Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
Jedyny niepokonany trener w naszej ekstrakasie? Stary Lenczyk. A co łączy Ulatowskiego, Tarasiewicza, Urbana, w mniejszym stopniu Zielińskiego? Nie tylko kategoria młodzieżowa. Każdego szykowano w mediach na następcę Beenhakkera i dla każdego nawet klubowy stołek okazał się zbyt wysoki.

Wszyscy zeń spadli. Jedyny niepokonany trener w lidze greckiej? Tu już fakty nieco naciągniemy, ale niech będzie - stary Gmoch. Pan Jacek szykował już nawet taktykę na Barcę, zresztą zawsze coś rysuje, gdy tylko dorwie kawałek pustej kartki. Ku naszej radości. Gdyby jednak rozrysował ateńczykom taktykę na Katalonię, chłopcy mogliby nie trafić już z szatni na boisko. Nie mówiąc o trafieniu w bramkę. Ale to barwna postać ten pan Jacek. Więcej takich!

No więc zmierzam do tego, że ci starzy - choć może już nieco ślepi - mają za to trzecie oko. Potrafią dostrzec, że nie można katować Mili zadaniami obronnymi, skoro on musi mieć swobodę i dogrywać tylko piłeczki na głowę Kaźmierczaka. Jak Kiełbowicz w Legii na bańkę Radovicia. W ten właśnie sposób zbiły obie ekipy swój kapitał (wszyscy wiedzą, że tak grają, a co tydzień wpada), choć śmiali się jeszcze niedawno z Kiełbowicza, co to za kapitan w wielkiej Legii. Po prostu każdy został stworzony w życiu do czegoś i stare lisy potrafią to dostrzec. Gdy nazywasz się Vuk Sotirović i masz nóżyska jak kombinerki, to lepiej dźwigaj ciężary, a nie kop piłkę. Choć przy Lenczyku i on coś nawet puknął. Kobiety np. tak zostały stworzone, że stopy mają krótsze od mężczyzn. Wszelako nie po to, by łatwiej im się kopało, lecz po to, by mogły stać bliżej zlewu. No, teraz to się naraziłem, ale żarcik mi się taki pyszny przypomniał.

Ja nie chcę tych starych wyg wyłącznie gloryfikować, zresztą w trenerce na każdego przyjdzie kryska. Przecież od tej Barcy i pan Jacek po łbie by dostał, no a Lenczyka też wielokrotnie zwalniano. Trzeba się więc uzupełniać, bo świeża krew też może na szczyt prowadzić. W siatkarskiej Gwardii zatrudniono niejakiego Christiana Veronę, włoskiego speca od przygotowania motorycznego. Tego, który szykował na mundial kadrę Matlaka. I ja już kilka tygodni temu dostrzegłem, że wyszczuplone jakieś, wyżyłowane te gwardzistki.

Niektóre zrzuciły po kilka kilogramów, choć boiskowych efektów jeszcze nie znamy. Tacy mentorzy są jednak w modzie. Jak kick-bokser Mariusz Cieśliński, który szykuje ostatnio kolacyjki i wygania na poranne przebieżki żużlowego wicemistrza świata, Jarka Hampela. Cieśliński to sympatyczny chłopak i przez okrągły rok gotowy do bitki, z kaloryferem na brzuchu. Tytan pracy. Choć zwichrowany przez swoją profesję. Ilekroć rozmawiałem z nim stojąc (czyli w stójce) - na Stadionie Olimpijskim chociażby - kończyliśmy kilkanaście metrów dalej, niż zaczynaliśmy. Autentycznie! Bo on cały czas trzyma w życiu dystans, widząc w tobie rywala, który może wystrzelić. Chcesz coś szepnąć do ucha, krok w tył. Zaczynasz gestykulować łapami, odskok. Aż mnie zirytowało to chodzenie za nim. Mówię Wam, to szaleniec. Ale profi.

No więc wniosek mam taki, że najlepsza wydaje się w sporcie mieszanka, np. rutyny z młodością. Trzeba tylko proporcje znać. I znachor Smuda też już zaczął łapać, "o co kaman". Zrozumiał, że z mieszanką reprezentacji Polski opartej wyłącznie na rdzennych Polakach daleko nie zajedzie. Że się na niej przejedzie. I teraz to m.in. Maniek (Arboleda znaczy) ma być łowcą bramek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska