Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Sportowcy! Pomyślcie o okularach

Wojciech Koerber
fot. Paweł Relikowski
Chciałem o tych zuchwałych rowerzystach miejskich, lecz za tydzień może, bo oto kolega znad morza dzwonił, rzucając cień na przekrój poprzeczny społeczeństwa. Otóż doniósł, że Ślonzoki promenadą obok szły. I mały pyta tak: "Momo, a dlaczego ciocia takie duże bryle nosi?" Na co moma: "Bo ciocia studia skończyła".

A ja każdemu stażyście działu sportu pozwalam studia skończyć. Ostatnio jeden pyta, Kuba, ten bez okularów jeszcze, czy może raz nie przyjść, bo na uczelni ważne sprawy. Więc ja tradycyjnie, że nie ma sprawy. Bo sport z nauką trzeba łączyć.

No dobra, wiem, o seksie dawno nic nie było. Wczoraj skończył się we Wrocławiu PŚ w łucznictwie. Pytam swego czasu trenera Baściuka z Legnicy, jaki jest u nich optymalny wiek na sukcesy. A Baściuk - fachura, opiekun kadry w końcu - tłumaczy obrazowo: "Proszę pana, u nas jest jak w seksie. Dopóki łuk można napiąć". Znaczy, dyscyplina dla długowiecznych.

Nie od czapy jednak ta wzmianka o łukach, bo wracam do ważnej kompilacji sportu z innymi dziedzinami życia. Mianowicie jednym z najlepszych polskich łuczników był w ostatnich latach inż. Jacek Proć z Legnicy, absolwent PWr. Na co dzień konstruuje kopalniane wozy odstawcze, a potrafił też przycelować w rekord olimpijski (patrz Pekin). A więc o co mi dziś chodzi? Denerwują mnie ci nasi sportowcy, co utyskują, że im się wielkie pieniądze należą. Wybrałeś sobie hobby, kochasz to - miłość poświęceń wymaga. Zatem ucz się lub pracuj, miej też miłość na boku. Dlaczego polscy sportowcy spalają się często na igrzyskach? Bo siedząc 300 dni w roku na obozach i świata poza nimi nie mając, paraliżuje ich taka oto wizja - jeśli powinie mi się noga, jestem skończony. Myślicie, że za granicą medaliści olimpijscy na garnuszku państwa rosną w siłę? A guzik.

Naszego Fajdka szybko w koszulkę Orlenu ubrali, wspominałem. Niecały rok temu Janowicza żeście żałowali, dziś jest milionerem, choć nie wygrał żadnego (żadnego!) turnieju. A więc i zarobić się da. Sportowcy! Zamiast pracować w polu, nad ciałem pracujecie, co daje wam przewagę i lepsze wzięcie w dyskotekach. Piszą o was, pokazują w telewizji i biorą z ulicy do wojska, a to płaci całkiem nieźle, wiele przy tym nie wymagając. Ja nie muszę mieć za wszelką cenę mistrzów świata. Za wszelką cenę to ma być kasa na ciężko chorych i lepsze drogi. Tak mnie się optyka z wiekiem zmienia.

Zadzwonił pewien 65-latek, że jest mistrzem świata w jakimś tam siłowaniu, i że może gazeta sponsorem by została. Panie, ja byłem kiedyś mistrzem podwórka w żonglerce, 250 podbić. I wie Pan, jaką radochę miałem? A więc, drodzy sportowcy, pomyślcie też o okularach! Jak ciocia z promenady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska