Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie - Zarobił po łbie, ale też walizkę dolarów

Wojciech Koerber
fot. janusz wójtowicz
Czy Tomasz Adamek jest pięściarzem wagi ciężkiej? Nie, w królewskiej kategorii jest tylko masażystą, tyle ważą jego ciosy. Ten duży Kliczko opędzał się od niego jak od muchy, co rusz waląc jakby w worek zeszłorocznych kartofli.

By być prawdziwym ciężkim, nie wystarczy dużo jeść. Trzeba mieć ku temu odpowiednie gabaryty. Co innego pobić starego Gołotę, który trzęsie się i kołysze już przy wchodzeniu na wagę, a co innego pobić starego, lecz prawdziwego championa. A propos Gołoty. Pamiętacie, jak się nad nim znęcał Lamon Brewster? Trwało to 53 sekundy. Całkiem niedawno Brewster oślepł po tym, jak dostał po głowie od wielkiego Fina Heleniusa (jeszcze o nim usłyszycie). Jest po kilku operacjach i czeka na kolejne. Z nadzieją, że odzyska wzrok. Zatem w sobotnią noc nikt chyba nie mógł mieć do arbitra pretensji, że przerwał egzekucję na Adamku, chroniąc go przed ciężkim nokautem i utratą zdrowia.

No, ale nie tylko po łbie Góral zarobił. Wróci za ocean z walizką dolarów. Nie była to, rzecz jasna, walka XXI wieku, choć gaża challengera istotnie jest historyczna. Kilka milionów złotych, okaże się po podliczeniu zysków ze sprzedaży transmisji w systemie pay-per-view (płać i oglądaj). Choć znam też i takich, co postawili w sobotni wieczór na system "zgaś światło i idź spać".

Kliczko? Kozak z Ukrainy i tyle. Latem stuknęła mu czterdziestka, lecz najwyraźniej nie kłamał, przekonując, że czuje się na dwadzieścia kilka. Nie takim się już wydawało, że wciąż do młodzieniaszków należą, by postarzeć się w jedną noc, podczas jednej walki, o kilka lat. Ale nie Dr Żelazna Pięść. Był bodaj najlepiej przygotowany od czasu swojego powrotu w 2008 roku. To on co rusz lokował lewy prosty na nosie Adamka, a miało być odwrotnie. To challenger miał wyprzedzać rywala, a zebrał od Witalija większe lanie niż Sosnowski. Serca odmówić Adamkowi nie sposób, lecz fakty są takie, że dołączył do grona tych, co straszyli Kliczkę na konferencjach prasowych, lecz zginęli w ringu. Taa, dziś na Kliczkę mocnych nie ma. Nieładnieśmy go gwizdami poWitali. Całkiem niedawno w ten sam sposób witaliśmy też, niestety, niemieckich piłkarzy na stadionie w Gdańsku. Świszczało okropnie, gdy Philipp Lahm odczytywał w swym ojczystym języku symboliczny list zapewniający o grze fair play. Poziom kreta na Żuławach i tyle.

Co mnie jeszcze zaciekawiło? Otóż o ile próbował macać Adamek rywala, o tyle mnie nikt nie macał przy wejściu.

Kończyła się gala 11 września, dekadę po tym jak runęły wieże WTC. No a Kliczkowie to takie same bliźniacze wieże. Tyle że jedna nigdy jeszcze nie runęła

Nie to, że się dopominam, lecz te względy bezpieczeństwa to ostatnio standard. Przed rokiem, podczas mundialu w RPA, nawet napoje w plastikowych butelkach sprzedawano wyłącznie z odkręconą nakrętką. By zawartość wylała się przed dotarciem do celu, gdyby ktoś miał takie niecne cele. Prezydent Dutkiewicz zapewniał mnie jednak, że byliśmy bardziej prześwietlani, niż się nam wydawało. Tak mnie to bezpieczeństwo do głowy przyszło, bo przecież kończyła się gala 11 września już, równą dekadę po tym, jak runęły dwie wieże WTC. No a Kliczkowie to takie same bliźniacze wieże. Tyle że starsza nigdy jeszcze nie runęła. Dajecie wiarę? Tego wielkiego Witalija nikt jeszcze nigdy na dechy nie powalił. Jakby więc rzekł klasyk, sobotniej nocy miał Adamek takie same szanse na przetrwanie, jak kropla rosy w piekle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska