Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
Kiedy jesienią 1978 roku Wanda Rutkiewicz zdobyła - jako pierwsza Europejka - Mount Everest, dokładnie w tym samym czasie, 16 października, Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Pamiętam dobrze, miałem już na liczniku kilka miesięcy.

Później, podczas wspólnej audiencji, wrocławianka podarowała Janowi Pawłowi II kamień ze szczytu Czomolungmy, Everestu znaczy. A ten, jak to miał w zwyczaju, odwdzięczył się pięknym słowem: "Dobry Bóg tak chciał, że oboje tego samego dnia zaszliśmy tak wysoko". Ładnie, prawda?

No więc dobry Bóg chciał też ostatnio, by tego samego dnia - 1 sierpnia - inni nasi ludzie zaszli równie wysoko. Trener Marek Cieślak zaprowadził żużlową kadrę na szczyt Drużynowego Pucharu Świata, dyskobol Śląska Piotr Małachowski sięgnął natomiast złota w Barcelonie podczas mistrzostw Europy. A trzeba wiedzieć, że gdy chodzi o męski dysk, między mistrzostwami Europy a świata należy postawić znak równości. Cała czołówka jest bowiem z kontynentu. No więc przed dwoma laty prezydent Dutkiewicz obiecał, na naszych łamach zresztą, że pomoże przywiązać lekkoatletę do Wrocławia. Że otrzyma on tu mieszkanie z możliwością wykupienia po atrakcyjnej cenie. - Zrobimy tak, żeby było dobrze - zapewniał mnie. Dwa lata już minęły i dobrze nie jest. Bo nie o służbowe mieszkanie chodziło, które, póki co, nadaje się do jednego. Do remontu. A jak tu remontować, skoro praw nie ma doń żadnych.

W pewnej kontrze do wielu nie obwiniam głównie prezydenta za trwający właśnie rozkład wrocławskiego sportu. Owszem, demagogicznie rzecz ujmując, można by, ale - jak mówię - po części demagogia to by była. Bo przecież nie jest prezydenta winą, że siatkarze moi np. dali się zbić w barażach o I ligę niejakiemu Rośkowi Syców, a i całej reszcie też. To nie prezydent Dutkiewicz grał wówczas w ataku czy na rozegraniu (no, faktycznie, rozgrywał Dutkiewicz, lecz Mariusz). Ale! To prawda, że w wielu pozapiłkarskich kwestiach nie kiwnął prezydent palcem. A jeśli kiwnął, to nie tym, co trzeba. I nie nazbyt mocno. No więc co do Małachowskiego, mimo że pochodzi spod Warszawy, oczywiście nie ma miasto obowiązku pomagać mu w mieszkaniowej sprawie. Bo dlaczego jemu akurat tak, a innym nie? Zrazu kilku naszych innych wybitnych sportowców - pewnie też aktorów, artystów etc. - mogłoby się upomnieć o swoje. I słusznie. Poza tym nie zginie Małachowski. Rękę ma złotą, od piątku jeszcze diamentem wysadzaną, potrafi na siebie zarobić. Wszelako o co innego tu chodzi. O dotrzymywanie obietnic po prostu, szanowanie ludzi. Inaczej będą mówić - nikt nie da ci tyle, ile obieca prezydent Dutkiewicz.

Inaczej powiedzą: Nikt nie da ci tyle, ile może obiecać prezydent Rafał Dutkiewicz

Pytanie, co z tym mieszkaniem dla dyskobola, słyszę ostatnio zewsząd. Sprawa już irytuje, bo mam przeczucie, graniczące nawet z pewnością, że nie wszystkim było to mistrzostwo Europy na rękę. Znów trzeba wykonać parę ruchów pozorowanych? A lepiej doprowadzić sprawę do końca, tym bardziej że ten Machałek to nie tylko wybitny sportowiec, ale i kapitalna, skromna postać. Warto mieć taką we Wrocławiu. Bo jeśli Wrocław dłoni mu nie poda, to Zawisza Bydgoszcz - tam też mają wojsko, a jaką bazę przy tym - swoją pewnie wyciągnie, jak do Marcina Lewandowskiego ostatnio. Wtedy wskażemy winnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska