1990 r. Teoretycznie nie ma czym się martwić, bo sam często narzekałem, że mam już dość tego jazgotu. A chodziło bardziej o to, by jazgot przemienił się w rzeczową dyskusję, a nie w niebyt. Czy nasi działacze są już tak zmęczeni? Pewnie też, i kompletnie wypaleni. Bo w końcu ile można ludziom obiecywać? Cały czas to samo zresztą. A poza tym szarzyzna na tych listach, brak prawdziwych politycznych liderów. Jedyne, co się rzuca w oczy, to autobusy. Zauważyli Państwo, że od jakiegoś czasu to najlepszy środek propagandy politycznej? Tuskobus, Dudabus czy Bronkobus, a teraz jeżdżą Szydłobusy, Nowackobusy i trochę Kopaczobusów, a raczej Kopaczobusików.

Pani premier podróżuje głównie pociągami. Jedynie jej partyjni koledzy wożą ulotki i siebie pojazdami wieloosobowymi różnej pojemności. I chyba nie chodzi o to, by wozić ludzi, ale by na czym było ponaklejać wizerunki, loga i hasła. I jedynie Anna Grodzka, jak pokazuje tv, porusza się na hulajnodze. Może dlatego, że nie startuje w tych wyborach. I choć - trawestując wiersz miłosny Tetmajera - mogę powiedzieć, że „nie z mojej sfery, Bogu dzięki, była posłanka ta...”, to wreszcie mi się spodobała. Nie jej poglądy czy mało kosztowna forma podróżowania. Ale to, że pokazała, jak naprawdę wygląda. Bez haseł i poprawianych grzywek czy rzęs. Po prostu sama jedna na malutkiej hulajnodze. Jak z torebką na ramieniu i apaszką spowijającą jej szyję nóżką się odepchnęła i fruuuu, pojechała. Jak wyglądała, każdy widział. I tak chciałbym zobaczyć wszystkich polityków. Nie, nie na hulajnodze, ale że tak zakończę w języku Balzaka: au naturel...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska